We wtorek kilka godzin trwała rozprawa w unijnym trybunale w sprawie pytań prejudycjalnych Sądu Najwyższego dotyczących m.in. Krajowej Rady Sądownictwa. Zgodnie z decyzją Trybunału Sprawiedliwości UE, 23 maja swoją opinię w tej sprawie wyda rzecznik generalny TSUE. Będzie ona wstępem do orzeczenia, które najprawdopodobniej zapadnie pod koniec czerwca lub w lipcu.

Reklama

Ziobro został w środę w TVP Info zapytany jak ocenia termin 23 maja, który zbiegnie się z wyborami do Parlamentu Europejskiego, zaplanowanymi w UE na 23-26 maja (w Polsce 26 maja). Myślę, że wszyscy się zgodzimy, że jest bardzo niedobrze, jeżeli rodzi się podejrzenie, wątpliwość, że jakikolwiek sąd - w kraju, czy tym bardziej sąd UE - angażuje się w spór polityczny, w politykę i grę partyjną - ocenił minister sprawiedliwości. Jak dodał, sąd powinien orzekać o normach, a nie o interesach partii i o tym, kto ma rządzić w Polsce, zwłaszcza jeżeli to jest sąd zewnętrzny w stosunku do Polski.

Daje do myślenia fakt, że ten sam TSUE decyzję o tzw. postanowieniu zabezpieczającym, blokującym możliwość stosowania ustawy o Sądzie Najwyższym w zakresie, w którym była zaskarżona przez Komisję Europejską, to postanowienie wydał w przeddzień ciszy wyborczej przed pierwszą turą wyborów samorządowych. Teraz dziwnym trafem ten sam sąd, wbrew dotychczasowym zwyczajom, wyznacza na rozprawie datę, do której rzecznik generalny ma przygotować swoje stanowisko, można powiedzieć też w przeddzień ciszy wyborczej w Polsce - powiedział Ziobro. To rodzi samo w sobie podejrzenie, że nie jest to przypadkowy zbieg zdarzeń, że te dwie daty, które zostały tak wyznaczone, tuż przed wyborami nie są rzeczą przypadku - dodał szef MS.

Podczas wtorkowej rozprawy pełnomocnik Prokuratora Generalnego (jest nim minister sprawiedliwości) Tomasz Szafrański złożył wniosek o wyłączenie prezesa TSUE Koena Lenaertsa z zajmowania się sprawą pytań prejudycjalnych SN dotyczących m.in. KRS. Wyjaśnił, że chodzi m.in. o udział Lenaertsa w konferencjach organizowanych przez te środowiska w Polsce, które kontestują zmiany w wymiarze sprawiedliwości w naszym kraju.

Odnosząc się do tej kwestii, Ziobro podkreślił, że konferencje te były "bardzo jednostronne, przedstawiały jeden punkt widzenia - środowiska sędziowskiego". Nasuwa się pytanie (...) czy ten człowiek (Lenaerts - PAP) daje gwarancje niezawisłego, bezstronnego rozpoznania sprawy. Niestety te i inne jeszcze okoliczności - jego publiczne wypowiedzi, zajmowane stanowisko w sprawie, którą ma teraz rozstrzygać w sposób bezstronny, obiektywny, czego warunkiem jest przecież niewyrobienie sobie przed wyrokiem stanowiska w sprawie, to wszystko nasuwa wątpliwość co do bezstronności pana przewodniczącego - tłumaczył minister.

Ziobro wyraził przy tym pogląd, że TSUE powinien był umorzyć inną sprawę dotyczącą ustawy o Sądzie Najwyższym, która jeszcze w ubiegłym roku skutkowała przejściem na emeryturę części sędziów SN (ustawa została w międzyczasie zmieniona). Ta sprawa nie powinna być prowadzona. To jest kolejne pytanie niezwykle celne"- ocenił szef MS.

Pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego, które były powodem wtorkowej rozprawy, dotyczą m.in. tego, czy KRS jest w stanie stać na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów w Polsce po przeprowadzonych reformach.

Reklama

19 września trzy pytania prejudycjalne zadano w ramach sporów toczących się między sędziami SN Andrzejem Siuchnińskim i Krzysztofem Cesarzem a SN "w przedmiocie żądania ustalenia, że ich stosunek służbowy jako sędziów tego sądu nie przekształcił się w stosunek służbowy sędziów w stanie spoczynku". SN zwrócił się wtedy do TSUE z pytaniami m.in., czy w rozumieniu prawa unijnego, utworzona od podstaw Izba Dyscyplinarna SN jest sądem niezależnym i niezawisłym, jeśli sędziowie tej Izby zostali wybrani przez KRS, która nie daje rękojmi niezależności od władzy ustawodawczej i wykonawczej.