O ile jednak Jacek Rostowski nie poradził sobie z odmianą słowa "Bydgoszcz", o tyle Bronisław Komorowski mówił o niesiniejącej miejscowości: Kościerzynie-Koźlu.
Reklama
Prezydent podczas ostatnich wizyty odwiedził m.in. Opole i Kędzierzyn-Koźle, gdzie był w m.in. Zakładach Azotowych Kędzierzyn. Wielokrotnie mówił wówczas, że miło jest mu gościć w Kościerzynie-Koźlu. Chwalił też kościerzyńskie zakłady.
- To nie jest wpadka, to po prostu brak szacunku dla mieszkańców regionu, a zwłaszcza drugiego co do wielkości miasta w województwie - skomentował na gazeta.pl polityk Solidarnej Polski, Patryk Jaki. - Jeśli taka osoba mówi, że zna problemy mieszkańców, a nie wie nawet, gdzie jest, to wprowadza wyborców w błąd - dodawał.
Komentarze(169)
Pokaż:
Ruch Kontroli Wyborów żąda wprowadzenia natychmiastowych zmian w wytycznych PKW dotyczących przeprowadzenia głosowania w wyborach prezydenckich. Według RKW pozostawienie zapisów w obecnym kształcie umożliwi „fałszerstwa wyborcze na masową skalę”.
Z informacji, do której dotarł portal niezalezna.pl wynika, że w jutro o 8.00 w siedzibie PKW ma się odbyć konferencja prasowa z udziałem zaproszonych kandydatów na prezydenta na Prezydenta RP oraz ich Komitetów Wyborczych, dotycząca tekstu wytycznych PKW. Według Ruchu Kontroli wyborów wytyczne te przygotowane zostały w sposób „skandaliczny” i „umożliwiają fałszowanie wyborów na masową skalę”.
W specjanym apelu Ruch Kontroli Wyborów na podstawie informacji od koordynatorów RKW z całej Polski wskazuje główne zagrożenia i zwraca uwagę na nowe pola dla możliwych przestępczych działań w zakresie fałszowania wyborów. Poniżej publikujemy fragment apelu, w którym RKW wskazuje 5 szokujących przykładów na możliwość fałszowania wyborów:
1. Głosowanie korespondencyjne jako metoda masowego fałszowania wyborów.
Według par. 2 i par. 5 rozporządzenia ministra administracji i cyfryzacji w sprawie odbioru pakietów wypełnione pakiety głosowania korespondencyjnego będą mogły pozostawać u urzędników poza wszelką kontrolą obwodowych komisji wyborczych przez minimum 7 dni przed wyborami. Członkowie obwodowych komisji wyborczych nie będą mogli porównać podpisu wyborcy na kopercie, gdyż nie będą mieli jego dowodu osobistego. Oznacza to przejęcie części zadań członków komisji przez urzędników.
2. Zalecenia PKW by ostateczną wersją protokołu wyborczego NIE był protokół ręczny, wytworzony i podpisany przez wszystkich członków OKW, lecz by był to wydruk z komputera i drukarki podłączonej do systemu komputerowego PKW wytworzony poza lokalem wyborczym i przy udziale niektórych członków komisji. Przewodniczący OKW pod groźba sankcji KARNEJ ma natychmiast zniszczyć login, hasło i certyfikat, na podstawie którego wpisał dane, a więc jedyny dowód jakie dane w rzeczywistości zostały przez niego wprowadzone.
3. Zniesienie obowiązującego kiedyś wymogu sprawdzenia przez OKW czy osoba posługująca się zaświadczeniem o głosowania w innym miejscu, została rzeczywiście u siebie skreślona z listy wyborców i czy wydano jej w/w zaświadczenie.
4. Figurowanie w spisach wyborców ludzi zmarłych i niezamieszkałych w danej gminie z powodu błędnych rejestrów wyborców tworzonych na styku urzędów gminnych i centralnej bazy danych tzw. ŹRÓDŁA.
5. Głosowanie za pomocą nowych dowodów osobistych, które nie zawierają danych adresowych i wzoru podpisu. Jakie są gwarancje, że ta sama osoba nie zostanie wprowadzona przez centralny system komputerowy do rejestru spisu wyborców wielu obwodowych komisji wyborczych jednocześnie.
