Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie spełnia unijnych standardów, m.in. nie zapewnia skutecznej ochrony sądowej w dziedzinach objętych prawem UE. Tym samym nie jest właściwa do rozstrzygania spraw dotyczących statusu sędziów Sądu Najwyższego oraz sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego. Takie wnioski sformułowała Komisja Europejska i przedstawiła je w stanowisku, jakie zajęła w postępowaniu zainicjowanym przed TSUE przez polski Sąd Najwyższy.

Trwa ładowanie wpisu

Kiedy będzie decyzja trybunału – nie wiadomo. Opinię rzecznika generalnego mamy poznać 23 maja, tuż przed wyborami europejskimi. – Komisja nie podważa konkretnych przepisów, zarzut dotyczy ich stosowania, uchwalenia, a nawet odbioru w społeczeństwie. To mało konkretne, ale może być dla TSUE podstawą do interpretacji tego, czy dane państwo łamie zasady UE, czy nie – zwraca uwagę nasz rozmówca z rządu.
Dla polskich władz ta argumentacja to przejaw podwójnych standardów stosowanych przez Komisję. Z kolei Kamila Gasiuk-Pihowicz z Platformy Obywatelskiej – Koalicji Obywatelskiej ma nadzieję, że TSUE zgodzi się z argumentami Komisji. – To będzie oznaczało, że przepisy, na podstawie których działa Izba Dyscyplinarna, są niezgodne z unijnym prawem i nie mogą być stosowane. Ustawodawca będzie miał obowiązek dostosowania ich do zasad UE i zlikwidowania Izby Dyscyplinarnej w obecnym kształcie – podkreśla posłanka.
Reklama
Reklama
Jednak według rządu w tym przypadku nie ma takiego automatyzmu. Opinia KE dotyczy bowiem pytania prejudycjalnego, jakie Sąd Najwyższy sformułował na kanwie odwołań dwóch sędziów SN i jednego NSA. Wszystkie mają związek z ustawowym obniżeniem wieku przechodzenia sędziów w stan spoczynku. Składy orzekające, do których trafiły odwołania, nabrały wątpliwości, czy powinny przekazać je nowo powołanej Izbie Dyscyplinarnej SN. Okoliczności, w jakich doszło do obsadzenia nowymi sędziami tejże izby, sprawiły, że zaczęto wątpić, czy daje ona gwarancję bezstronnego rozpatrzenia złożonych odwołań. SN postanowił więc zapytać o to TSUE. Wątpliwości polskiego sądu podzieliła Komisja Europejska. W oficjalnym stanowisku zauważyła m.in., że Izba Dyscyplinarna SN została obsadzona tylko nowo wybranymi sędziami, a procedura konkursowa została przeprowadzona przez również na nowo obsadzoną Krajową Radę Sądownictwa. O wyborze sędziów do tego organu zadecydował, po przeprowadzeniu odpowiednich zmian w prawie, Sejm. Jak zauważa KE, na skutek tych zmian "23 spośród 25 członków KRS wybranych jest przez władzę inną niż władzę sądowniczą". Ponadto KE zwraca uwagę na to, że ustawodawca zdecydował, że do nowo utworzonej izby I prezes SN nie mógł przenieść sędziów już orzekających w tym sądzie, co było odstępstwem od ogólnej zasady. To, że wszystkie te zmiany zostały wprowadzone niemal jednocześnie do polskiego porządku prawnego, wskazuje, zdaniem komisji, na "pewną dyskontynuację systemową". A to z kolei powoduje, że nie można wykluczyć wątpliwości co do niezawisłości sędziów powołanych do ID SN.
Gdyby więc rozstrzygnięcie TSUE było tożsame z wnioskami KE, Izba Dyscyplinarna nie mogłaby orzekać w sprawach sędziów SN, które stały się pretekstem do wniesienia pytań prejudycjalnych. Zdania na temat tego, czy powinno to prowadzić do zawieszenia wszystkich postępowań toczących się przed ID, są podzielone.
Pismo Komisji istotne jest jeszcze z jednego powodu – może pokazywać, w jakim kierunku będzie szła argumentacja KE, która wszczęła procedurę naruszeniową w sprawie postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów w Polsce. Przy tej okazji kwestionowana jest właśnie Izba Dyscyplinarna. Tymczasem dziś ma zostać wydana opinia rzecznika generalnego TSUE w innej sprawie przeciwko Polsce, choć wiążącej się z opisaną wyżej. Ta została wszczęta na wniosek KE, która zarzuciła naszemu krajowi naruszenie zasad praworządności poprzez wprowadzenie do ustawy o SN przepisu obniżającego wiek przechodzenia sędziów SN w stan spoczynku, co miało doprowadzić do odesłania na emeryturę sporej części kadry orzekającej w tym sądzie, w tym prof. Małgorzaty Gersdorf, I prezes SN. Ostatecznie zmiany te zostały cofnięte. Nie oznacza to jednak, że rozstrzygnięcie w tej sprawie nie będzie miało znaczenia.
Liczymy na to, że rzecznik odniesie się dziś również do kwestii KRS. Chodzi o to, w jakiej procedurze organ ten został powołany i w jaki sposób działa – mówi mecenas Sylwia Gregorczyk-Abram, która przed TSUE reprezentuje sędziów SN i NSA. Jej zdaniem takie oczekiwanie jest uprawnione, gdy weźmie się pod uwagę pytania, jakie kierowali do stron postępowania podczas ostatniej rozprawy zarówno sędziowie TSUE, jak i sam rzecznik. A zmierzały one do ustalenia, czy KRS daje gwarancje niezależności i spełnia unijne standardy. – Pytano m.in. o to, czym kierowała się rada, negatywnie oceniając oświadczenia tych sędziów SN, którzy pomimo osiągnięcia określonego wieku nie chcieli przechodzić w stan spoczynku i chcieli nadal pełnić swoją służbę. Przedstawiciel strony rządowej nie potrafił udzielić wyczerpującej odpowiedzi – uważa mecenas.