Podniesienie do 6,6 tys. zł kwoty wolnej od podatku dla najmniej zarabiających zakładają poprawki do noweli o PIT, CIT i Ordynacji podatkowej, które senatorowie poparli w głosowaniu w nocy z poniedziałku na wtorek. Sejm we wtorek zdecyduje, czy przyjąć poprawki.
Zgodnie z poprawkami autorstwa Grzegorza Biereckiego (PiS) kwota wolna od podatku wzrosłaby w przyszłym roku do 6,6 tys. zł, ale skorzystałyby z niej osoby zarabiające rocznie tylko taką właśnie kwotę lub mniejszą. Oznacza to, że nie zapłacą one podatku w ogóle. W przypadku dochodów od 6600 zł do 11 tys. zł kwota wolna będzie się stopniowo zmniejszać, a dla dochodów od 11 tys. zł do 85 tys. 528 zł rocznie wyniesie ona tyle, co obecnie, czyli 3091 zł.
Według poprawek dla osób o dochodach powyżej 85 tys. 528 zł rocznie, kwota wolna będzie ulegać stopniowemu zmniejszeniu, zaś podatnicy zarabiający więcej niż 127 tys. zł nie będą mieli kwoty wolnej w ogóle.
Posłanka Nowoczesnej odnosząc się do propozycji PiS przypomniała, że premier Beata Szydło, jak i prezydent Andrzej Duda obiecywali podniesienie kwoty wolnej od podatku dla wszystkich. Jej zdaniem to co proponuje PiS, to "po prostu karykatura tego, co obiecywali w kampanii wyborczej".
Jak oceniła obecna propozycja skutkuje podniesieniem kwoty wolnej "tylko i wyłącznie dla osób dorabiających i pracujących w niepełnym wymiarze godzin". - Po raz kolejny pomijamy tak naprawdę osoby pracujące. Nie uwzględnia się w ogóle, że część osób nie jest w stanie odliczać swoich kosztów związanych z utrzymaniem miejsca pracy, jak dojazd do pracy, jak podnoszenie kwalifikacji - zaznaczyła posłanka. Przekonywała, że kwota wolna "powinna służyć uzupełnieniu tego typu kosztów, których podatnicy nie mogą sobie odliczyć od dochodów".
Hennig-Kloska przypomniała, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. kwoty wolnej mówił, że należy ją podnieść do minimum egzystencji. - Nie sądzę, żeby w tym orzeczeniu myślano przede wszystkim o osobach dorabiających, często pozostających na utrzymaniu rodziców - oceniła.
Według posłanki "dużym problemem do zaakceptowania" dla Nowoczesnej jest tryb pracy nad nowelą ustawy, sposób dokonywania obliczeń i kalkulacji oraz "niedbałość" o budżet państwa. Jak zaznaczyła po raz kolejny głosowane są "poprawki, które nie zostały przeliczone, nie są skalkulowane". -Nie wiemy z czego rząd zamierza te pieniądze uzupełnić. Dzisiaj nikt nie wskazuje źródła finansowania tego ubytku - podkreśliła.
- Dzisiaj nie wiemy, jaka jest wizja systemu podatkowego w Polsce w oczach pana wicepremiera Mateusza Morawieckiego - mówiła Hennig-Kloska. Według niej "nikt w rządzie nie liczy pieniędzy i nikt w rządzie nie jest w stanie przedstawić, jak będzie wyglądała reforma systemu podatkowego za rok, dwa".
Jak podkreśliła Nowoczesna oczekuje od rządu profesjonalizmu. - Prawo i Sprawiedliwość nie chce tak naprawdę realizować swoich obietnic wyborczych, tylko chce je odhaczać, jako zrealizowane. Mamy potem do czynienia z karykaturami obietnic wyborczych - oświadczyła posłanka.
Uchwalona w połowie października przez Sejm nowelizacja ustawy o PIT, CIT i Ordynacji podatkowej wydłużyła do 1 stycznia 2018 roku obowiązywanie dotychczasowej kwoty wolnej od podatku, a zarazem nałożyła podatek na Fundusze Inwestycyjne Zamknięte.
W zakresie kwoty wolnej nowela jest odpowiedzią na ubiegłoroczny wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że brak waloryzacji kwoty wolnej od podatku jest niezgodny z konstytucją. TK dał czas na zmianę prawa do 1 grudnia 2016 roku. Złożony przez posłów PiS projekt, który poparł Sejm, przesądził jednak, że dotychczasowa kwota wolna (3 tys. zł) zostałaby utrzymana także w grudniu tego roku oraz w 2017 roku.
Aby zmiany mogły obowiązywać od przyszłego roku, muszą być podpisane przez prezydenta i opublikowane do końca listopada br.