W poniedziałek na stronie internetowej Sejmu opublikowano ekspertyzę Biura Analiz Sejmowych dotyczącą możliwości dochodzenia przez Polskę od Niemiec odszkodowania za szkody spowodowane przez II wojnę światową. Z opinii wynika, że zasadne jest twierdzenie, że Rzeczypospolitej Polskiej przysługują wobec Republiki Federalnej Niemiec roszczenia odszkodowawcze.

Reklama

BAS przygotowało opinię na wniosek posła PiS Arkadiusza Mularczyka. Pełna jej wersja jest dostępna w trzech językach - polskim, angielskim i niemieckim.

Politolog i komentator polityczny, prof. Rafał Chwedoruk wskazuje na trzy aspekty związane z roszczeniami odszkodowawczymi od Niemiec.

Pierwszy, historyczny - zdaniem eksperta - dotyczy rozrachunków z przeszłością. - Polskie krzywdy ludzkie i straty materialne, związane z niemiecką polityką podczas II wojny światowej, są niewyobrażalne. Byliśmy w istocie, jak to przypomniano w ostatnich dniach, najbardziej pokrzywdzonym, proporcjonalnie do liczby ludności i do zasobów materialnych, narodem. Nie da rady zadekretować pojednania, dziś zresztą nie pamiętamy, że pojednanie z czasów Helmuta Kohla było bardzo złożone, skomplikowane i trochę wymuszone na niemieckim partnerze - mówi prof. Chwedoruk.

Drugim wymiarem, na który zwraca uwagę politolog, jest wymiar polityczny. - Pojęcie polityki historycznej, czy jak to się w niektórych państwach Europy Zachodniej częściej mówi - "polityka pamięci", to jedna z form działalności państwa, służąca kształtowaniu tożsamości obywateli, czy odgrywająca rolę w sporach między partiami - podkreśla prof. Chwedoruk.

Ale - dodaje - ma ona także swoje "funkcje zewnętrzne". - Jest po prostu elementem nacisku jednego państwa na drugie i to jest zjawisko globalne. I w tym sensie to, co robi dziś Polska w sprawie reparacji, jest wręcz banalne. Jeśli mamy możliwość oddziaływania na inne państwo, z którymi jesteśmy w bardzo złożonych stosunkach, gdzie między przyjaźnią, a pewną niechęcią jest niewielki dystans, to normalne, że z tego korzystamy – uważa ekspert.

Według niego niepotrzebnie budzi "u nas, po obu stronach (sporu politycznego), aż tyle emocji sytuacja, w której korzystamy z dostępnego naszemu państwu instrumentu polityki". - W takiej sytuacji rolą opozycji w większym stopniu powinno być kontrolowanie rządzących i zadawanie im pytań np. o merytoryczne przygotowanie kwestii reparacji, a niekoniecznie ich aprioryczne odrzucanie - dodaje prof. Chwedoruk.

Reklama

Ostatnią kwestią jest aspekt prawny. - Jeśli ktoś wierzy w to, że to prawo kształtuje politykę, a nie polityka prawo, to sprawa reparacji jest kolejnym przykładem na to, że jest odwrotnie – dowodzi prof. Chwedoruk. I wskazuje, "że w 2004 r. w Sejmie panował consensus omnium co do tego, że sprawa rozliczeń z Niemcami nie jest zamknięta".

- W tym sensie muszę stwierdzić, że na gruncie prawnym można udowodnić tak naprawdę wszystko – i to, że Polska się zrzekła, i to, że Polska się nie zrzekła reparacji. Wszystko w ostatecznej instancji jest kwestią pewnego wyboru ideowego i politycznego. To jest normalne i nie my jedni tak robimy – zaznacza politolog.

- Miejmy świadomość tego, że nam nasze argumenty prawne będą się wydawały bardzo dobrze przygotowane, a naszym niemieckim partnerom będzie się wydawało, że to ich argumentacja ma mocniejsze formalno-prawne podstawy. Natomiast powiedziałbym, że hierarchia między polityką, historią i prawem zawsze w tym wypadku będzie taka, że prawo stanie na końcu - puentuje prof. Chwedoruk.