PAP: Kiedy przyjmie pan ślubowanie od nowo wybranego przez Sejm sędziego TK Zbigniewa Jędrzejewskiego.
Prezydent Andrzej Duda: W odpowiednim terminie, biorąc pod uwagę wcześniej zaplanowane obowiązki.
28 kwietnia?
Chciałbym, aby Trybunał jak najprędzej miał pełny skład.
Opozycja mówi, że wybór sędziego Jędrzejewskiego zamyka możliwość kompromisu w sprawie Trybunału Konstytucyjnego.
Oczywiście opozycja ma prawo mieć swoje opinie, ale nie widzę żadnego konstruktywnego stanowiska z jej strony. 14 kwietnia Sejm dokonał wyboru nowego sędziego TK. Doszło do sporów w trakcie głosowania, dlatego wystąpiłem z pytaniem do marszałka Sejmu o kwestie formalne i uzyskałem odpowiedź. Nikt nie zgłosił wniosku o reasumpcję głosowania, chociaż był na to czas, sprawdziłem to osobiście. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński zamknął obrady nad tym punktem, a nie obrady w ogóle. Został zastąpiony przez wicemarszałka Ryszarda Terleckiego, który kontynuował obrady.
Jednak jednocześnie mamy do czynienia cały czas z impasem wokół Trybunału Konstytucyjnego. Co w sytuacji, gdy trafi do pana ustawa i będzie pan miał wątpliwości co do jej konstytucyjności?
Jeżeli trafi do mnie ustawa, co do której będę miał rzeczywiście poważne wątpliwości co do jej zgodności z konstytucją, to mam możliwość skierowania jej do TK i to w dwóch trybach: prewencyjnym i następczym, czyli po jej podpisaniu. Wtedy będę te kwestie rozważał.
Jednak Trybunał wydaje orzeczenia, których rząd nie publikuje?
Proszę zadać pytanie przewodniczącemu TK sędziemu Andrzejowi Rzeplińskiemu, jak to jest, że nie dopuszcza on trzech sędziów do orzekania, w sytuacji kiedy udostępnił im miejsca pracy w Trybunale Konstytucyjnym i od początku wypłaca im wynagrodzenia sędziowskie. Nie ma takiej podstawy prawnej, która dziś pozwalałaby na niedopuszczanie sędziów do orzekania.
Argumenty stron tego sporu powtarzają się, są znane i nie przybliżają nas do rozwiązania tej sytuacji.
Dlatego liczę, że rozwiązanie zostanie wypracowane w Sejmie przez zespół ekspercki. Mam nadzieję na kompromis.
Związki zawodowe proponują, by do projektu prezydenckiego w sprawie wieku emerytalnego dodać kryterium stażu pracy: 35 lat dla kobiet, 40 lat dla mężczyzn. Czy taka propozycja jest dla pana do zaakceptowania?
Nie mam nic przeciwko składaniu propozycji zmian, jeśli będą one miały charakter konstruktywny, czy będą w lepszy sposób odpowiadały potrzebom społecznym. Będę dążył do tego, aby wiek emerytalny został obniżony, co zakłada złożony przeze mnie projekt. To moja obietnica wyborcza.
Co jeśli ustawa nie będzie gotowa do końca roku? Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska mówiła, że ta ustawa będzie mogła wejść w życie w 2017 roku. Czy będzie pan dopingował rząd i parlament, by wiek emerytalny został obniżony jak najszybciej?
To nie jest tylko moje zobowiązanie, ale także PiS, premier Beaty Szydło, posłów zasiadających w Sejmie. Wierzę, że rząd i Sejm kierując się najlepszymi intencjami będą chciały doprowadzić do uchwalenia tej ustawy.
Liczy pan prezydent, że ustawa zostanie uchwalona w tym roku?
Mam taką nadzieję. To oczywiste, iż społeczeństwo oczekuje obniżenia wieku emerytalnego.
Czy polskie państwo stać na wydatki związane ze wzrostem liczebności polskiej armii, którą zapowiedział minister obrony narodowej Antoni Macierewicz?
Musi nas być stać na bezpieczeństwo i jego zapewnienie jest podstawowym obowiązkiem prezydenta, rządu i wszystkich odpowiedzialnie rządzących w państwie. W 2007 roku prezydent Lech Kaczyński wydając doktrynę bezpieczeństwa państwa dopuszczał możliwość podniesienia liczebności armii ze 100 do 150 tysięcy.
Uważam, że powinniśmy mieć bardziej liczebną armię i wzmocnić polską obronność. To nasze zobowiązanie wobec NATO. Namawiam też naszych partnerów zagranicznych, by podnieśli wydatki na bezpieczeństwo. Musimy dokonać znaczącej modernizacji polskiej armii, także pewnych zmian, jeśli chodzi o system dowodzenia, o czym rozmawiam z ministrem obrony narodowej. W większości przypadków nie ma wątpliwości, że stan polskiej armii powinien być podniesiony.
Podniesienie wydatków na obronność z budżetu państwa wchodzi w grę?
Zobaczymy. Nie widziałem analizy, która zakładałaby jednoznacznie konieczność podniesienia tych wydatków. Proszę też pamiętać, że to szef MON w czasach pokoju wykonuje w imieniu prezydenta zwierzchnictwo nad armią. Współpracuję z ministrem, spotykam się z szefem MON regularnie.
