Podpisana w poniedziałek nowelizacja umożliwia sędziom SN i Naczelnego Sądu Administracyjnego, którzy przeszli w stan spoczynku po osiągnięciu 65. roku życia, powrót do pełnienia urzędu. Zmiany te są reakcją na postanowienie Trybunału Sprawiedliwości UE, który zobowiązał Polskę do tych działań w ramach zarządzonych tzw. środków tymczasowych.
"Wycofując się z konfrontacji z Brukselą, polskie władze cofnęły czystki w Sądzie Najwyższym" - czytamy w artykule "NYT". Autorzy oceniają, że był to "zaskakujący zwrot" po miesiącach, w których "najwyżsi rangą polscy urzędnicy mówili, że będą się opierać naciskom, by powstrzymać reformy sądownictwa".
"Prawo i Sprawiedliwość w centrum swoich planów umieściło zwiększenie kontroli nad sądami, utrzymując, że jest to konieczne do oczyszczenia sądów ze skorumpowanych sędziów i pozostałości po epoce komunizmu. Unia Europejska postrzega zmiany w polskim wymiarze sprawiedliwości z ostatnich trzech lat jako naruszenie jej podstawowych wartości, zagrożenie rządów prawa i uniemożliwienie sędziom pełnienia funkcji kontroli władzy politycznej" - czytamy.
"NYT" ocenia, że "ustępstwa Polski dotyczące Sądu Najwyższego bynajmniej nie oznaczają końca konfliktu między prawicowym nacjonalistycznym polskim rządem a Brukselą, ukazują jednak zaskakującą zmianę tonu".
Do podpisania nowelizacji "doszło przed okresem kampanii, który może być dla Prawa i Sprawiedliwości decydującą próbą" - pisze nowojorski dziennik w korespondencji z Warszawy, przypominając, że na maj zaplanowane są wybory do Parlamentu Europejskiego, a później w tym samym 2019 roku wybory parlamentarne w Polsce. Zdaniem gazety PiS wielokrotnie przedstawiał wyborcom konflikt z Brukselą jako "walkę między biurokratami z Brukseli a patriotami z kraju".
"Ustępstwo (polskich) władz zdaje się być częścią rozpoczętej niedawno kampanii Prawa i Sprawiedliwości, której celem jest zmiana wizerunku przed wyborami" - pisze "NYT", przypominając słowa wicepremier Beaty Szydło, która w czasie niedawnej konwencji partii mówiła, że "Polska była, jest i będzie w Europie i nikt, i nic tego nie zmieni".
Jednocześnie dziennik zauważa, że podczas gdy polski parlament przyjął nowelizacją po "niespełna czterech godzinach debaty", prezydent Duda, który według gazety był "twarzą" zmian w wymiarze sprawiedliwości i dążył do nich, "czekał z podpisaniem ustawy w poniedziałek wieczorem do ostatnich godzin przed formalnym ostatecznym terminem".
"NYT" pisze, że "polscy przywódcy grozili zignorowaniem orzeczenia (TSUE), ale w obliczu ciężkich sankcji finansowych wycofali się". Dziennik przypomina wypowiedź wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła, który powiedział, że choć rząd z postanowieniem TSUE się nie zgadza, musi je uszanować. Jednocześnie - czytamy - sugerował, że TSUE posunął się za daleko. "Trybunał wchodzi na (...) obszar nieznany, (...) testują na naszym kraju niestety pewne idee, poglądy związane z superpaństwem i tworzeniem systemu ponadnarodowego w postaci UE" - przypomina słowa wiceministra "NYT".
Gazeta dodaje, że "niektórzy członkowie partii rządzącej mówili, iż mają nadzieję, że ustępstwo w sprawie Sądu Najwyższego przekona Komisję Europejską" do zakończenia prowadzonej przez nią procedury z art. 7 unijnego traktatu. "Ale wydaje się to mało prawdopodobne" - ocenia "NYT".
Nowojorski dziennik cytuje również współzałożyciela inicjatywy "Wolne Sądy" Michała Wawrykiewicza, według którego podpisana przez prezydenta nowelizacja ustawy o SN to "porażka obozu rządzącego i zwycięstwo rządów prawa". Mówi on jednak - cytowany przez "NYT" - że wciąż pozostaje wiele wyzwań oraz że jego organizacja pomaga około 30 sędziom i prokuratorom, którzy poddani byli "licznym formom represji, w tym groźbom postępowania dyscyplinarnego, w związku z ich zaangażowaniem w protesty i publiczne krytykowanie zmian w wymiarze sprawiedliwości".