Wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka deklaruje bardzo ograniczone zaufanie do Janusza Palikota, ale będzie z nim współpracować. W niedzielę szef Ruchu Palikota ma ogłosić powołanie nowego tworu partyjnego z nową nazwą. Nowicka, która w lutym została wyrzucona z Ruchu Palikota, zapowiedziała w radiowej Trójce, że będzie w prezydium Sejmu reprezentować klub poselski swoich dawnych kolegów.
Nowicka zastrzega, że nie zna programu nowego ugrupowania, ale chce wraz z nim realizować swoje cele polityczne. Według niej przebudowy wymaga scena polityczna, z dominującymi dwiema partiami i SLD po lewej stronie. Sytuacja absolutnie niedopuszczalna. W związku z tym świadomie zdecydowałam się, no można powiedzieć, rzucić koło ratunkowe temu nowemu ugrupowaniu.
Nowicka przyznaje, że nie odzyskała zaufania do Janusza Palikota, ale mimo to będzie z nim działać w polityce. Według niej "w tym momencie" nie jest wymagane jej pełne zaufanie do lidera jej dawnego ugrupowania.Wandę Nowicką wykluczono z klubu Ruchu Palikota w lutym tego roku. Powodem była medialna awantura wokół przyznania premii członkom prezydium sejmu. Klubowi nie udało się wówczas odwołać Nowickiej z funkcji wicemarszałka izby, od tego czasu nie miał reprezentanta w prezydium.
Komentarze(16)
Pokaż:
TAK, ten starszy pan stojący nieopodal lidera formacji Palikota, to Jerzy Urban, były rzecznik rządu PRL, który zajmował się w latach 80. gnojeniem ludzi, w tym błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki. W powszechnej pamięci pozostał jako ten, którego artykuły -- jak zeznawał Grzegorz Piotrowski -- motywowały funkcjonariuszy SB do działania, czyli do zamordowania kapłana. Przestępcy -- jak mówili w czasie procesu toruńskiego -- nie mogli znieść mieszania się ludzi Kościoła w sprawy polityczne.
W latach 90. Urban kontynuował swą pracę na rzecz ośmieszenia Kościoła i jego ludzi -- w tygodniku "Nie". Tuż obok Palikota i Urbana kolejna postać z przeszłością: Roman Kotliński, redaktor antychrześcijańskich "Faktów i Mitów", w którym pisywał morderca ks. Jerzego, Grzegorz Piotrowski.
Dotychczasowy zastępca Urbana, Andrzej Rozenek dostał się z listy Ruchu Poparcia Palikota do parlamentu i został rzecznikiem klubu. Andrzej Rozenek jako jeden z trzech Polaków (obok Adama Michnika i Leszka Millera) został zaproszony na cykliczne spotkanie Klubu Wałdajskiego organizowane pod patronatem Władimira Putina. Po oficjalnych obradach w Sankt Petersburgu, panowie byli gośćmi prezydenta Rosji w Soczi.
Kolejne postulaty Palikota to łatwiejsze uśmiercanie poczętych dzieci w imię uproszczenia życia kobietom, refundacja in vitro, usunięcie religii ze szkół, dołożenie księżom, legalizacja marihuany i przywileje dla homoseksualistów. W skrócie -- nowoczesne państwo z marzeń Jerzego Urbana.
Jerzy Urban w rozmowie z Piotrem Najsztubem we "Wproście" doszedł do wniosku, że Polskę należałoby... zamknąć. "Wyrastamy z tego narodowego państewka, które zawsze było nieudane" wyznaje Urban.
Redaktor naczelny "NIE" cieszy się, że młodzi ludzie korzystają z procesów globalizacji, co osłabia Polskę pod znaku "dziadków radiomaryjno-pisowskich".
To, co lewica (tzn. masoneria) chce przeprowadzić od dziesięcioleci, jest realizowane przez obecny rząd, który dąży, by całkowicie zmienić polskie rozumienie ludzkiej wolności na socjalistyczne uprawnienie nadane przez Centralny Komitet Planowania w Brukseli. Innymi słowy, budujemy Nową Komunę wychowującą Nowego Człowieka (czyli moralnie wykrzywionego mutanta). Główna przeszkoda to chreścijaństwo, czyli Kościół Katolicki. Stąd wojna z krzyżami i otwarty już atak na Kościół.
"Ja i moje pismo ["NIE"] od 20 lat pracujemy na rzecz realizacji tych haseł, pod którymi Janusz Palikot uzyskał wyborczy sukces. [...] Ktoś musiał upomnieć się o tych, którzy chcą żyć bez ślubu, o prawa homoseksualistów, wolność aborcji, dostęp do środków antykoncepcyjnych" (Jerzy Urban)
Projekt poparty ponad 400 tys. podpisów, bez zagłębiania się w jego treść przez większość posłów, głosami PO, Ruchu Palikota, SLD i części PSL Sejm odrzucił, nie dopuszczając go do dalszych prac ustawodawczych.
