13 lutego na szczyt do Polski przylecą wiceprezydent USA Mike Pence, premier Izraela Benjamin Netanjahu i szefowie dyplomacji kilku państw Bliskiego Wschodu. Otwartą kwestią jest poziom, na jakim będzie reprezentowana Europa Zachodnia.
Gdy sekretarz stanu Mike Pompeo zapowiedział na antenie Fox News konferencję w sprawie Iranu, kraj ten zareagował oburzeniem, uznając to za akt wrogości i wypominając Warszawie przyłączenie się do „antyirańskiego cyrku”. Przedstawiciele polskich władz nie byli zgodni co do tego, czy udział Iranu jest w ogóle wart rozważenia. – Nie zaprosiliśmy jego przedstawicieli, bo to uniemożliwiłoby normalne obrady. Irańczycy używają języka, który jest trudny do zaakceptowania – mówił „Rzeczpospolitej” 21 stycznia szef MSZ Jacek Czaputowicz.
Kwestia zaproszenia Iranu pozostaje otwarta. Na pewno MSZ i pan minister Czaputowicz prowadzą w tej sprawie intensywny dialog – stwierdził dwa dni później na antenie Polskiego Radia prezydent Andrzej Duda. – Przymiarki do zaproszenia Iranu były czynione, jednak nic z tego nie wyszło – mówi jeden z naszych rozmówców, a inny wskazuje, że byłoby to trudne do pogodzenia z narracją Waszyngtonu. Wypowiedzi Dudy i Czaputowicza dzieliła wizyta wiceszefa MSZ Macieja Langa w Teheranie. Obiecał on Persom, że Warszawa będzie ich informować o przebiegu konferencji.
Jej tematyka nie będzie się ograniczać do Iranu. Będą też omawiane kwestie wojen w Jemenie i Syrii. Szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski nie spodziewa się już udziału Teheranu. Podkreśla, że nie oznacza to zerwania kontaktów. – Polska wzięła na siebie zadanie komunikowania się z Iranem w sprawie konferencji. To pokazuje, że jesteśmy państwem neutralnym w sporze o podtrzymanie porozumienia nuklearnego i że sensem spotkania w Warszawie nie jest wykluczanie Iranu – mówi.
Reklama
Reklama
Nawet bez Iranu nie sprawdzą się jednak doniesienia „Wall Street Journal”, który pisał niedawno, że „Pompeo może w ostatniej chwili odwołać konferencję ze względu na słabą frekwencję lub udział urzędników niższego szczebla”. – Obawy o kompromitację ze względu na niski szczebel gości udało się rozwiać. To już nam nie grozi, a lista uczestników z dnia na dzień się wydłuża – mówi nasz rozmówca z MSZ.
W środę Biały Dom poinformował, że w spotkaniu weźmie udział Mike Pence, który połączy przyjazd do Polski z wizytą w Niemczech. Równolegle poinformowano o udziale premiera Izraela Benjamina Netanjahu, który na ostrej polityce wobec Iranu opiera swoją kampanię wyborczą. Jak ustalił DGP, w Warszawie ma też być obecny wiceszef MSZ Arabii Saudyjskiej Adil al-Dżubajr. Rijad, obok Jerozolimy, to najważniejszy przeciwnik Teheranu w regionie. A Al-Dżubajr cieszy się na dworze silną pozycją. Do grudnia kierował resortem dyplomacji, a wcześniej przez osiem lat był ambasadorem w USA. Wydawany w Abu Zabi „The National” podaje, że do Polski wybierają się też szefowie MSZ Bahrajnu, Egiptu, Jordanii, Kuwejtu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Cała szóstka spotka się w czwartek w Ammanie, by przygotować się do szczytu. Z innych źródeł wiemy o udziale przedstawicieli Maroka i Omanu. Większości wymienionych krajów jest bliżej do Rijadu niż Teheranu.
Ale lista nieobecności także może być długa. Do Warszawy nie wybiera się szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini. Jak informowała, w tym terminie ma zaplanowany udział w szczycie Unii Afrykańskiej. Szkopuł w tym, że do spotkania w Etiopii dojdzie 10 lutego, trzy dni przed rozpoczęciem polsko-amerykańskiej konferencji. Według naszego źródła w Brukseli Mogherini jest zła, bo przedsięwzięcie podważa politykę UE wobec Iranu. Po zerwaniu umowy nuklearnej przez Waszyngton Włoszka zabiegała o podtrzymanie dobrych relacji z Teheranem. Służby prasowe Mogherini poinformowały nas, że będzie ją reprezentować któryś z urzędników wyższego szczebla, ale nazwisko nie padło.
Nie wiadomo też wciąż, czy i kogo wyślą do Warszawy Niemcy i Francuzi, choć raczej nie będą to ministrowie. Francuska minister ds. europejskich Nathalie Loiseau podczas ubiegłotygodniowej wizyty w Polsce nie chciała odpowiedzieć na pytanie, kogo przyśle Paryż. Podkreśliła, iż „żałuje, że chce się mówić o Iranie bez Iranu”. Francuzi uważają, że Trump popełnił błąd, zrywając porozumienie z Teheranem. – Zależy nam na tym, by mówić o potrzebie podtrzymania umowy – tłumaczyła francuska minister.
W Warszawie na pewno nie pojawią się przedstawiciele Kremla. Rosja 14 lutego organizuje w Soczi kontrszczyt, na którym prezydenci Iranu, Rosji i Turcji będą mówić o sytuacji w Syrii.