W dalszym ciągu PiS i rząd się pogrążają, zamiast rozmawiać z Komisją Wenecką, przygotować się do odparcia zarzutów i przedstawić w sposób przekonywujący swoje stanowisko. Nie wiem, czy to jest możliwe, bo jak się depcze demokrację w Polsce, to jest to wyjątkowo trudne - powiedział Trzaskowski na czwartkowej konferencji prasowej.

Reklama

Dalej mamy do czynienia z pewnym festiwalem insynuacji - zastępca pana ministra Waszczykowskiego udał się do Strasburga, żeby mówić o tym, że rząd Polski traci zaufanie do Komisji Weneckiej. Dalej mamy do czynienia z dolewaniem oliwy do ognia - ocenił wiceszef klubu Platformy.

MSZ chce przełożenia terminu wydania opinii przez Komisję Wenecką ws. zmian dot. Trybunału Konstytucyjnego. Z taką propozycją zwrócił się w środę do sekretarza generalnego Rady Europy wiceszef MSZ Aleksander Stępkowski. Pytany w środę kiedy, według MSZ, Komisja powinna wydać opinię, odpowiedział: W grę wchodzi jej kolejne posiedzenie po tym zaplanowanym. Opinia w sprawie Polski miała być przyjęta na posiedzeniu 11-12 marca w Wenecji; kolejne posiedzenie planowane jest w dniach 10-11 czerwca.

Kilka dni wcześniej list do Jaglanda wystosował szef MSZ Witold Waszczykowski. Napisał w nim, że z "przykrością" stwierdza, że działania Komisji Weneckiej, jeszcze przed konkluzjami jej pracy, zostały bez skrupułów wykorzystane do celów politycznych. List to reakcja na upublicznienie projektu opinii Komisji Weneckiej na temat zmian ustawowych dotyczących TK. W sobotę napisała o niej "Gazeta Wyborcza".

Zdaniem Trzaskowskiego, politycy PiS ciągle skupiają się na przeciekach i zastanawiają się, czy to narusza zaufanie do Komisji Weneckiej, czy też nie, zamiast skupić się na tym, co najważniejsze, czyli na próbie ratowania wizerunku i pozycji Polski w Unii Europejskiej.

Reklama

W jego ocenie "wyjątkowo mało przekonywujący" był też list, który Waszczykowski w ostatnich dniach wystosował do wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa. Szef MSZ podkreślił w nim, że jego rząd nie ma "najmniejszego wpływu" na tryb prac Trybunału Konstytucyjnego, sugerując przy tym, by Timmermans o wyjaśnienia dotyczące funkcjonowania TK zwrócił się do prezesa Trybunału Andrzeja Rzeplińskiego.

(Waszczykowski) próbuje dowodzić, że właściwie kompletnie nic się nie stało. Nasza rada jest taka, żeby jednak wejść w dialog, próbować rozmawiać w sposób poważny z Komisją Wenecką, a później z Komisją Europejską, dlatego że jeżeli obecny rząd tego nie będzie robił, to to będzie miało jasne reperkusje, które obniżą prestiż i pozycję Polski w tych bardzo ważnych dniach - zaznaczył Trzaskowski.

Przypomniał, że zbliża się szczyt NATO, który odbędzie się w lipcu w Warszawie. I to chyba nie najlepiej, żeby minister spraw zagranicznych był odbierany nie do końca poważnie. Jeżeli nie będzie zastosowania się do tych zaleceń Komisji Weneckiej, na pewno Komisja Europejska będzie musiała kontynuować procedurę dotycząca naruszania demokracji w Polsce" - ocenił wiceszef klubu Platformy.

