Poseł PiS przypomniał w czwartek w TVP Info, że pod koniec września powołano parlamentarny zespół ds. oszacowania wysokości odszkodowań należnych Polsce od Niemiec za szkody wyrządzone w trakcie II wojny światowej, którego on jest przewodniczącym.
Jak zaznaczył, do zespołu weszli parlamentarzyści PiS, bo - jak uzasadniał - parlamentarzyści innych partii opozycyjnych są sceptyczni do tego tematu, uważają, że nie należy psuć relacji z Niemcami. My natomiast uważamy, że Polsce należy się odszkodowanie od Niemiec za II wojnę światową, dlatego powstał ten zespół - wskazał Mularczyk.
Pytany na jakim etapie jest faza wstępnego szacowania strat Polski, odparł: Jesteśmy na początku drogi. Jesteśmy na wstępnym etapie - na chwilę obecną chcemy zebrać dokumentacją, która została wytworzona w okresie PRL.
Mularczyk wyjaśnił, że chodzi przede wszystkim o raport, który ówczesny rząd PRL przygotował. To był rok 1945-1947, kiedy biuro odszkodowań wojennych przez dwa lata wysyłało ankiety do jednostek samorządu terytorialnego i z każdej miejscowości później wracały te ankiety wypełnione przez sołtysów, wójtów, które wskazywały, jakie były szkody w poszczególnych wsiach, miasteczkach, sołectwach - podkreślił.
Według polityka PiS to doprowadziło do powstania raportu, który jest całkiem rzetelny i dokładny. (Raport) opisuje całościowe straty państwa polskiego, wyliczając je na 39 proc. PKB. Myślę, że on w głównej mierze będzie podstawą do waloryzacji i wskazań kwot, jakich Polska może się domagać - powiedział poseł. Dodał, że chodzi o straty materialne, bo - jak zaznaczył - "odrębną" kwestią są straty ludzkie.
Zdaniem Mularczyka polityka Niemiec w tej sprawie była perfidna i brutalna. Oni po prostu grali na przeczekanie, grali na przedawnienie i zapomnienie. Tak tworzyli swoje ustawodawstwo, żeby po prostu nie płacić Polakom tych odszkodowań - ocenił poseł PiS.
Według niego należy mówić polskiemu społeczeństwu, a przede wszystkim Niemcom, że prowadzili wobec naszego kraju perfidną grę, wmawiając nam pojednanie, które nie było podparte zadośćuczynieniem. Musimy powiedzieć Niemcom tak: +chcemy się z wami pojednać, ale rozliczcie się ze swojej przeszłości+ - wskazał poseł PiS.
Mularczyk ocenił również, że Niemcy prowadziły politykę kupowania polskich elit, m.in. poprzez system grantów i stypendiów na niemieckich uniwersytetach. Ci wszyscy specjaliści, którzy dostawali granty w Niemczech, byli później ubezwłasnowolnieni - twierdzili, że Polsce się nic nie należy, że Polska się zrzekła" - powiedział.
Mec. Stefan Hambura przypomniał, że przed laty ówczesny prezydent Warszawy Lech Kaczyński, wystąpił z inicjatywą stworzenia raportu o zniszczeniach wojennych Warszawy, który został wydany w języku polskim w śladowej ilości. Zwrócił również uwagę, że prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, która ma jego niemiecki tłumaczenie, nie chcąc obciążać stosunków polsko-niemieckich, nie wydała go. Myślę, że nadszedł czas, żeby pani Gronkiewicz-Waltz już nie bała się Niemców - stwierdził mecenas.
Według niego takie raporty powinny powstać we wszystkich samorządach, miastach i wsiach. Tego jest brak i to powinno od razu być tłumaczone na język niemiecki i wysyłane do niemieckich bibliotek publicznych i uniwersyteckich - wskazał. Zdaniem Hambury, w Berlinie powinno powstać Polskie Centrum, które wypełniłoby "niedosyt informacyjny" Niemców m.in. na temat II wojny światowej.
Pierwsze posiedzenie zespołu ma się odbyć podczas posiedzenia Sejmu, wyznaczonego na 10-13 października. Nie ma na razie określonego horyzontu czasowego zakończenia prac zespołu.
Według regulaminu zespołu ds. oszacowania wysokości odszkodowań należnych Polsce od Niemiec, tworzą go posłowie i senatorowie stanowiący "niepolityczną grupę, zainteresowaną obiektywnym oszacowaniem wysokości szkód poniesionych przez Polskę w wyniku działań niemieckich w trakcie II wojny światowej".
Do zadań zespołu regulamin zalicza: analizę i gromadzenie dokumentacji dotyczącej wysokości oraz trybów dochodzenia odszkodowania za szkody wyrządzone Polsce; oszacowanie wysokości szkód poniesionych przez Polskę w wyniku działań wojennych, jak i okupacji niemieckiej; analizę prawnych możliwości dochodzenia od Niemiec odszkodowań; bieżące monitorowanie krajowych i zagranicznych publikacji dotyczących odpowiedzialności za szkody w trakcie wojny; gromadzenie dokumentacji, która może stanowić podstawę dochodzenia od Niemiec odszkodowań oraz organizowanie w Sejmie konferencji dotyczących zadań zespołu.
Podczas lipcowej konwencji Zjednoczonej Prawicy prezes PiS Jarosław Kaczyński wyraził opinię, że Polska nigdy nie otrzymała odszkodowania za gigantyczne straty wojenne, których - jak mówił - tak naprawdę nie odrobiliśmy do dziś.
W połowie września Biuro Analiz Sejmowych opublikowało prace nad ekspertyzą dot. możliwości dochodzenia przez Polskę od Niemiec odszkodowań za szkody wyrządzone w trakcie II wojny światowej, o którą wnioskował Mularczyk. Zgodnie z opinią BAS, zasadne jest twierdzenie, że Rzeczypospolitej Polskiej przysługują wobec Republiki Federalnej Niemiec roszczenia odszkodowawcze, a twierdzenie, że roszczenia te wygasły lub uległy przedawnieniu jest nieuzasadnione.
Z opinii zespołu naukowców Bundestagu wynika, że polskie roszczenia są bezzasadne.