W jednym z hoteli na środkowym Manhattanie odbyła się uroczysta gala z udziałem 350-gości.

Bronisław Komorowski tłumaczył, że Polacy starają się odgrywać ważną rolę w naszej części Europy i w ramach NATO. Podkreślał, że zmiany z '89 roku nakładają na nas obowiązek wyciągania ręki do innych, w szczególności do państw Partnerstwa Wschodniego. To jest nasze polskie zobowiązanie wynikające z przekonania, że sami odzyskując wolność mamy zobowiązania wobec innych, którzy o tej wolności, stabilizacji, demokracji i wolnym rynku marzą - mówił prezydent. Podkreślił, że traktuje tę nagrodę jako gest pamięci wobec całego pokolenia Solidarności.

Reklama

Bronisław Komorowski mówił, że dla ludzi jego pokolenia wolność była zawsze połączona znakiem równości ze Stanami Zjednoczonymi. Opowiedział historię z czasów, gdy był aresztowany. Siedziałem w więzieniu, ze zwykłymi bandytami o oni wyrażali z nami solidarność, bo jak mówili, też są za wolnością - mówił.

Powiedział, że padło ważne zdanie z ust Janka Szeląga, zwykłego bandyty. On mówił, że jak przyjdą was odbić, to najpierw klawisza w łeb, potem porywamy samochód i uciekamy do Ameryki - żartował.

Laudację na cześć polskiego prezydenta wygłosił profesor Zbigniew Brzeziński. Podkreślał, że wyciąga on rękę do wschodnich sąsiadów. Mówił, że jeśli Ukraina stowarzyszy się z Unią Europejską i zachęcona zamianami podąży w tym kierunku Rosja, będzie to także zasługa polskiej polityki i polskiego zaangażowania na Wschodzie.

Przewodniczący Rady Atlantyckiej Frederick Kempka poinformował, że w Warszawie powstanie drugie po Stambule zagraniczne biuro tego amerykańskiego think tanku.

Oprócz Bronisława Komorowskiego uhonorowani przez Radę Atlantycką zostali także królowa Rania i japoński dyrygent Seiji Ozawa.

Dziś prezydent upamiętni ofiary zamachów terrorystycznych z 11 września 2001 roku. Złoży wieniec pod pomnikiem na Manhattanie. W nocy czasu polskiego odleci do Polski.