Skąd taka decyzja szefowej MEN. - Minister Kluzik-Rostkowska zaczęła zapowiadać, że e-podręczniki do nauczania ogólnego, nad którymi od 2012 roku pracujemy, mają być bezpłatnie wykorzystywane przez szkoły zamiast podręczników wydawanych komercyjnie. Tyle że do tej pory były one pomyślane tylko jako alternatywa, jako pewne uzupełnienie rynku, a nie sposób na odebranie wydawnictwom szerokiej rzeszy klientów – mówi nam jeden z pracowników ORE i dodaje, że właśnie na tej linii pojawił się konflikt między Wojewodzicem a nową minister.
Kluzik-Rostkowska rzeczywiście choćby wczoraj na spotkaniu z dziennikarzami podkreślała, że dotacja celowa, która od przyszłego roku ma trafić do szkół na zakup książek, jeżeli te zdecydują na skorzystanie z bezpłatnych e-podręczników, może być wydana na inne zakupy. W takim wypadku dzieci mogłyby komercyjne podręczniki kupić tylko we własnym zakresie.
Drugim powodem zwolnień w ORE może być jednak wciąż nie do końca wyjaśniona sytuacja, o której w 2012 roku pisała „Rzeczpospolita”. Wojewodzic, zostając koordynatorem programu e-podręcznik, jednocześnie był prezesem i posiadał udziały prywatnej spółki, która zajmowała się sprzedażą e-książek do nauki języków obcych. Ta historia oraz znajomość z wiceminister Joanną Berdzik odpowiedzialną w MEN za cyfryzację szkolnictwa mogła przesądzić o decyzji Joanny Kluzik-Rostkowskiej.
Obowiązki kierownika projektu e-podręcznik przejęła Marlena Plebańska, do tej pory zajmująca się warstwą technologiczną projektu. Dziś ORE ogłosiło też, że szuka ds. edukacji wczesnoszkolnej właśnie dla e-podręczników.