O wyroku, który zapadł w głośnej sprawie, poinformował na Twitterze europoseł PO Michał Boni. - Wyrok w sprawie JKM: została zasadzona grzywna 20 tys. Nie chodzi o karę tylko o zasady. Zasady wygrały – napisał.

Reklama

Wydanie nieprawomocnego wyroku potwierdziła rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Anna Ptaszek. Sąd uznał Korwin-Mikkego winnym naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego (art. 222 par.1 Kodeksu karnego). Obciążył go też 3,3 tys. zł kosztów procesu.

Obiecany policzek

Do incydentu doszło w lipcu 2014 r., podczas zorganizowanego przez MSZ spotkania polskich europosłów. Korwin-Mikke mówił potem, że spoliczkował Boniego, bo tak mu obiecał. - Kiedy w czasie debaty w sprawie uchwały lustracyjnej (w 1992 r.) Boni wypierał się, że był agentem SB i wyzywał mnie od idiotów, dałem mu słowo i go dotrzymałem. Przyznał się potem, że był agentem, od początku miałem rację - mówił Korwin-Mikke.

Zawiadomienie do prokuratury w sprawie spoliczkowania złożyło MSZ, a Parlament Europejski na wniosek polskiej prokuratury uchylił immunitet chroniący Korwin-Mikkego. Ten uznał sprawę za honorową. Pytany, czy nie żałuje swego czynu, odparł: - Ależ skąd! Po raz drugi bym mu dołożył.

W sądzie Korwin-Mikke jednak nie przyznał się do przestępstwa. - Spoliczkowanie nie jest przestępstwem, tylko czynnością dehonorującą człowieka - wskazywał w odczytanych przez sędzię wyjaśnieniach, które złożył w prokuraturze.

Reklama

Boni powiedział zaś przed sądem, że istotą norm i reguł współżycia społecznego są zasady, które znajdują swój wyraz także w przepisach prawa.

Jak to z lustracją było

28 maja 1992 r. 74-letni dziś Korwin-Mikke jako poseł na Sejm był inicjatorem tzw. uchwały lustracyjnej, w wyniku której powstała tzw. lista Macierewicza, gdzie jako tajny współpracownik SB figurował Boni. W wyniku m.in. realizacji tej uchwały 4 czerwca 1992 r. Sejm odwołał rząd Jana Olszewskiego.

W 2007 r. Boni - gdy dostał propozycję wejścia do rządu Donalda Tuska - ujawnił, że w 1985 r. podpisał pod wpływem szantażu deklarację współpracy z SB, choć nigdy jej nie podjął.