Za odrzuceniem projektu podnieśli rękę wszyscy obecni na sali posłowie: Ruchu Palikota (34), SLD (22) i zdecydowana większość posłów Platformy (169). Wśród nich znalazł się m.in. Paweł Suski i Andrzej Halicki, którzy zaledwie dwa dni temu apelowali – w imię humanitaryzmu – by Parlament Europejski i Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy podjęły oficjalne kroki w celu zatrzymania „masowego zabijania psów w Rumunii”.
Warto przypomnieć sobie, jakie boje toczono w Sejmie przy projekcie ustawy zakazującej rytualnego uboju i ustawie o ochronie zwierząt. Sejm pokazał większością lewackich głosów, że wyżej ceni sobie dobro i zdrowie zwierząt niż życie chorych, bezbronnych, ludzkich dzieci. Szczególnie naganna jest w tej sprawie rola ministra zdrowia, który nie udostępnia informacji o licznych aborcjach przeprowadzanych w polskich szpitalach.
Pani Godek spotkała się z wyzwiskami, posłowie Ruchu Palikota i SLD przezywali ją i kazali jej „się wynosić z sali”. Niestety, pani marszałek Kopacz nie reagowała odpowiednio, czym doprowadziła do zachowań absolutnie naruszających godność wnioskodawców i powagę miejsca. Pani Godek wyjaśniła w oparciu o orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i art. 2 polskiej, obowiązującej ustawy o Rzeczniku Praw Dziecka definicję dziecka jako istoty od chwili poczęcia, co oczywiście spotykało się z barbarzyńskimi, ciągłymi atakami, chamskimi wyzwiskami z lewej strony sali, w czym celowali Armand Ryfiński i sam Palikot.
Pani Kopacz nie tylko nie reagowała na to niegrzeczne, grubiańskie traktowanie przedstawicielki prawie pół miliona obywateli polskich pragnących skorzystać z możliwości wprowadzenia zmian ustawy, ale sama zwróciła pani Godek uwagę, aby nie używała sformułowania „zabijanie dzieci”. Bardzo asertywnie zachowała się pani Godek, która na głos poinformowała salę, czego pani Kopacz po cichu od niej zażądała. W dalszych ciągu swego wystąpienia używała tego zwrotu, który po prostu oddaje przecież stan faktyczny.
Wypowiedzi Godek cały czas próbowała przekrzykiwać lewa strona sali: „Pani kłamie, to bezczelność!”. Co tak bardzo wzburzyło posłów? Emocje rosły po tym, jak Godek nazywała aborcję zabijaniem dzieci, przytaczając relacje położnych. Wynikało z nich, że abortowane, żywe dzieci odkłada się do metalowej miski lub na chustę chirurgiczną, gdzie powoli w męczarniach umierają. Dzieci z aborcji rodzą się żywe i potem umierają poza organizmem matki. W szpitalach nazywa się to fachowo procedurą odstąpienia od reanimacji – odpowiedziała mu Kaja Godek.
Występy wicemarszałek Sejmu Wandy Nowickiej – uznanej przez sąd za osobę, o której można mówić, że jest na liście płac przemysłu aborcyjnego – uruchomiły spiralę chamskich wypowiedzi posłów Ruchu Palikota. – Może pani rodzić dzieci upośledzone, jeśli ma pani życzenie – w ten sposób do matki dziecka z zespołem Downa Kai Godek zwrócił się rozjuszony Armand Ryfiński. Marszałek Ewa Kopacz nie zareagowała.
– Na jednym wydechu mówi się o godności kobiet i dzieci, i zaraz potem mówi się o tym, że powinno być prawo do zabijania dzieci. Kiedy mówię o zabijaniu dzieci, próbuje mi się kneblować usta i narzuca mi się cenzurę. To jest ta wolność i tolerancja dla dzieci niepełnosprawnych, którą mają państwo po lewej stronie sali – powiedziała Godek, komentując i okrzyki z sali, i zachowania marszałek Sejmu, która co jakiś czas upominała, by nie używać sformułowania „zabijanie dzieci nienarodzonych”.
Mimo iż na sali był prezes PSL pan Janusz Piechociński, to nie zagłosował, nie chciał poprzeć tej ustawy.
Jak zwykle rzecznik praw dziecka Marek Michalak ani nikt w jego imieniu nie zabierał w tej sprawie głosu.
W warszawie nie idziemy na referendum aby nie obalić prezydentowej Waltz !! hahahahahaha