=== U W A G A ! ===
*D O B R Y * P I E S !*
- ciekawość moja została wystawiona na pokusę, a wzrok mi się wyostrzył.
Od razu było widać, że buda i tabliczka były robione pod nadzorem fachowców od PR...
...to znaczy - chciałem powiedzieć - od RP.
Dokładnie - to chyba od III RP, a może nawet od kilku następnych...
Buda wyglądała na budowlę przyszłościową, ale solidnie zakotwiczoną w przeszłości - stała bowiem na masywnej czerwonej betonowej podmurówce, więc pies musiał być kimś znacznym - może nawet jakimś psim hrabią?
Pamiętam, że dawniej się uszczypliwie mawiało: "Hrabia, co psy obrabia!", czyli taki niby hrabia-hycel?
Dzisiaj nikt już nie wie, kto to był hycel...
... choć typów o mentalności hycla jest w Polsce co niemiara!
A o prawdziwych hrabiów coraz trudniej!
W attyce budy brakowało mi herbu albo jakiegoś logo, na przykład modnej ostatnio w psich kręgach kombinacji trzech różowych psich kup w zielonym polu (taka rodzima wersja koniczynki jako herbu "drugiej Irlandii" albo "zielonej wyspy"), zakręconych w sprężynki albo w piramidki, a każda z kotylionem na patyku. Taki rodzaj policyjnego lizaka!
Nie powiem, żebym nie ufał oświadczeniu psa - bowiem emaliowane tabliczki od dziecka budzą mój podziw i uznaję je za jedyny stabilny, szacowny i budzący respekt element szybko zmieniającej się rzeczywistości.
Nawet dzisiaj - jako człowiek wiekowy - ilekroć przechodzę obok takiej tabliczki, na przykład z napisem "NARODOWY BANK POLSKI", "MINISTERSTWO FINANSÓW", "ZAKŁAD UBEZPIECZEŃ SPOŁECZNYCH" albo choćby tylko "PROKURATURA APELACYJNA W ŁODZI" czy "DOBRY PIES" - to ogarnia mnIe błogi spokój, bo wiem, że te zwyczajne na pozór kawałki pokrytej emalią blachy - to w istocie prawdziwe symbole niewzruszonej rzetelności naszego państwa i udzielone nam przez to państwo gwarancje zaufania, jakie do niego żywimy!
Myślę, że firma "Amber Gold" upadła - bo pochopnie i nierozważnie umieściła na swych siedzibach wymyślne i kosztowne szyldy i zrezygnowała ze skromnych staromodnych emaliowanych tabliczek! Dlatego nikt nie miał do niej zaufania...
A kiedy taka szacowna tabliczka jest czerwona i widnieje na niej Orzeł Biały z koroną - no to wprost coś ściska mnie za gardło i robi mi się gorąco z emocji!
Oglądam się wtedy ukradkiem dookoła, żeby się upewnić, że nie ma świadków mojego mimowolnego wzruszenia!
Jestem w końcu - jak już chyba powiedziałem - mężczyzną wiekowym i nie chciałbym, żeby ktoś widział w moich oczach łzy!
Jako człowiek przezorny nie podszedłem do budy bliżej, żeby sprawdzić gatunek emalii na tabliczce - ale chyba była to ta sama emalia, której się teraz używa do masowej produkcji Orderu Orła Białego...
Dobra emalia, państwowa!
Trochę też powstrzymało mnie to, że koło budy nie widziałem żadnego śladu psa! Ani dobrego, ani nawet złego!
Tak naprawdę jednak nie podszedłem bliżej i nawet nie rozważałem, na ile mógłbym zaufać oświadczeniu psa i się z nim na przykład zaprzyjaźnić - bo obok budy kręcił się niespokojnie szemrany i mocno podejrzany typ w czapce uszatce i w kurtce "moro".
Wygląd miał co prawda na pozór poczciwy - nawet nosił okulary, ale ostatecznie powstrzymało mnie to, że nosił też słuchawki i kaganiec, a za lewą nóżkę był przez kogoś przykuty solidnym łańcuchem do wspomnianej podmurówki z czerwonego betonu.
Na dodatek w rękach trzymał gładkolufową myśliwską pepeszę z lunetką!