Według niego, efektem "zamieszania" wokół zmian w TK jest odpływ kapitału zagranicznego z Polski. Ta awantura, niepoważne zachowanie, to pisanie listów, podgrzewanie atmosfery, zamiast spokojnej i rzeczowej rozmowy w oparciu o reguły dyplomacji, powoli zaczyna się odbijać nie tylko na pozycji Polski, ale również na tym jak postrzegana jest nasza gospodarka - podkreślił b. wiceszef MSZ ds. europejskich.

Trzaskowski powiedział również, że nie słyszał wcześniej o sytuacji, w której pod naciskiem politycznym byłaby przesuwana data publikowania tak ważnej opinii. Ja się boję, że jeżeli za trzy miesiące Komisja Wenecka miałaby wydać swoją opinię, a później Komisja Europejska, to przez te trzy miesiące prawdopodobnie napisanych by zostało kolejnych 10 obraźliwych listów i zamiast łatwiej, zrobiłoby się jeszcze trudniej - ironizował wiceszef klubu Platformy.

Trzaskowski był również pytany o środowe oświadczenie Jaglanda, w którym określił przeciek ws. projektu opinii Komisji Weneckiej jako "niefortunny" i wezwał, by zaczekać na ostateczną opinię Komisji. Zdaniem polityka PO, Komisja Wenecka, inaczej niż to ma miejsce w przypadku PiS, "nie chce dolewać oliwy do ognia".

W projekcie opinii Komisja Wenecka w konkluzjach wzywa wszystkie organy państwa do pełnego poszanowania i wprowadzenia w życie orzeczeń TK. Komisja wita z uznaniem fakt, że wszyscy polscy rozmówcy wyrażali przywiązanie do Trybunału jako gwaranta nadrzędności konstytucji w Polsce. Jednak dopóki sytuacja kryzysu konstytucyjnego odnoszącego się do TK pozostaje nierozwiązana i dopóki Trybunał nie może wykonywać pracy w skuteczny sposób, zagrożone są nie tylko rządy prawa, ale także demokracja i prawa człowieka - stwierdzono.

Dodano, że konieczne jest znalezienie rozwiązania obecnego konfliktu wokół składu TK. W państwie prawa jakiekolwiek rozwiązanie musi mieć za podstawę zobowiązanie do poszanowania i pełnego wprowadzania w życie orzeczeń Trybunału - dodano. Dlatego Komisja wzywa wszystkie organy państwa do pełnego poszanowania i wprowadzenia w życie orzeczeń Trybunału i w szczególności wzywa Sejm do odwołania uchwał, które podjęto na podstawie ustaleń uznanych przez Trybunał za niekonstytucyjne - głosi projekt opinii. Dodano, że zgłoszona w Sejmie propozycja odwołania wszystkich sędziów Trybunału nie może być częścią żadnego rozwiązania, które szanuje rządy prawa. Podano także w wątpliwość argument o konieczności zapewnienia pluralizmu politycznego w składzie Trybunału.

Według projektu opinii, przepisy nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS z 22 grudnia, wpływające na efektywność TK, powinny zostać usunięte. Podkreślono, że nie można ich usprawiedliwiać wolą wprowadzenia "pluralizmu" w składzie TK, gdyż oznacza to niezrozumienie roli Trybunału, który nie ma reprezentować ani interesów politycznych, ani partii. Zdaniem projektu nowelizacja, zamiast przyspieszyć prace TK, będzie powodować ich poważne spowolnienie, co uczyni go nieefektywnym strażnikiem konstytucji.

Dodano, że choć nie jest to dobry moment na dyskusję o zmianie konstytucji RP, niemniej Komisja rekomenduje w dłuższej perspektywie poprawkę do konstytucji, aby wprowadzić kwalifikowaną większość do wyboru sędziów TK przez Sejm, z zapewnieniem efektywnego systemu przeciwdziałającego impasowi przy takim wyborze.

Za rozwiązanie nieszanujące rządów prawa uznano zaś propozycję (zgłoszoną w Sejmie przez Kukiz'15 - PAP), by wygasić kadencję wszystkich sędziów TK. (PAP)