Na gdańskich uroczystościach rocznicy wyborów z 4 czerwca 1989 r. otwarcie mówili oni o swoim zaangażowaniu w nadchodzące elekcje. Samorządy przystępują w październiku do wyborów. Inaczej za rok będziemy mieli stypę po samorządach - mówił Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku i szef Unii Metropolii Polskich zrzeszającej największe miasta w Polsce.
W jaki sposób lojalni włodarze chcą się zaangażować? Z naszych rozmów z nimi wynika, że rozpatrywane są dwie główne drogi. Pierwsza zakłada podłączanie się chętnych samorządowców pod listy wyborcze zjednoczonej opozycji w poszczególnych okręgach wyborczych. Rzecz w tym, że nie każdy włodarz może chcieć być kojarzony z danym ugrupowaniem. Stąd droga numer dwa, która zakłada powołanie ruchu, pod którego szyldem mogliby startować (niektórzy z rozmówców posługiwali się nazwą "Samorządna Rzeczpospolita"). Niewykluczone, że podjęta zostanie próba powołania komitetu wyborczego. Wszystko jednak zależy od ustaleń z partiami politycznymi. Wśród prezydentów, którzy mogliby wystartować, wymieniani są m.in.: Wadim Tyszkiewicz z Nowej Soli, Tadeusz Ferenc z Rzeszowa czy Andrzej Dziuba z Tychów.
Zdaniem Tadeusza Truskolaskiego ruch będzie raczej niesformalizowany. Zapraszamy wszystkich kolegów samorządowców do zaangażowania się w wybory, a prodemokratyczne partie polityczne do przedstawienia nam oferty możliwości startu i wspierania - mówi DGP prezydent Białegostoku. – Samorządowcy chcą być siłą polityczną, na początku w Senacie i być może tu wystartuje nawet kilkudziesięciu włodarzy - dodaje.
Zależy im także na deklaracji, że jeśli przedstawiciel ich środowiska zaangażuje się w wybory do Senatu i jego kandydatura zostanie zaakceptowana po stronie opozycji, to nie wystawi ona swojego kontrkandydata. Wówczas, jak wyjaśnia Truskolaski, po stronie prodemokratycznej opozycji będzie wystawiony tylko jeden kandydat. Z kolei w wyborach do Sejmu, gdzie obowiązuje inna ordynacja wyborcza, samorządowcy na razie tylko mówią o „współudziale” w tworzeniu list.
Do tej inicjatywy z rezerwą podchodzi politolog Marek Migalski. W przypadku Senatu to musi być projekt uzgodniony ze wszystkimi siłami politycznymi wchodzącymi do grupy anty-PiS. I wtedy samorządowcy staliby się jego częścią składową. Powołanie osobnego bytu miałoby sens, gdyby sięgał po inny elektorat. Ale ludzie potraktowaliby niepoważnie włodarza, który niedawno poprosił ich o pięć lat pracy na rzecz lokalnej społeczności, a chwilę potem udaje się do Senatu. Także dlatego, że jego sukces oznaczałby konieczność przeprowadzenia wyborów. Czasem też lepiej być burmistrzem niż jednym ze stu senatorów w izbie, która może być rozwiązana, jeśli zostaną rozpisane przedwczesne wybory - wskazuje Migalski.
Jak dodaje, problemem opozycji jest to, że wygrywa w dużych miastach, a przegrywa w wielu mniejszych gminach. Przy Senacie okręgów jest 100 i często to będzie głosowanie polityczne. Nie wierzę też do końca, że politycy największych partii będą aż tak skłonni do oddawania miejsc na listach samorządowcom - ocenia politolog.
Lokalni włodarze włączają się do wyborczej gry także na gruncie merytorycznym. W tym tygodniu w Gdańsku przedstawili 21 postulatów, które można traktować jako alternatywną wizję państwa wobec tej, którą od kilku lat realizuje PiS. Wśród nich znalazła się propozycja przekształcenia Senatu w Izbę Samorządową, w której zasiadaliby przedstawiciele samorządu terytorialnego, zawodowego oraz organizacji pozarządowych. Inne punkty to np. zniesienie zasady dwukadencyjności włodarzy (którą wprowadził PiS), likwidacja urzędu wojewody (i pozostawienie władzy centralnej nadzoru nad legalnością działania samorządów), decentralizacja służby zdrowia czy zapewnienie władzom lokalnym samodzielności w zakresie podatków lokalnych.
Teraz 21 tez zostanie skonsultowanych z mieszkańcami, sektorem pozarządowym i całym środowiskiem samorządowym. Ostateczna wersja tych postulatów zostanie zaprezentowana 31 sierpnia jako "postulaty Samorządnej Rzeczpospolitej". Na ich podstawie przygotujemy projekty ustaw, które złożymy pod obrady nowego parlamentu RP - zapowiadają samorządowcy.