Wizja komisji śledczej, która miałaby zbadać kwestię wyłudzeń i oszustw związanych z podatkiem od towarów i usług, pojawiła się w PiS jeszcze przed wyborami. Tuż po objęciu władzy w styczniu 2016 r., na wyjazdowym posiedzeniu klubu parlamentarnego PiS w Jachrance, o możliwych w tej kadencji Sejmu komisjach mówił prezes partii Jarosław Kaczyński. Wśród spraw, którymi powinni się przyjrzeć posłowie, wymienił Amber Gold, aferę taśmową, inwigilację dziennikarzy, a także sprawę wyłudzeń VAT.
Lider PiS wskazał jednak, że ewentualne komisje śledcze nie powinny się na siebie nakładać, a powołanie kolejnej powinno nastąpić po zakończeniu poprzedniej. Na razie pracuje tylko komisja zajmująca się Amber Gold, a jej prace są dalekie od zakończenia.
Nieoczekiwanie jednak temat zbadania sprawy wyłudzeń w VAT przywołał na początku sierpnia wicepremier Mateusz Morawiecki, który uważa, że warto zbadać sprawę pozbawienia budżetu państwa wpływów podatkowych przez 8 lat rządów koalicji PO-PSL. Poinformował również, że rozmawiał już na ten temat z Jarosławem Kaczyńskim. Po tych słowach z poparciem dla pomysłu szefa resortów finansów i rozwoju przyszli inni politycy obecnej ekipy rządzącej, a sam temat komisji śledczej, która zajmie się VAT, stał się coraz bardziej realny.
Najwięcej oskarżeń o zaniedbania pada pod adresem Jacka Rostowskiego, który stał przez 6 lat na czele Ministerstwa Finansów. Sam zainteresowany nie ma wątpliwości, że cel PiS jest stricte polityczny.
– Propozycja komisji śledczej w sprawie VAT jest elementem nagonki politycznej ze strony PiS, której ewidentnym zamiarem jest odwrócenie uwagi od gigantycznych nadużyć w spółkach Skarbu Państwa i TVP za ich rządów, a także demontażu demokracji w Polsce – mówi DGP Rostowski.
Nie zamierza jednak uciekać przed odpowiedzialnością za swoje urzędowanie przy ul. Świętokrzyskiej.
– Mimo tego jestem pewien, że komisja ujawni prawdę w sprawie ściągalności VAT, a to okaże się wielką porażką polityczną dla obecnie rządzących – podkreśla były wicepremier i minister finansów.
Eksperci mają wątpliwości, czy sejmowe śledztwo jest w stanie pokazać, dlaczego luka podatkowa w VAT tak się zwiększyła – z 0,6 proc. PKB w 2007 r. do 2,5 proc. w ubiegłym roku. Tak jej zmianę szacują eksperci firmy doradczej PwC.
– Sprawa wymaga wyjaśnienia i pytaniem jest, czy komisja śledcza jest odpowiednim miejscem do takiego postępowania. Nie chodzi tutaj o kwestie polityczne, ale czysto merytoryczne. Dlatego jestem sceptyczny wobec takiego pomysłu – mówi Przemysław Antas, radca prawny w Kancelarii Radców Prawnych i Doradców Podatkowych.
Zwraca jednocześnie uwagę, że badanie tematu wyłudzeń i oszustw VAT będzie procesem skomplikowanym i bardzo technicznym. Stąd pojawia się pytanie, kto będzie stanowił zaplecze eksperckie dla posłów: urzędnicy MF czy doradcy podatkowi.
Zdaniem Przemysława Antasa warto też zwrócić uwagę, że już w poprzedniej kadencji pojawiły się narzędzia pozwalające poprawić ściągalność danin publicznych.
– Nie zgadzam się z tezą, że PO nic nie robiła. Za czasów ministra Mateusza Szczurka były podejmowane działania na rzecz ograniczenia luki podatkowej. Choćby opracowanie jednolitego pliku kontrolnego. Faktem jest natomiast, że za ministra Rostowskiego niewiele się w tej kwestii działo – podkreśla radca prawny.
Sprawą tego, czy urzędnicy poprzedniej ekipy zaniedbali walkę z wyłudzeniami VAT w elektronice, bada już prokuratura w Białymstoku. Tuż po tym, jak z inicjatywą przyjrzenia się w Sejmie sprawie oszustw podatkowych wyszedł Mateusz Morawiecki, jego kolega z rządowych ław, minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro przypomniał, że śledztwo w tej sprawie zostało rozszerzone także o odpowiedzialność prokuratorów.
Z kolei prokurator krajowy Bogdan Święczkowski przywoływał statystyki, z których wynika, że od marca 2016 r. w śledztwach co do wyłudzeń VAT zarzutami objęto 2172 osoby. Kwota nieprawidłowości sięga 13,9 mld zł. W tym czasie aresztowano 330 osób, a wartość mienia będącego przedmiotem zabezpieczeń majątkowych wydanych w stosunku do nich przekroczyła 750 mln zł.
Zdaniem Zbigniewa Ziobry komisja śledcza byłaby istotnym wsparciem dla działania białostockiej prokuratury.
Czy tak będzie, okaże się we wrześniu. Z naszych informacji wynika, że wówczas powinna zapaść ostateczna decyzja, czy komisja powstanie. Jacek Rostowski nie jest już posłem PO, ale nawet parlamentarzyści tej partii po początkowym odrzuceniu potrzeby powołania komisji śledczej zmienili zdanie i są gotowi poprzeć tę inicjatywę. Izabela Leszczyna, która w latach 2013–2015 była wiceministrem finansów, liczy, że pokaże ona, iż uszczelnienie systemu podatkowego zaczęło się tak naprawdę za poprzedniej koalicji.
Za czasów PO opracowano jednolity plik kontrolny