Na początku lutego prezydent Andrzej Duda powiedział w Polsat News, że będzie popierał inicjatywę budowy pomnika Tadeusza Mazowieckiego. Jak podkreślił, bohaterowie naszej wolności powinni mieć swoje pomniki. - Okres 1989 r. ma swój szczególny wymiar osobowy, niezwykle symboliczny. Mianowicie rząd na czele z pierwszym niekomunistycznym premierem Tadeuszem Mazowieckim. To była niezwykle ważna data - 12 września - ocenił Duda. Według prezydenta właśnie to wydarzenie powinno być upamiętnione pomnikiem Mazowieckiego.
Romaszewska była pytana w radiu RMF, czy inicjatywa postawienia w Warszawie pomnika Tadeusza Mazowieckiego jest dobrym pomysłem. - Nie - odpowiedziała. Dopytywana, dlaczego nie jest to dobry pomysł odparła: "bo nie lubię Tadeusza Mazowieckiego".
Myślę, że jego część życia związana z latami '50, może nie warto na ten temat wspominać - dodała Romaszewska. Na uwagę, że o pomyślę pomnika Mazowieckiego mówił prezydent Duda, Romaszewska odparła, że "prezydent jest młodym człowiekiem i nie zdaje sobie sprawy z tego jak wyglądała rzeczywistość owych czasów". - Jak będą chcieli postawić pomniki jeszcze za 50 lat, to niech stawiają, ale dzisiaj nie, to za wcześnie - podkreśliła.
Zaznaczyła, że żyje jeszcze dużo ludzi, którzy pamiętają, jak wyglądały "wojny w Klubie Inteligencji Katolickiej, co się wyprawiało, jak były procesy lat 50. i co wtedy głosił Mazowiecki". - Minie ileś lat, ludzie rozważą "za" i "przeciw". To, co mi się nie podoba, u mnie to budzi emocje, a za 50 lat może nie będzie budziło takich emocji i będzie można postawić pomnik z duża przyjemnością - dodała Romaszewska.
Doradczyni prezydenta była także pytana, czy rocznica wyborów 4 czerwca 1989 roku może być wspólnym świętem, odparła: "Może być wspólnym świętem".
W internetowej części programu dopytywana, czy ta rocznica jest w stanie jeszcze połączyć dwie strony sceny politycznej. - Myślę, że tak, w zasadzie wtedy skończył się jednak komunizm. Niezależnie od tego, jakie te układy były, jakie były porozumienia okrągłostołowe lepsze lub gorsze - powiedziała Romaszewska. Na uwagę, że zapowiada się, że obchody 4 czerwca będą podzielone, odparła: "pewnie będzie tak, jak zwykle, czyli niesympatycznie".