Ostre starcie w Sejmie podczas debaty nad losem Bartosza Arłukowicza.Minister opisywał szkolenia dla lekarzy, na które zapraszać miał poseł SLD, ekspert tej partii ds. służby zdrowia. - Jedziemy na szkolenie specjalistyczne. Dubaj, Sri Lanka, sylwester na Kostaryce, Mauritius, Meksyk, Tajlandia, rejs po Morzu Śródziemnych. Panie pośle Chmielowski, czego pan tam uczy tych lekarzy? - pytał Arłukowicz posła Piotra Chmielowskiego. Po jego wystąpieniu poseł Chmielowski zdementował oskarżenia, zapewnił, że zawiesił działalność gospodarczą, gdy został posłem i powiedział, że pozwie Arłukowicza do sądu.
Z kolei Leszek Miller kpił w debacie z Arłukowicza, przypominając jego złośliwe komentarze w stronę Donalda Tuska. Cytował co celniejsze wypowiedzi obecnego ministra zdrowia, który jeszcze jako poseł SLD ostro atakował rząd.
Źle, źle i gorzej
Sytuacja w służbie zdrowia jest zła - oświadczył Jarosław Kaczyński. Prezes Prawa i Sprawiedliwości przedstawił w Sejmie stanowisko swej partii w sprawie wniosku o odwołanie ministra zdrowia.
Kaczyński podkreślił, że obecny system ochrony zdrowia, skoncentrowany, jego zdaniem, na pieniądzach, jest całkowicie niewydolny. Dodał, że efektywność służby zdrowia obniżają grupy interesów związane z partią rządzącą, które chcą przejąć środki publiczne z systemu. Zdaniem prezesa PiS, to co dzieje się w służbie zdrowia, jest symptomem szerszego zjawiska - niewydolności systemu państwa.
Jarosław Kaczyński powiedział, że Bartosz Arłukowicz został ministrem z powodów wizerunkowych. Ponosi jednak odpowiedzialność polityczną za stan służby zdrowia, a realizacją tej zasady jest zgłoszenie przez PiS wniosku o wotum nieufności dla niego. Prezes PiS powiedział, że wypadki śmierci ludzi, do których nie przyjechało pogotowie, biorą się z poszukiwania oszczędności.
Kaczyński zaproponował takie rozwiązania, jak budżetowe finansowanie służby zdrowia, sieć szpitali i lekarz w każdej szkole. - Czy obecny minister zdrowia jest w stanie do tego nawiązać - nie - powiedział Jarosław Kaczyński. - Dlatego powinien zostać odwołany - oświadczył prezes PiS.
Po jego wystąpieniu na sejmowym monitorze pojawił się fragment wystąpienia ministra zdrowia w rządzie PiS, nieżyjącego już profesora Zbigniewa Religi.
Posłanka Anna Zalewska, która przedstawiła wniosek PiS, podkreśliła, że o nieprawidłowościach w służbie zdrowia mówią niezależne instytucje polskie i zagraniczne.
Zarzuciła też ministrowi, że obarcza innych odpowiedzialnością za sytuację, która prowadzi do śmierci pacjentów, w tym dzieci. Posłanka mówiła też o kolejkach do lekarzy-specjalistów tak długich, że pojawili się ludzie, którzy stoją w nich za pieniądze. Według Zalewskiej, na wstawienie sztucznego stawu biodrowego czeka się nawet sześć i pół roku, a na koronografię 10 miesięcy. Najgorsze są jednak kolejki do specjalistów-onkologów.
Posłanka PiS powiedziała, że nawet wiceminister zdrowia Sławomir Neumann przyznaje, iż w Polsce nie ma polityki zdrowotnej. Tymczasem jest ona niezbędna, jeśli państwo bierze na siebie odpowiedzialność za ochronę zdrowia obywateli.
Posłanka zarzuciła resortowi zdrowia, że nie kontroluje pracy szpitali, co prowadzi do "wyprowadzania" pieniędzy z systemu i nadmiernie wysokich uposażeń niektórych dyrektorów i lekarzy. Zarzuciła też ministrowi Arłukowiczowi, że skonfliktował się ze wszystkimi, a przede wszystkim z lekarzami.
Przewodniczący sejmowej komisji zdrowia Tomasz Latos z PiS uważa, że Bartosz Arłukowicz jest złym ministrem i powinien ustąpić ze stanowiska.
PiS zarzuca ministrowi zdrowia doprowadzenie do pogorszenia się bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentów. Przygotował katalog 12 błędów i zaniedbań ministra Arłukowicza. Najważniejsze to: wydłużające się kolejki do lekarzy, kontynuacja komercjalizacji szpitali, niezrealizowanie obietnicy decentralizacji NFZ, brak dyrektywy o opiece transgranicznej.
Minister Bartosz Ałukowicz odpiera zarzuty. Zapowiada, że po pierwszym kwartale przedstawi rozwiązania prawne, które doprowadzą do skrócenia kolejek.
Do tej pory opozycji nie udało się odwołać żadnego ministra z rządu premiera Donalda Tuska.