- Ci oszuści wylądowaliby w więzieniu, ci oszuści - czyli kto? - dopytywał Piotr Kraśko Janusza Korwin-Mikkego. - W tym momencie mówiłem o Unii Europejskiej, przecież ten spisek siedzi w Brukseli, nie w Polsce - tłumaczył lider Nowej Prawicy.
Korwin-Mikke przekonywał, że polski rząd uznaje jedynie za "kompradorów" i "pieczeniarzy", którzy "żyją z tego, co im tam ochłapy rzucą z Unii". Jak uważa, prawdziwe jądro zła znajduje się właśnie w unijnych instytucjach. - Cała UE przesiąknięta jest korupcją - przekonywał.
Jego podejrzenia budzi nawet to, że polscy politycy dobrze znają się ze swoimi europejskimi odpowiednikami i przedstawicielami różnych instytucji.
- Nie myśli pan, że skuteczniej się negocjuje z kimś, kogo się zna? - dopytywał go więc Kraśko. - Jeżeli chce się dać łapówkę, to oczywiście - odpowiedział szef Nowej Prawicy.
- Spisek jest w Brukseli, tam się kradnie prawdziwe pieniądze. Pan sobie zdaje sprawę, że ci ludzie wydali, wyrzucili w błoto 960 miliardów euro na walkę ze zmianami klimatycznymi, zdaje pan sobie sprawę, że jak się robi zamówienie to 10, 15 proc. wynosi łapówka - przekonywał Korwin-Mikke. - Pan sobie policzy 15 proc. od 960 miliardów euro, ile pieniędzy trafia w łapy tym sukinsynom lider Nowej Prawicy nie przebierał w słowach.
Kraśko podpytywał cały czas o dowody, a nie domysły. - Czyli samo branie w łapę? - upewniał się . - Samo nie, trochę wariatów też jest - skwitował Korwin-Mikke.