Beata Kempa jest kandydatem Solidarnej Polski z listy Zjednoczonej Prawicy w nadchodzących wyborach do Parlamentu Europejskiego z okręgu dolnośląsko-opolskiego. Kempa jest "dwójką" na tej liście; z pierwszego miejsca wystartuje tu minister edukacji Anna Zalewska.

Reklama

Na pytanie, "dlaczego ewakuuje się do Brukseli", Kempa odparła: Cóż to jest za słowo "ewakuacja"? Ja funkcjonuję w tej dużej polityce od 14 lat. To jest sporo - zauważyła.

Według niej, obecną misję dotyczącą pomocy humanitarnej można kontynuować także poza Kancelarią Premiera. - Może przede wszystkim można ją kontynuować na poziomie Brukseli, Unii Europejskiej – stwierdziła na antenie Radia ZET.

Reklama

- Ja myślę, że dobrze by było, żeby zostało zachowane, ale wszystko uzależniam z pokora od gremiów partyjnych. Ale mam nadzieję, że to dzieło będzie kontynuowane, mam wielką nadzieję, czy w strukturach Kancelarii, czy w strukturach Ministerstwa Spraw Zagranicznych, to jest kwestia wtórna, ale mocno wierzę w to, że będzie równie zdeterminowana osoba, żeby nieść wiele dobra na świecie w wielu krajach – powiedziała o swoim ewentualnym następcy na stanowisku ministra ds. uchodźców.

Reklama

Pytana o znajomość języka angielskiego, oceniła, że "jest na poziomie podstawowym bardzo dobrym". - Ale też trzeba powiedzieć, że w PE należy władać i wypowiadać się w językach ojczystych, jest tłumaczenie symultaniczne – zauważyła.

Minister skomentowała także podpisaną przez prezydenta Warszawy Kartę LGBT+. Zachęciła Rafała Trzaskowskiego do lektury ustawy zasadniczej. - Każdy mający dzieci doskonale wie i zapala mu się z tyłu lampka, że wprowadzanie do szkół jakiejś Karty LGBT, edukatorów, latarników - to jest coś wbrew konstytucji. To ja powinnam dziś założyć koszulkę "Konstytucja" - oznajmiła.

- My jesteśmy za tolerancją, nikogo nie wolno hejtować, atakować szczególnie ze względu na poglądy i orientację, wyznawaną religię. O tym też mówi konstytucja. Natomiast pewne hasła, pewne kwestie dotyczące przywilejów grupy... czyli już w zasadzie ta afirmacja - szczególnie w polskich szkołach - jest niedopuszczalna - dodała.

Wywiad Pawła Rabieja w "DGP" nt. adopcji dzieci przez pary homoseksualne ( WIĘCEJ NA TEN TEMAT CZYTAJ TUTAJ>>> ) nazwała "zdecydowanym wejściem z bardzo odważnym manifestem". - To nie są prywatne poglądy. To jest wiceprezydent Warszawy, który jest koalicjantem Koalicji Europejskiej - powiedziała. - Trzeba jasno i wyraźnie pokazywać, jakie są, delikatnie mówiąc, poglądy, żeby nie powiedzieć zapędy tych ludzi. Na to nie ma zgody - oświadczyła.

- Podstawę programową tworzy państwo, tworzy rząd. My za to odpowiadamy. Nie ma możliwości, żeby osoby niesprawdzone, które nie mają kompetencji, wchodziły bokiem do szkół i były edukatorami, latarnikami, a tym bardziej stosowały standardy WHO. One są po prostu w tym zakresie, jeśli chodzi o seksualizację dzieci od 0 do 4 roku życia i wyżej... po prostu nie przystają do naszej kultury i naszych zapatrywań - stwierdziła Kempa.

Na pytanie, jak zapatruje się na bijący w Wiosnę Biedronia i temat adopcji wpis Krystyny Pawłowicz na Twitterze o "związku faceta z kozą", odparła, że "to jest może zbyt jaskrawa forma". - Myślę, że powiedziała to na kanwie adopcji dzieci przez pary homoseksualne, ja również na taką adopcję się nie zgadzam. Zawsze będę o tym mówić. Oczywiście bardzo lubię panią profesor Pawłowicz. Natomiast jest to wypowiedź zbyt daleko idąca - doprecyzowała.