Prezydent Andrzej Duda przebywa w sobotę z wizytą roboczą w Wilnie. Na konferencji prasowej po spotkaniu z prezydent Dalią Grybauskaite oboje byli pytani o kwestię gazociągu Nord Stream 2.

Reklama

- Chcę tylko wyrazić zdziwienie, że Unia Europejska - myślę przede wszystkim w tej części zachodniej - chce się uzależnić od Gazpromu - powiedział Duda. - Mnie to dziwi, dlatego mamy swoje doświadczenia jako Polska, obserwowaliśmy doświadczenia Ukrainy, wobec której stosowano dostawy gazu jako broń w swoistej wojnie hybrydowej, prowadzonej przeciwko Ukrainie, polegającej na zakręcaniu tzw. kurka.

Dodał, że to był "mrożący krew w żyłach przykład, co jest możliwe, gdy ma się do czynienia de facto z monopolistą, który w dodatku jest bezwzględny".

Właśnie dlatego Polsce, jak mówił, bardzo zależy na dywersyfikacji dostaw gazu.

- Jeśli mnie ktoś pyta, dlaczego, to niech sobie odpowie na pytanie, dlaczego my płacimy za gaz więcej niż Niemcy - mówił prezydent. I odpowiedział, że właśnie dlatego, że "nie mieliśmy alternatywy i musieliśmy brać gaz od Gazpromu".

- Dzisiaj mamy wybudowany gazoport w Świnoujściu, możemy dostawy do Polski przyjmować, co nam zabezpiecza jedną trzecią naszych dostaw, możemy szukać innych źródeł dostaw i szukamy, poprzez budowę gazociągu z szelfu norweskiego do Danii, a z Danii Baltic Pipe do Polski. Wtedy dywersyfikacja będzie pełna - mówił Duda.

Prezydent nie wykluczył zarazem, że Polska będzie prowadzić rozmowy w sprawie dostaw gazu z Gazpromu jako "jednej z możliwych dostaw, przy pełnej alternatywie".

- Nie mówię, że Polska nie będzie brała gazu od Gazpromu, od Rosji, absolutnie nie. Tylko my chcemy, żeby Rosja musiała konkurować w tym zakresie, także ceną, jakością, z innymi dostawcami. Chcemy mieć pełną dywersyfikację dostaw i to jest nasz jedyny cel - podkreślał.

Reklama

Natomiast tzw. interkonektor gazowy między Polską a Litwa, mówił prezydent, ma służyć przede wszystkim bezpieczeństwu. - Gdyby był jakikolwiek problem na Litwie, Polska będzie tym sojusznikiem, który w razie czego poda pomocną dłoń i zabezpieczy także Litwę przed jakimikolwiek perturbacjami, związanymi z dostawami gazu - powiedział.

Prezydent podkreślał, że stanowisko Polski i Litwy w sprawie Nord Stream 2 "jest absolutnie jednolite". Bo gazociąg ten stwarza również m.in. niebezpieczeństwo odcięcia Ukrainy od rosyjskich dostaw oraz niebezpieczeństwo dla Słowacji.

Ale, jak dodał, jak Komisja Europejska nie będzie się w stanie przeciwstawić tej koncepcji i "Europa Zachodnia będzie chciała na siłę uzależnić się od Gazpromu, to trudno". Będzie to zastosowanie zasady, mówił Duda, "na złość mamie odmrożę sobie uszy".

Także prezydent Litwy Dalia Grybauskaite przyznała, że stanowisko Polski i Litwy w sprawie Nord Stream 2 jest wspólne, że "jest to projekt geopolityczny".

- Ten projekt nawet największe mocarstwa europejskie czyni zależnymi od dostaw z jednej strony w 80 procentach i jest to bardzo złe - powiedziała Grybauskaite.

Doświadczenia Polski i Litwy wskazują bowiem na to, mówiła, że gdy gaz staje się instrumentem geopolitycznym, można go używać do nacisków politycznych. - My jako kraj opowiadamy się przeciwko takiej zależności - zaznaczyła - Bezpośrednio zatrzymać tego projektu nie możemy, ale możemy wyrażać swoje stanowisko.

Oba kraje mogą też, zwracała uwagę, postulować zmiany w dyrektywach europejskich, tak by gwarantowały one dywersyfikację dostaw surowców energetycznych do UE. - To by umocniło nie tylko bezpieczeństwo energetyczne Europy, ale i bezpieczeństwo polityczne - powiedziała prezydent Litwy.

Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Moc przesyłowa to 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 r., ponieważ po tym roku Rosja zamierza przestać przesyłać gaz rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy.