Łapiński był pytany w radiowej "Trójce" o słowa b. ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza w wywiadzie dla "Gazety Polskiej". Macierewicz powiedział w nim, że dostęp do informacji niejawnych odebrano dyrektorowi departamentu zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi w BBN, gen. Jarosławowi Kraszewskiemu, po szczegółowym badaniu, a przywrócenie mu poświadczenia, oznaczałoby złamanie prawa.

Reklama

Łapiński pytany, czy były naciski ws. gen. Kraszewskiego, powiedział, że o żadnych naciskach nie wie. - Jeśli generałowi zostanie przywrócony dostęp do informacji niejawnych, to odbędzie się to zgodnie z prawem i na podstawie prawa - podkreślił.

- Prawo jest takie, że jeśli, w tym przypadku Służba Kontrwywiadu Wojskowego odbiera komuś poświadczenie bezpieczeństwa, to ta osoba ma prawo odwołać się, instancją odwoławczą jest prezes Rady Ministrów i gen. Kraszewski skorzystał z tego prawa i się odwołał - powiedział Łapiński.

Zaznaczył, że tego samego trybu odwoławczego użył sam Macierewicz, gdy za rządów PO odebrano mu poświadczenie bezpieczeństwa.

Łapiński pytany, czy ws. gen. Kraszewskiego naciskał szef BBN Paweł Soloch, odparł: "Nie sądzę, żeby minister Soloch naciskał". - Pan prezydent od początku mówił, że zależy mu na zakończeniu tej sprawy, natomiast w żaden sposób nie ingeruje, czy właśnie nie naciska na to, w jaki sposób ona będzie zakończona - podkreślił rzecznik prezydenta.

Reklama

Odnosząc się do medialnych sugestii, że jest umowa między prezydentem oraz premierem i na jej podstawie sprawa gen. Kraszewskiego jest pozytywnie rozstrzygnięta, powiedział, że "nie ma takiej umowy". - I nie można było się umówić na taką rzecz, bo ta sprawa musi być oparta na prawie i procedurach - powiedział Łapiński.

Ocenił, że słowa Macierewicza mówiące o tym, że przywrócenie gen. Kraszewskiemu dostępu do informacji niejawnych, byłoby bezprawne, można odebrać jako wpływ na ewentualną decyzję.

-Prezydent zakłada, że instancja odwoławcza podejmie stosowne decyzje w oparciu o zebrany materiał i w oparciu o przepisy prawa. (Prezydent) w żaden sposób nie chce ingerować w tę decyzję, bo ufa, że urzędnicy, którzy będą ją rozpatrywać, premier, który na końcu będzie podejmował decyzję, podejmie ją w zgodzie z prawem, na podstawie prawa i po dogłębnej ocenie stanu faktycznego - powiedział Łapiński.

Łapiński był także pytany, jak prezydent reaguje na głosy krytyki po dymisji Macierewicza z funkcji szefa MON i sugestie, że to prezydent naciskał na tę dymisję. Rzecznik prezydenta odpowiedział, że Andrzej Duda reaguje spokojnie. - Ma świadomość, że jeśli takie głosy się pojawiają, to takie głosy powinny być adresowane również do prezesa Rady Ministrów, do prezesa PiS, bo te zmiany odbyły się w pełnym uzgodnieniu, w pełnym porozumieniu z panem premierem, bo to na wniosek pana premiera te zmiany zostały dokonane. Wiadomo, że premier musiał mieć te zmiany omówione z liderem większości parlamentarnej - powiedział Łapiński.

Zapewnił, że prezydent "jest pełen dobrej woli" do dobrej współpracy z nowym szefem MON Mariuszem Błaszczakiem.

- Kwestia ustalenia, jak ma wyglądać system dowodzenia i kierowania armią, to coś, co pewnie będzie przedmiotem rozmów pomiędzy panem prezydentem i ministrem, miedzy ministrem obrony narodowej, a szefem BBN, trzeba być dobrej myśli, że pan prezydent i pan minister ustalą ostatecznie rozstrzygnięcia, jak ten system ma wyglądać - powiedział Łapiński.