W piątkowej rozmowie w TOK FM Sutryk odniósł się do 21 tez zawierających propozycje zmian dotyczących funkcjonowania samorządów, które zaprezentowano na sesji "Samorządna Rzeczpospolita" 4 czerwca w Gdańsku. W spotkaniu uczestniczyli m.in.: prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, prezydent stolicy Rafał Trzaskowski, prezydent Łodzi Hanna Zdanowska i prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.
My na razie upominamy się po prostu o polski samorząd, bo obserwujemy - i to nie jest tylko moja obserwacja i czterech prezydentów - że odbiera się pewne władztwo samorządom, i to jest bardzo niebezpieczne - powiedział prezydent Wrocławia. Podkreślił, że tym, co udało się w Polsce po 1989 r., są z pewnością "polskie samorządy, które się troszczą o obywateli, które także są ostoją - jak się okazuje - w trudnych czasach demokracji".
Dzisiaj - co mnie bardzo niepokoi - próbuje się straszyć samorządem, kiedy samorząd upomina się o pewien porządek, o pewne dodatkowe władztwo, które pozwoli lepiej odpowiadać na potrzeby obywateli. Próbuje się tym samorządem straszyć, mówiąc nawet o jakimś rozbiciu dzielnicowym - powiedział Sutryk.
Jeżeli ja, upominając się o samorząd, jestem stawiany po stronie opozycji - bardzo proszę, mogę być po stronie opozycji. Ja będę rozmawiał z tymi, będę wspierał tych, którzy dobrze myślą o samorządzie, bo ci myślą też dobrze o polskich obywatelach - oświadczył.
Sutryk zapowiedział też, że nie będzie kandydował w wyborach parlamentarnych. Ja się umówiłem z wrocławianami na bycie prezydentem Wrocławia, właściwie to oni mnie wskazali, dziękuję im za to zaufanie, nie zawiodę ich - powiedział. Nie mam zamiaru zajmować się na razie niczym innym - dodał.
W rozmowie wskazano, że coraz więcej osób mówi, że obecna prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz jest bardzo poważnym kandydatem na wybory prezydenckie.
Ja tego tak nie odbieram. Wydaje mi się, że Ola Dulkiewicz, podobnie jak i ja, zawiązała pewien kontakt z mieszkańcami Gdańska, ona kocha gdańszczan i mam wrażenie, że chce pracować na rzecz tego miasta - powiedział. Podkreślił przy tym, że samorządowcy z dużych metropolitalnych miast muszą interesować się sprawami ogólnopolskimi. Ale to nie może być tak, że jeżeli ktoś się interesuje rozwiązaniami ogólnymi, tak zwaną większą polityką, to natychmiast chce do niej przejść - dodał prezydent Wrocławia.
Spotkanie Samorządna Rzeczpospolita z udziałem ponad 400 polskich samorządowców odbyło się we wtorek w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku. Zaprezentowane na nim tezy dotyczyły głównie wzmocnienie kompetencji lokalnych władz. Tezy mają stać się przedmiotem debaty i – po ewentualnych modyfikacjach, zostaną zaprezentowane ponownie – 31 sierpnia 2019 roku, jako postulaty Samorządnej Rzeczpospolitej. Jak poinformowano, na ich podstawie przygotowane zostaną projekty ustaw, które złożone zostaną w nowej kadencji Sejmu.
Autorzy tez chcą m.in. pełnego prawa do decydowania o całokształcie spraw lokalnych, budowy społeczności lokalnej solidarnej i otwartej, przeciwdziałania wykluczeniom, przekształcenia Senatu RP w Izbę Samorządową, zniesienia odgórnego ograniczenia kadencyjności, obowiązkowych konsultacji z samorządami i społecznością lokalną wszystkich projektów ustaw, zwiększenia nakładów na edukację (w tym godne pensje nauczycieli) i decentralizacji służby zdrowia.
Samorządy chcą też m.in. samodzielności w ustanawianiu podatków lokalnych i możliwości prowadzenia działalności gospodarczej, by pozyskiwać „środki na projekty ważne dla mieszkańców”. Wśród postulatów znalazły się także: decentralizacja rozdziału funduszy unijnych, przekazanie społecznościom lokalnym mienia publicznego będącego dziś w dyspozycji agencji państwowych, likwidacja urzędu wojewody i przekazanie wszystkich jego zadań samorządowi województwa oraz odpolitycznienie mediów publicznych.
Premier Mateusz Morawiecki odnosząc się do we wtorek do 21 tez samorządowców stwierdził w Polsat News, że "musimy zdawać sobie sprawę z tego, że są siły w Europie, które chcą doprowadzić do tego, żeby doszło do swego rodzaju rozczłonkowania dzielnicowego, jak to się mówiło kiedyś, do regionalizacji Polski". To jest niebezpieczne - powiedział Morawiecki dodając, że nazywa to "rozbiciem dzielnicowym 2.0".