Tomasz Nałęcz, który również był gościem programu Moniki Olejnik, nie był w stanie odpowiedzieć na to stwierdzenie. - Nie pamiętam wszystkich nazwisk - stwierdził jedynie. Jednak w czasie rozmowy prowadząca ją dziennikarka stwierdziła jednoznacznie, że Andrzeja Kleszczewskiego, członka władz upadłej SKOK Wołomin, nie ma w komitecie honorowym poparcia Bronisława Komorowskiego. - Trzeba się było lepiej przygotować przed przyjściem do programu - odparowała Olejnik.
Na pytanie Adama Hofmana, skąd ma wiedzę na ten temat, prowadząca audycję odparła, że do redakcji zadzwonił ktoś z przedstawicieli kancelarii prezydenta. Były rzecznik PiS tłumaczył, że ze swych słów wycofa się dopiero po oficjalnym dementi kancelarii. Argumentował również, że lista członków honorowego komitetu poparcia obecnego prezydenta jest "utajniona", ponieważ nie da się jej nigdzie znaleźć.
Tymczasem Andrzeja Kleszczewskiego nie ma na liście, do której w połowie marca dotarł dziennik.pl. TU ZNAJDZIESZ PEŁNĄ LISTĘ >>>
Prawo i Sprawiedliwość ustami swych polityków wskazywało na rzekome powiązania Bronisława Komorowskiego z aferą wokół SKOK Wołomin. Dowodem miało być m.in. zdjęcie. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Tymczasem otoczenie prezydenta odpowiada kontratakiem, wskazując na rzekomy udział Andrzeja Dudy w - jak to ujął Tomasz Nałęcz - akcji osłonowej SKOK-ów. CZYTAJ WIĘCEJ >>>