Mówi pan o realnej obecności NATO na wschodniej flance, ciągłej, rotacyjnej obecności. Czy są znane konkrety: czyje oprócz amerykańskich będą to wojska, liczba żołnierzy, rodzaj sprzętu?
To jest przedmiotem dyskusji. Natomiast konsensus jest jednoznaczny: obecność NATO w Europie Środkowo-Wschodniej i na południu powinna zostać istotnie zwiększona. Technika - to kwestia drugorzędna. Wierzę, że w obecność rotacyjną, odbywanie regularnych ćwiczeń, włączy się wiele państw Sojuszu. Jeśli chodzi o amerykańską brygadę pancerną, Polska jest wymieniana wśród państw, gdzie miałaby się znaleźć.
Mało kto obecnie mówi o stałych bazach, używa się określenia ciągła, rotacyjna obecność. Czy akt stanowiący o współpracy NATO i Rosji z 1997 r. jest przeszkodą, by w naszej części Europy znalazły się stałe bazy Sojuszu Północnoatlantyckiego?
Z całą pewnością obecność wojsk NATO, która jest zapowiadana i będzie realizowana, pozostaje w granicach tego aktu. Z drugiej strony, pamiętajmy, że Rosja bez przerwy narusza to porozumienie.
Czy incydenty na Bałtyku z udziałem rosyjskiego lotnictwa będą miały wpływ na decyzje, jakie zapadną na lipcowym szczycie NATO w Warszawie?
Cały obraz środowiska bezpieczeństwa wpływa na decyzje podejmowane przez państwa członkowskie i widać, że proces decyzyjny w ramach NATO ewoluuje. Wiele naszych argumentów, które wcześniej podawaliśmy w kwestii wzmacniania naszego bezpieczeństwa, dzisiaj jest uznawanych.
Kiedy przedstawi pan kandydata na szefa Narodowego Banku Polskiego? Czy ma pan już takiego kandydata?
Mam już kandydata doświadczonego i odpowiedzialnego. Jestem przekonany, że zostanie on zaakceptowany przez rynki finansowe.
Czy jest nim Adam Glapiński?
Kandydat zostanie ujawniony w odpowiednim czasie.
Czy, a jeśli tak, to kiedy zamierza pan uzupełnić kapitułę Orderu Orła Białego?
Zostanie ona uzupełniona w najbliższym czasie. Zbliża się święto narodowe, będę chciał uhonorować osoby wyjątkowo zasłużone dla naszego państwa. 3 maja należy się spodziewać uroczystości wręczenia Orderów Orła Białego.
Czy istnieje konflikt między panem a prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim? Temat ten podejmują media od obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej.
Te media, które są z gruntu krytycznie do mnie nastawione, dzielą się na dwie grupy, na te, które cały czas twierdzą, że jestem zależny od Jarosława Kaczyńskiego i na te, które głoszą, że jest głęboki konflikt między nami. Nie da się pogodzić obydwu wersji. Prawda jest taka, że żadna z nich nie jest prawdziwa. Nie jestem ani zależny od prezesa PiS, ani nie jestem z nim w konflikcie. Niestety prawda w tym przypadku nie jest sensacyjna i może nie do końca wszystkim odpowiadać.
10 kwietnia to data szczególna, zwłaszcza dla rodzin tych, którzy zginęli w Smoleńsku. Podczas obchodów rocznicy ja mówiłem przede wszystkim do Polaków, moich rodaków, tych zgromadzonych na Krakowskim Przedmieściu i tych, którzy obserwowali relacje medialne. W polskich rodzinach jest wiele sporów i waśni o sprawę Smoleńska, dlatego poprosiłem ich: wybaczcie sobie, ostudźcie atmosferę wokół tej sprawy. Niech eksperci pracują w większym spokoju, w celu wyjaśnienia katastrofy. Mam na myśli i ekspertów, i prokuratorów. Jeśli ustalą osoby winne konkretnych czynów, zaniechań, to chciałbym, żeby poniosły one odpowiedzialność. To dotyczy jakiejś grupy osób, które miały wtedy w swoich rękach sprawy państwowe, czy to w sensie polityki, czy to w sensie administracji i tutaj jest kwestia odpowiedzialności.
Jak w takim razie określiłby pan swe relacje z prezesem PiS?
Myślę, że to są dobre relacje; to są relacje dwóch polityków, którzy znają się od wielu lat, którzy blisko ze sobą współpracowali, którzy szli przez wiele lat ze wspólnym programem. Który, w moim przekonaniu, jest nadal aktualny i ja także podjąłem się realizacji elementów tego programu.
Jeśli ktoś na tym tle dopatruje się sporów, to patrzę na to z dużym uśmiechem, podobnie jak na tych, którzy mają do mnie pretensje, że podpisuję ustawy realizujące program PiS, mimo że ja przez lata głosiłem ten sam program. I ja, i pan prezes Kaczyński, jesteśmy politykami. Nie jesteśmy tu dla siebie, jesteśmy po to, by naszą pracą przyczyniać się do rozwoju kraju i do polepszania życia obywateli.