Rzecznik PO Jan Grabiec ocenił na poniedziałkowej konferencji prasowej, że wystąpienie Jakiego podczas niedawnej rozprawy sądowej miało charakter groźby i szantażu adresowanego do przedstawiciela niezależnej władzy sądowniczej.
Pan minister pozwolił sobie na taki oto wywód, że jeśli sąd będzie nadal sądził jego jako parlamentarzystę, to on wykorzysta swoje możliwości do tego, by złożyć skargę na sąd. Z całą pewnością tego rodzaju zachowanie należy uznać za zachowanie, które nie licuje ani z godnością posła, ani ministra, tym bardziej wiceministra sprawiedliwości - ocenił Grabiec. Oczekujemy, że pani premier wyciągnie wnioski z tego zdarzenia i że minister Jaki nie będzie twarzą reformy sądownictwa przygotowywanej przez PiS - dodał rzecznik PO.
Brak reakcji na słowa Jakiego politykom PiS wytknęła też posłanka PO Monika Wielichowska. Kiedy na te skandaliczne słowa i skandaliczne zachowanie nie ma reakcji premier Beaty Szydło i nie ma natychmiastowej dymisji, odwołania wiceministra Jakiego, kiedy w końcu ani słowo nie padło krytyki ze strony marszałka Sejmu, pozostaje nam złożyć wniosek o wszczęcie przez komisję etyki poselskiej postępowania o naruszenie przez posła Jakiego zasady przede wszystkim dbałości o dobre imię Sejmu i zasady bezinteresowności - powiedziała Wielichowska. Wniosek PO jeszcze w poniedziałek ma trafić do Komisji Etyki Poselskiej.
Po konferencji posłów Platformy wiceminister Jaki zamieścił na Twitterze wpis: "PO: Składanie wniosków przez PJ to brak szacunku do sądu i komisja etyki. Niewykonywanie wyroków sądu przez J.Piterę? Wzorowe zachowanie". Chodzi o poniedziałkową wypowiedź europosłanki Platformy Julii Pitery, która w rozmowie z radiem RMF FM przyznała, że do dziś nie wykonała wyroków sądu sprzed 5 oraz 4 lat.
W piątek Jaki poinformował, że złożył wniosek o postępowanie dyscyplinarne wobec sędzi, która prowadzi cywilny proces o ochronę dóbr osobistych, wytoczony mu przez posła PO Roberta Kropiwnickiego. Chodzi o słowa Jakiego, które padły pod koniec stycznia z mównicy sejmowej, że Kropiwnicki prowadzi w swoim mieszkaniu agencję towarzyską.
W niedzielę Jaki napisał na Twitterze, że nie złoży wniosku o postępowanie dyscyplinarne. "Nie złożę wniosku o postępowanie dyscyplinarne. Siłą jest umiejętność przyznania do błędu. RP czeka na reformę sądów i może tu przeszkadzać moje 1 zdanie za dużo" - napisał wiceminister.
Podczas piątkowej rozprawy Jaki powołał się na publikację piątkowego "Super Expressu", w której przytoczono zeznania jednej z kobiet przesłuchanych przez legnickich śledczych. Przyznała ona, że w mieszkaniu Kropiwnickiego świadczyła usługi seksualne, ale na własny rachunek, nikt nie czerpał z tego korzyści. Jaki zwrócił uwagę sądowi, że wymaga to zbadania i złożył gazetę z publikacją jako wniosek dowodowy w sprawie.
Jaki podnosił przed sądem, że chroni go immunitet, a jego słowa padły z sejmowej mównicy i chociażby z tego względu nie powinien ponosić żadnych konsekwencji. Sędzia, której ukarania chciał Jaki, odmówiła odrzucenia pozwu, uznając, że sprawa może być przedmiotem rozprawy w trybie cywilnym. Wiceminister ocenił, że postawa sędzi była stronnicza.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział w niedzielę, że Jaki nie zrobił nic niedopuszczalnego. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ocenił, że sędzia, która zajmowała się sprawą Jakiego, "dopuściła się rażącego złamania prawa" oraz standardów obowiązujących w państwach demokratycznych, i bez zgody parlamentu chciała oceniać zasadność jego wypowiedzi. PO i Nowoczesna w związku z tą sprawą, domagają się odwołania Jakiego z rządu.