Uchwałę w sprawie "zagrożenia niezawisłości sędziowskiej" KRS podjęła po zapoznaniu się z "pełnym, urzędowym zapisem audio-video" przebiegu rozprawy z ubiegłego piątku przez warszawskim sądem okręgowym w procesie cywilnym o ochronę dóbr osobistych, który posłowi i wiceministrowi Jakiemu wytoczył poseł PO Robert Kropiwnicki.
Poseł ma oczywiście prawo do składania różnych wniosków procesowych (…). Natomiast nasz głęboki sprzeciw budzi samo zachowanie posła podczas rozprawy. Nadużywa się władzy w ten sposób, że wykorzystuje się stanowisko do swego rodzaju straszenia sędziego prowadzącego sprawę. To nie powinno uchodzić płazem, powinno być szeroko potępiane - powiedział dziennikarzom rzecznik prasowy KRS sędzia Waldemar Żurek, informując o podjętej uchwale.
Żurek dodał, że odpis uchwały zostanie przesłany do premier Beaty Szydło i marszałkowi Sejmu. Jak zaznaczył, według KRS zachowanie Jakiego może być odbierane "jako forma wywierania presji na niezawisły sąd i nie licuje z funkcją posła i wiceministra".
Pytany, jakiej odpowiedzi KRS oczekuje od szefowej rządu, Żurek podkreślił: - My na pewno nie będziemy pani premier sugerować czegokolwiek.
Dodał, że powinna ona ocenić zachowanie wiceministra, podobnie jak marszałek Sejmu, w którym funkcjonuje np. komisja etyki poselskiej. - Ale my tutaj też nie będziemy podejmować żadnych sugestii, od tego są właściwe organy, żeby przedstawiciela Sejmu i rządu w jakiś sposób dyscyplinować, żeby takie zachowania nie miały w przyszłości miejsca - powiedział.
Przed tygodniem Jaki informował, że złożył wniosek o postępowanie dyscyplinarne wobec sędzi, która prowadzi cywilny proces wytoczony mu przez Kropiwnickiego. Chodzi o słowa Jakiego, które padły pod koniec stycznia z mównicy sejmowej, że Kropiwnicki prowadzi w swoim mieszkaniu agencję towarzyską.
Dwa dni później - w niedzielę - Jaki oświadczył, że nie złoży wniosku o postępowanie dyscyplinarne. - Nie złożę wniosku o postępowanie dyscyplinarne. Siłą jest umiejętność przyznania do błędu. RP czeka na reformę sądów i może tu przeszkadzać moje jedno zdanie za dużo - napisał wtedy wiceminister.
Podczas rozprawy Jaki powoływał się na publikację "Super Expressu", w której przytoczono zeznania jednej z kobiet przesłuchanych przez legnickich śledczych. Przyznała ona, że w mieszkaniu Kropiwnickiego świadczyła usługi seksualne, ale na własny rachunek, nikt nie czerpał z tego korzyści. Jaki zwrócił uwagę sądowi, że wymaga to zbadania i złożył gazetę z publikacją jako wniosek dowodowy w sprawie.
Wiceminister podnosił przed sądem, że chroni go immunitet, a jego słowa padły z sejmowej mównicy i chociażby z tego względu nie powinien ponosić żadnych konsekwencji. Sędzia, której ukarania chciał Jaki, odmówiła odrzucenia pozwu, uznając, że sprawa może być przedmiotem rozprawy w trybie cywilnym. Wiceminister ocenił, że postawa sędzi była stronnicza.
KRS zaznaczyła, że sąd odmawiając odrzucenia pozwu przytoczył motywy tej decyzji oraz poinformował, że postanowienie w tej sprawie jest zaskarżalne.
"Po wydaniu tego postanowienia sąd podjął czynności mające na celu rozpoznanie sporu i przystąpił do przesłuchania powoda. Pozwany Patryk Jaki przerwał to przesłuchanie i złożył oświadczenie, w treści którego wyraził 'oburzenie, że pani sędzia toleruje oczywiste bezprawie'. Stwierdził, że zachowanie sędziego jest w jego ocenie przejawem 'zemsty za krytykowanie sądów'" - napisała Rada.
"Z powyższego materiału jednoznacznie wynika, że w reakcji na ogłoszone przez sąd postanowienie o odmowie odrzucenia pozwu i przystąpienie przez sąd do rozpoznania sprawy, pozwany P. Jaki (…) wypowiedziami kierowanymi do sądu podjął niedopuszczalną próbę wywarcia na sąd nacisku. Było to działanie szczególnie naganne" - oceniła KRS.
Według Rady "z uwagi na wykonywany mandat posła i pełnioną funkcję wiceministra sprawiedliwości sprawującego nadzór administracyjny nad sądami, Jaki winien powstrzymać się od jakichkolwiek działań, które mogłyby zostać poczytane za naruszanie niezawisłości sędziego lub niezależności sądu".