Bronisław Komorowski w Gnieźnie wygłasza publicznie herezję. Jego słowa o relatywizmie moralnym, że nie ma jednego prawa bożego wprowadzają wiele osób w osłupienie - pisze na internetowych stronach Radia Maryja poseł PiS, Andrzej Jaworski. Jeszcze większe osłupienie budzi brak reakcji na te słowa osób, które następnie towarzyszą mu w uroczystościach religijnych - dodaje szef Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski. Przyznaje jednak w rozmowie z onet.pl, że będzie się modlił za prezydenta Bronisława Komorowskiego i jego nawrócenie.
Poszło o słowa Bronisława Komorowskiego, które wypowiedział w Gnieźnie. Domyślam się, dlaczego nie wywoływały tych reakcji, bo wszyscy wiedzieli wtedy i wiedzą dzisiaj, że żyjemy w świecie zróżnicowanym i nie ma jednego prawa bożego. Wtedy to nikogo nie dziwiło i nie gorszyło - stwierdził prezydent. I ja uważam, że dzisiaj trzeba dopilnować ściśle zasady, która służy i państwu polskiemu, i Kościołowi, a nawet wszystkim Kościołom w Polsce, zasady ścisłego rozdziału między państwem a Kościołem, byle był to rozdział przyjazny a nie wrogi - zapewnił.
Komentarze(61)
Pokaż:
Andrzej Jaworski w 1995 ukończył studia z etnologii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, a w 1999 z zakresu politologii (studia doktoranckie) na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Od 1987 do 1992 był instruktorem Polskiej Organizacji Harcerskiej. Od 1996 do 1997 kierował Bałtycką Fundacją Kultury. Od 1998 do 1999 był zastępcą redaktora naczelnego miesięcznika "Nasza Wspólnota". Od 2003 pełnił funkcję prezesa komunalnego Przedsiębiorstwa Gospodarki Maszynami Budownictwa w Warszawie. Członek rady nadzorczej PKP Intercity i rady programowej TVP3. W maju 2006 został przewodniczącym rady nadzorczej Koncernu Energetycznego Energa S.A. W 2006 objął stanowisko prezesa Stoczni Gdańsk[1]. Po odwołaniu w 2008 został doradcą ISD Polska ds. restrukturyzacji zakładu. Objął stanowisko prezesa Fundacji Stoczni Gdańsk[2]. Zasiadał w radzie Polskiej Organizacji Turystycznej oraz radzie Pomorskiej Izby Przemysłowo-Handlowej.
.W latach 1998–2002 był radnym Gdańska z listy AWS, działał w ZChN. W wybrach do PE w 2004 oraz w wyborach samorządowych w 2006 i 2010 (na stanowisko prezydenta Gdańska) bez powodzenia kandydował z rekomendacji Prawa i Sprawiedliwości. W tych samych wyborach samorządowych uzyskał mandat radnego sejmiku pomorskiego. Zasiadał w Komisji Rewizyjnej jako jej przewodniczący oraz w Komisji Strategii Rozwoju i Polityki Przestrzennej. Był również szefem klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. Radnym sejmiku województwa pomorskiego przestał być 18 czerwca 2009, obejmując mandat poselski po Tadeuszu Cymańskim, który został wybrany na posła do Parlamentu Europejskiego. W 2010 został pełnomocnikiem okręgowym PiS. W wyborach do Sejmu 2011 skutecznie ubiegał się o reelekcję, otrzymując 22 770 głosów. Wyraźnie widać, że na wszystkim się zna. Stocznia upadła, PKP Intercity bankrutuje. To tak jak z klejem uniwerszlnym, nie klei nic.
A teraz się wziął za nawracanie Prezydenta Komorowskiego, robiąc przy okazji strategiczny wślizg naszym kochanym hierarchom kościelnym. Czekamy na następny etap, czyli wygłaszanie kazań.
Wy nic innego nie potraficie!!!
coś to durniu nawypisywal ?
Wtorek, 4 czerwca 2013
Czy wolność może być „częściowa”? Funkcjonariusze dominium sowieckiego w Polsce po naradach z „rozsądną opozycją” ustalili, że może. Tak doszło do „częściowo wolnych wyborów” 4 czerwca 1989 roku.
To był raczej plebiscyt w sprawie naszego stosunku do komunizmu. Wynik był druzgocący! Na 100 miejsc w Senacie 99 zajęli kandydaci „Solidarności”! 99:1 to wynik bez precedensu w jakichkolwiek wyborach w Polsce, a może i na świecie.
Wybór Sejmu też zapisze się w historii. Wolno nam było wybierać tylko 35 proc. posłów. Resztę mianowali aparatczycy z PZPR. Ale i tak ich ośmieszyliśmy. Wszystkie „zwolnione” miejsca przypadły „Solidarności”. Wynik konfrontacji Narodu z formacją moskiewską 35:0.
Pogrom osiągnął takie rozmiary, że doszło do skrajnie bezczelnego aktu: w trakcie wyborów Rada Państwa zmieniła ordynację wyborczą [!], by wprowadzić do kontraktowego Sejmu funkcjonariuszy PRL z tzw. listy krajowej. „Strona solidarnościowa” nie protestowała.
Potem był dzień hańby z udziałem „naszych” posłów i senatorów, którzy wybrali na prezydenta sowieckiego namiestnika na Polskę, współodpowiedzialnego za zbrodnie roku 1970 i lat 80. Wyboru dokonało Zgromadzenie Narodowe, ale to nie było „zgromadzenie narodowe”, skoro 65 proc. posłów stanowili komunistyczni mianowańcy. To był polityczny szwindel.
Zmarnowano entuzjazm i powszechną wśród Polaków wiarę w lepszą przyszłość i w przezwyciężenie sowieckiego systemu. Dziś rządzi nami lęk przed przyszłością.
Kiedy zakończył się komunizm w Polsce? Nie ma takiego wydarzenia, które upoważniałoby do twierdzenia, że się zakończył. Nastąpiło tylko jego przepoczwarzenie w pewien rodzaj pierwotnego kapitalizmu oraz przyjęcie do kręgu elity władzy i elity pieniądza części tzw. opozycji.
Piotr Szubarczyk (Nasz Dziennik)
A BUL TO JEST JEDYNY FACET, KTORY GLOSOWAL PRZECIWKO LIKWIDACJI WSI.
PULKOWNIK TOBIASZ (CO TO SIE ZATANCZYL NA SMIERC!) PRZESYLA POZDROWIENIA ZZA GROBU!