Według sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" w wyborach europejskich wizję utworzenia "jednej koalicji dla wszystkich partii opozycyjnych" popiera 39 proc. badanych, w wyborach parlamentarnych – 37 proc.
Nieco mniejsza grupa uważa, że mogłoby to być "kilka mniejszych koalicji" – w wiosennych wyborach to 23 proc., a w jesiennych – 22 proc. respondentów. Proporcje są więc prawie identyczne.
Wyborcy PO całym sercem opowiadają się za koalicją szeroko obejmującą opozycję. 78 proc. w wyborach do PE i 80 proc. w wyborach do Sejmu wskazuje taką formułę startu jako najlepszą. Wyborcy ludowców są bardziej wstrzemięźliwi – wspólnej listy chce 70 proc. w wyborach wiosennych, ale już tylko 60 w parlamentarnych. Jeszcze mniejszy entuzjazm panuje w SLD: odpowiednio 41 proc. i 47 proc. opowiada się za szeroką koalicją. W przypadku Sojuszu popularnością cieszy się druga opcja: start opozycji w kilku mniejszych koalicjach. Uważa tak 53 proc. wyborców SLD w wyborach europejskich i 47 proc. w krajowych. Co ciekawe, koncepcja wspólnego startu dominuje też wśród wyborców Kukiz'15, który w żadnej większej koalicji raczej nie wystartuje.
Zaledwie 3 proc. zwolenników partii rządzącej uważa szeroką koalicję opozycji za dobry pomysł w wyborach do PE i 6 proc. w parlamentarnych.