Podczas sejmowej debaty nad projektem za jego odrzuceniem opowiedziały się kluby PiS i Kukiz'15. W piątek za odrzuceniem głosowało 262 posłów, 175 było przeciw.

Reklama

Przed głosowaniem w Sejmie doszło do burzliwej dyskusji. Propozycji PO bronił Andrzej Halicki. Poseł podkreślał, że funkcjonariusze są dziś karani tylko za przekroczenia uprawnień. - Czy przekroczeniem uprawnień było skatowanie i zakatowanie na śmierć Igora Stachowiaka?. Wszyscy to widzieliście dzięki stacji TVN - zauważył.

Przypomniał sprawę młodego kibica Jagielloni z Białegostoku. - Prosił o leki, był chory myśleli, że jest pijany - mówił. Dodał, że "cały internet widział jak wyglądała interwencja policjantów w tej sprawie oraz to, że przełożony tych policjantów został awansowany na generała".

- Pamiętacie sytuację z Lublina: młody chłopak też bity i torturowany. Pamiętacie obywatela Francji traktowanego paralizatorem, wtedy było zwolnienie z policji, ale czy nie powinno za tym pójść surowe potraktowanie takich przestępstw? - pytał Halicki.

Przypomniał też sytuację z Siedlec, gdzie zmarło trzech młodych chłopaków. Zaznaczył, że szef Komendy Głównej w Siedlcach Marek Fałdowski został później awansowany na rektora Komendy Głównej w Szczytnie.

- Pamiętacie Wałbrzych, kobieta pobita, na szczęście przeżyła. Ostatnio tydzień temu w Gdyni pracodawca doniósł na pracownika, który był pijany. Ale, czy to jest powód, żeby rodzina go odbierała w worku, bo zasłabł w toalecie? - mówił Halicki.

Reklama

- Panie prezesie, jeżeli zareagował pan wtedy kiedy rzeczywiste zmiany w kodeksie wymagają konsekwencji, kiedy bestialsko traktujemy zwierzęta, proszę zareagować teraz i nie pozwolić na wyrzucenie tej nowelizacji do kosza. Pracujmy nad nią w komisji. Wyrzucenie projektu spowodowałoby, że ci bandyci w mundurach, jak powiedział wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł będą się czuli bezkarnie - zwracał się poseł do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik nazwał projekt PO "bublem prawnym".

- Jeżeli my przyjmiemy ten bubel prawny, który zaproponowaliście, to obniżymy tak naprawdę odpowiedzialność funkcjonariuszy publicznych, a w niektórych przypadkach za niektóre czyny wyłączymy tę odpowiedzialność funkcjonariuszy publicznych" - ocenił wiceszef MS. "Wy zaniżacie odpowiedzialność, a rząd PiS mówi nie - oświadczył.

- Warto powiedzieć w tym miejscu, że wykorzystywanie tego tragicznego zdarzenia, które miało miejsce kilka tygodni temu jest haniebne - dodał Wójcik. Tutaj z tej mównicy zarówno prokurator generalny jak i minister spraw wewnętrznych szczegółowo opinii publicznej punkt po punkcie wyjaśniali pewne sprawy, które dotyczą tego tragicznego wydarzenia (we Wrocławiu). Wyciągnięto konsekwencje, jeżeli chodzi o odpowiedzialność dyscyplinarną, wyciągnięto konsekwencje, jeżeli chodzi o odpowiedzialność karną postawiono zarzuty i mam nadzieję, że sprawiedliwie osoby zostaną osądzone - podkreślił wiceminister.

Szef MSWiA Mariusz Błaszczak zarzucił Halickiemu "totalną amnezję". - Zapomnieliście, co się działo za waszych rządów, jak torturowano ludzi, jak stosowano odpowiedzialność zbiorową. Tu została przypomniana akcja "widelec" - 750 osób zbieraliście jak leci, jak popadnie. Torturowani byli ludzie niewinni na komisariatach policji. Czy wyciągnęliście wnioski polityczne? A co poseł Grzegorz Schetyna ma na ten temat do powiedzenia? Nic. Totalna amnezja go opanowała tak jak was wszystkich - oświadczył minister.

PO chciała, by Kk jednoznacznie stwierdzał, że funkcjonariusz publiczny - który w celu uzyskania zeznań, stosuje przemoc, groźbę bezprawną lub znęca się fizycznie lub psychicznie nad inną osobą - stosuje tortury. Groziłoby za to od roku do 10 lat więzienia, a do 12 lat - gdyby sprawca działał "ze szczególnym okrucieństwem". Zgodnie z Konwencją ONZ ws. zakazu tortur, PO chciała wpisać do Kk karalność ich stosowania "w celu ukarania osoby za czyn popełniony przez nią lub osobę trzecią albo o którego dokonanie jest ona podejrzana, a także w celu zastraszenia lub wywarcia nacisku na nią lub trzecią osobę, albo w jakimkolwiek innym celu wynikającym z wszelkiej formy dyskryminacji".

Obecnie Kk stanowi, że funkcjonariusz publiczny, który w celu uzyskania zeznań stosuje przemoc, groźbę bezprawną lub w inny sposób znęca się fizycznie lub psychicznie nad inną osobą, podlega karze pozbawienia wolności od roku do 10 lat. Inny artykuł Kk mówi, że ten, kto znęca się nad osobą prawnie pozbawioną wolności, podlega karze od 3 miesięcy do 5 lat więzienia, a jeśli działa ze "szczególnym okrucieństwem" - do 10 lat. Karom tym podlega funkcjonariusz publiczny, który wbrew obowiązkowi dopuszcza do popełnienia tych czynów.

W uzasadnieniu projektu, PO podkreślała, że w rekomendacjach Komitetu ONZ Przeciwko Torturom wiele razy wskazywano, że włączenie do krajowego prawa karnego definicji tortur, pozwoliłoby wyraźnie różnicować tortury stosowane przez funkcjonariusza publicznego i akty przemocy popełniane przez osoby nie działające w imieniu państwa. Według PO zmiany w Kk są też konieczne ze względu na sytuacje w policji po 2015 r., ujawnione np. w związku z zatrzymaniem, torturowaniem i śmiercią Igora Stachowiaka w maju 2016 r. we Wrocławiu. Przypomniano, że z ujawnionych nagrań wynika "skandaliczne zachowanie policjantów", a ich czyny wobec Stachowiaka, RPO uznał za tortury w rozumieniu Konwencji.