W czwartek Sejm przyjął specustawę zakładającą usprawnienie budowy Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 w Gdańsku. Projekt ustawy autorstwa posłów PiS był krytykowany przez opozycję oraz władze Gdańska.
Na wtorkowym posiedzeniu sejmowej komisji infrastruktury prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz zwracała uwagę, że tryb załatwiania sprawy Westerplatte poselskim projektem specustawy uniemożliwia dyskusję z muzealnikami, kombatantami i wszelkimi zainteresowanymi przyszłością półwyspu. - 1 stycznia 1950 r., kiedy szalały ciemne czasy stalinizmu, o których chyba mało kto chce pamiętać, to wtedy zostały znacjonalizowane zbiory muzealne publiczne i wszelkie inne prywatne. Czy dzisiaj chcecie doprowadzić do tego samego? Czy naprawdę te czasy stalinowskie są wzorem dla kilku posłów? - pytała.
Krytycznie o projekcie wypowiadali się posłowie opozycji. Określili oni specustawę mianem "specprzejęcia", mówili też, że to "kolejna ustawa przemocowa, jaką serwuje PiS".
- To, co robi pani prezydent Dulkiewicz, a w ślad za nią również politycy opozycji, Platformy Obywatelskiej to jest jakiś kompletny absurd. To jest budowanie takiego przekonania, że polskie państwo jest czymś obcym, jest jakimś nowotworem w stosunku do samorządu gdańskiego - ocenił w poniedziałek w TVP 1 Jacek Sasin.
- To zupełnie haniebne porównania ustaw demokratycznie wybranego polskiego Sejmu, który chce Westerplatte uporządkować, do okupacji, do wojny i porównywanie dzisiaj polityków rządu do niemieckich najeźdźców - mówił wicepremier. - To jest haniebne i to wymyka się jakiejkolwiek normalnej dyskusji - dodał.
Zdaniem Sasina "spór toczony przez opozycję jest absurdalny". - Nie powinno być dyskusji o tym, kto tym Westerplatte zarządza, powinna być dyskusja o tym, kto lepiej jest w stanie to Westerplatte uporządkować, lepiej zarządzać, tak, żeby to miejsce stało się wizytówką polskiej polityki historycznej - mówił.
W ocenie wicepremiera samorząd Gdańska źle zarządza tym miejscem. - Ono jest nieuporządkowane, zarośnięte, nie ma żadnego pomysłu na to, jak przekazać naszą wiedzę o tym, jak historia tego miejsca wyglądała, że tam zaczęła się II wojna światowa, że to Polska była pierwszą ofiarą niemieckiej agresji. Dzisiaj - jak widać - trzeba światu te oczywiste dla nas fakty przypominać i Westerplatte w tym przypominaniu musi odegrać swoją rolę. Stąd działania rządu wobec tego miejsca i z tej drogi na pewno nie zejdziemy - oświadczył.
Przyjęty w czwartek przez Sejm projekt ustawy "o inwestycjach w zakresie budowy Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 – Oddziału Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku" wpłynął do Sejmu w maju. Według jego autorów, posłów PiS, ustawa ma usprawnić budowę Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 w Gdańsku.
Posłowie PiS chcą m.in., by Westerplatte - lepiej niż dotychczas - ukazywało heroizm polskich żołnierzy, którzy w 1939 r. stawili opór w tym miejscu po agresji III Rzeszy Niemieckiej na Polskę. Ich zdaniem teren ten nie jest należycie wykorzystany dla polskiej pamięci.
Specustawa zakłada budowę na terenie Westerplatte placówki muzealnej, która ma być oddziałem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Placówka miałyby działać na terenach dziś będącym w gestii m.in. wojska i Straży Granicznej, ale też tych należących do miasta Gdańsk. Wśród tych ostatnich terenów są m.in. działki, na których zlokalizowana jest Wartownia nr 1, relikty budowli obronnych stanowiących niegdyś elementy wojskowej składnicy, a także wzgórze z Pomnikiem Obrońców Wybrzeża.
Władze Gdańska, a także część środowiska muzealników i historyków, krytykowało specustawę od momentu złożenia jej projektu. Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz oceniała, że ustawa jest próbą przejęcia Westerplatte przez władzę centralną. Prezydent Gdańska prezentowała swoje stanowisko m.in. pod koniec czerwca na spotkaniu z wiceministrem kultury Jarosławem Sellinem. Wiceszef MKiDN zaproponował po rozmowie, by przedstawiciele miasta Gdańsk weszli do komitetu honorowego budowy Muzeum Westerplatte i mieli wpływ na jego kształt. Prezydent Gdańska poinformowała po spotkaniu, że złożyła Sellinowi ofertę, aby tereny miasta nadal pozostały jego własnością i zostały wniesione do powstającego Muzeum Westerplatte, a sama instytucja była współtworzona i współprowadzona przez samorząd i stronę rządową.