Tygodnik "Wprost" zastanawia się, jaka przyszłość czeka teraz byłego lidera ludowców i pisze, że Pawlak po kongresie, na którym stracił przywództwo w PSL, jest rozgoryczony.
Na razie będzie pracować w Sejmie, jako poseł, może w komisji gospodarki, może innowacyjności - mówi jeden z polityków PSL.
Jednak zdaniem Marka Sawickiego, byłego ministra rolnictwa, pozycja posła Pawlakowi na długo nie wystarczy. Myślę, że wejdzie w działalność gospodarczą. Jest zbyt aktywny, doświadczony - uważa Sawicki.
Ludowcy wyliczają: własny biznes, szef czy konsultant jakiejś dużej organizacji. I przekonują, że ze swoim doświadczeniem Waldemar Pawlak będzie mógł przebierać w ofertach.
Czy upomni się o niego biznes chiński?
Zdaniem "Wprost" Pawlak ma wyjątkowo dobre notowania za Wielkim Murem. Można się było o tym przekonać kilka miesięcy temu w Brukseli podczas spotkania polskich polityków z przedstawicielami największych polskich firm.
Pawlaka wymieniali z nazwiska wśród raptem kilku polityków w Europie - mówi jeden z ludowców.
Komentarze(139)
Pokaż:
zatrudni go Gazprom?
Marianna Jadwiga Pawlak ze wsi Pacyna, matka Waldemara Pawlaka, to Pani Prezydent Fundacji Partnerstwo dla Rozwoju. W tej fundacji lider PSL umieścił udziały firm, których był posiadaczem. Na papierze więc wicepremier nie ma prawie nic. Fundacją rządzą jego matka wraz z kolegą ze studiów.
Teoretycznie Waldemar Pawlak nawet nie mieszka u siebie. Żyje z konkubiną w apartamentowcu, obok dworca w Żyrardowie. Codziennie koleją dojeżdża do pracy. Dwa połączone mieszkania, o łącznej wielkości 114 metrów, formalnie należą do jego towarzyszki życia - Iwony Katarzyny Grzymały.
Grzymała to osoba nieprzypadkowa. Ponad 45-letnia elegancka blondynka z Ciechanowa od lat zarabia w spółkach związanych z Pawlakiem. Przez 5 lat zasiadała w zarządach dwóch takich firm.
Jeszcze kilka lat temu wraz z Pawlakiem mieszkała w obskurnym bloku z wielkiej płyty w Żyrardowie. Dzięki pieniądzom zarabianym na styku prywatno-publicznym mogli przenieść się do atrakcyjnego
mieszkania. Zresztą Grzymała nie kupiła apartamentu od dewelopera - nabyła go od firmy, która kiedyś była własnością Pawlaka, a dziś jest zarządzana przez jego kolegę
Iwona Katarzyna Grzymała to postać z "towarzystwa Waldemara Pawlaka", w którego skład wchodzą sąsiedzi ze wsi, koledzy ze studiów i straży pożarnej. Większość interesów "towarzystwa" jest związana z ochotniczymi strażami pożarnymi.
Związek strażaków ochotników to wielka organizacja. Liczy 700 tysięcy członków skupionych w ponad 18 tysiącach oddziałów. Zarząd Główny, którego prezesem od lat jest Pawlak, kontroluje ogromny majątek. Nie są to prywatne fundusze, ale publiczne środki. Rocznie strażacy ochotnicy dostają między 50 a 60 milionów złotych dotacji, m.in. z resortów spraw wewnętrznych czy obrony. Z tych funduszy "towarzystwo Pawlaka" potrafi uszczknąć coś dla siebie.
Przykładem może być spółka Internetowy Instytut Informacji - 3i. Firma od lat żyje ze straży: zarabia na obsłudze informatycznej strażackiego zarządu, a nawet świadczy im usługi portiersko-recepcyjne. Waldemar Pawlak nie ma czystego sumienia. Jako prezes strażaków ochotników pozwalał zarabiać firmie, w której przez pięć lat prezesowała jego konkubina. Co więcej - sam był udziałowcem spółki "3i" i w rzeczywistości kontroluje ją do dziś. Pawlak podkreśla, że strażacki związek zawsze działa transparentnie - organizuje konkursy i przetargi. Usiłowano sprawdzić w straży pożarnej, co zdecydowało o wyborze 3i. Nie wspomina się tam o konkursach i przetargach: "Firma realizowała wiele ciekawych projektów. Zaproponowała nam współpracę".
Związki lidera PSL z 3i datują się od początku lat dwutysięcznych. "Jej działalność była dla mnie interesująca z punktu widzenia zawodowego" - napisał nam Pawlak. Firma miała też inną zaletę, o której wicepremier nie wspomina - należała do dzieci jego kolegów strażaków.
Zaraz po przyjściu Pawlaka do firmy zmieniła ona siedzibę i wynajęła pokój w siedzibie zarządu głównego strażaków - w centrum Warszawy, tuż koło uniwersytetu. Dzięki temu ruchowi Pawlak mógł doglądać prywatnego interesu, bo w tym samym budynku zajmował gabinet prezesa Zarządu Głównego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych. Było to absurdalne, bo Pawlak był najemcą biura (jako udziałowiec 3i) i wynajmującym (jako szef strażaków). "Wynajem jest realizowany na równych zasadach dla wszystkich kontrahentów" - odpierał zarzuty polityk.
W 2003 roku w spółce 3i doszło do rewolucji. Władzę przyjęła w niej konkubina Pawlaka - Iwona Katarzyna Grzymała oraz 23-letni wówczas Krzysztof Filiński (szef Agencji Rozwoju Mazowsza z politycznego nadania). Pawlak nie pamięta, od kiedy zna Filińskiego. Filiński przypomina sobie, że Pawlaka "miał przyjemność poznać podczas jednej z konferencji informatycznych". Ciekawe, bo obaj są sąsiadami ze wsi Pacyna, która liczy 220 mieszkańców.
Po przejęciu władzy przez konkubinę i sąsiada dotychczasowi wspólnicy, z Pawlakiem na czele, pozbyli się firmy. Podarowali udziały Fundacji Partnerstwo dla Rozwoju, związanej z ludźmi PSL. Tak więc formalnie Pawlak pozbył się udziałów i związków z 3i jeszcze w 2003 r. Ale tylko pozornie. Minęło ledwie trzy miesiące, a Pawlak został prezydentem fundacji.
Dziś prezydentem już nie jest. Co nie oznacza, że stracił wpływ na organizację. Dlaczego? Jeszcze w 2006 r. przekazał pełnię władzy innej osobie. Komu? Swojej matce Mariannie Jadwidze Pawlak. W ten sposób ponad 70-letnia kobieta dowodzi organizacją, która jest właścicielem 3i, spółki wyrosłej na strażackiej kasie." O ile wiem, wspólnie z zarządem dobrze radzi sobie ze sprawowaniem funkcji" - chwalił matkę wicepremier.
Cała Rosja za panem stoi...
NAREŚCIE i TAK DŁUGO KAZAŁ CZEKAĆ NA TĄ SZCZĘŚLIWĄ CHWILĘ DLA NARODU