Zdaniem polityka Małgorzata Motylow jest nieprzygotowana do pełnienia tak wysokiej funkcji, ponieważ przez 18 lat pracowała w NIK, ale na niskich stanowiskach.

Reklama

To tak, jakby majster z dalekiego oddziału w Azji, został szefem ogólnoświatowego koncernu. Pytaliśmy ją na komisji, czy zarządzała jakimiś dużymi kontrolami krajowymi. Nie zarządzała. Nie ma też dostępu do wszystkich informacji, które mają jej pracownicy - mówił gość Poranka Radia TOK FM.

Kropiwnicki mówił również o obawach dot. ABW i udzielaniu dostępu Motylow do tajnych informacji. Może to być "robione po łebkach”.

Polityk KO zauważył, że w ustawie o NIK można wyraźnie przeczytać, że musi być trzech wiceprezesów, a będzie tylko jeden. NIK jest sparaliżowany. Nie będzie żadnych raportów w najbliższym czasie, bo nie działa kolegium, nie ma właściwej obsady - komentował dla Radia TOK FM.

Komisja ds. kontroli państwowej pozytywnie zaopiniowała w czwartek powołanie Małgorzaty Motylow na stanowisko wiceprezesa Najwyższej Izby Kontroli. Wcześniej doszło jednak do awantury.

Prezes NIK w oświadczeniu zamieszczonym we wtorek na stronie Izby podał, że od piątku 27 września do czasu zakończenia kontroli jego oświadczeń majątkowych prowadzonej przez CBA udaje się na urlop bezpłatny. Banaś złożył też w Sejmie wniosek o odwołanie trzech obecnych wiceprezesów Izby: Ewy Polkowskiej, Wojciecha Kutyły oraz Mieczysława Łuczaka oraz o powołanie Małgorzaty Motylow na stanowisko wiceprezesa NIK. Zaopiniowaniem tym wniosków zajęła się w czwartek komisja ds. kontroli państwowej.

Zgodnie z ustawą o NIK, wiceprezesów Izby, w liczbie 3, powołuje i odwołuje marszałek Sejmu, po zasięgnięciu opinii właściwej komisji sejmowej, na wniosek prezesa NIK; prezesa NIK w razie potrzeby zastępuje wyznaczony przez niego jeden z wiceprezesów.

"Mamy tutaj do czynienia z konklawe"

Reklama

W pierwszym głosowaniu za pozytywną opinią dla wniosku o odwołanie Polkowskiej opowiedziało się czterech członków komisji, tylu samo było za zaopiniowaniem go negatywnie. W tej sytuacji przewodniczący komisji Wojciech Szarama z PiS ogłosił przerwę w obradach.

Po wznowieniu posiedzenia komisji przedstawiciel Biura Analiz Sejmowych powiedział, że wynik głosowania oznacza, że nie ma większości za opinią pozytywną bądź negatywną. - W takim przypadku należy uznać, że nie została podjęta żadna uchwała przez komisję i sprawę należy kontynuować aż do podjęcia uchwały, w której jakaś większość się pojawi – powiedział.

Z taką interpretacją nie zgadzali się posłowie opozycji. - Jestem absolutnie zdumiony, bo wyszło na to, że mamy tutaj do czynienia z konklawe. Jesteśmy kolegium kardynałów, którzy zostaną zamknięci, aż nie wyrażą swojego stanowiska. Dochodzi tutaj niestety do jakiejś przesady czy paranoi takiej interpretacji prawa – powiedział poseł Ryszard Wilczyński (PO-KO).

Ostatecznie w ponownym głosowaniu za pozytywnym zaopiniowaniem wniosku w sprawie odwołania Ewy Polkowskiej ze stanowiska wiceprezesa NIK opowiedziało się pięciu członków komisji, nikt nie był przeciw.

Opozycja oburzona

Posłowie opozycji nie wzięli udziału w tym głosowaniu, bo w momencie, kiedy przewodniczący komisji Wojciech Szarama (PiS) zarządził głosowanie, chcieli oni zabrać głos. Gdy przewodniczący ogłosił wyniki wyrazili swoje oburzenie. Wiceprzewodnicząca komisji Elżbieta Stępień (PO-KO) oceniła procedowanie jako "łamanie zasad parlamentaryzmu".

Następnie komisja opiniowała wniosek o odwołanie wiceprezesa Wojciecha Kutyły. Wniosek ten pozytywnie zaopiniowało pięciu posłów, trzech było przeciw, a jedna osoba wstrzymała się od głosu. Takim samym stosunkiem głosów komisja w kolejnym głosowaniu pozytywnie zaopiniowała wniosek o odwołanie wiceprezesa Mieczysława Łuczaka.

Posłowie opozycji zwracali uwagę nie tylko na nieobecność podczas posiedzenia komisji prezesa NIK, ale również na fakt, że nie zostali zaproszeni wiceprezesowie NIK, którzy zostali odwołani.

Robert Kropiwnicki (PO-KO) przypomniał, że zgodnie z dokumentami z 18 września prezes NIK powołał Polkowską, Kutyłę i Łuczaka do zespołu, który miał kontrolować wydatkowanie budżetu państwa za rok 2019. - Tydzień miał jeszcze koncepcję, żeby ci ludzie zajęli się przygotowaniem kontroli wykonania budżetu państwa za rok 2019, najpoważniejszej kontroli, którą robi NIK w roku - mówił. Zaznaczył, że niecały tydzień później chce zwolnić tych wiceprezesów. "Obawiam się, że mogło dojść do jakiegoś szantażu na prezesa Banasia" - dodał. - Jeżeli prezes Banaś to ogląda to powiem tak: panie prezesie, jeżeli ma pan trochę odwagi, niech pan wyjdzie i powie prawdę, bo tylko prawda może pana ocalić - apelował.

W odpowiedzi przewodniczący komisji zaapelował do Kropiwnickiego, żeby ważył słowa.

W drugiej kolejności komisja zajęła się opiniowaniem o powołaniem Motylow na wiceprezesa NIK. Był ona odpytywana przez posłów, głównie posłów opozycji ws. swoich kompetencji. Chcieli się oni dowiedzieć m.in. czy ma ona poświadczenie bezpieczeństwa wydawane przez Agencje Bezpieczeństwa Wewnętrznego i kiedy ono zostało wydane.

Zamieszanie wokół Motylow

Motylow odpowiedziała, że ma ona poświadczenie dotyczące bezpieczeństwa i dostęp do informacji tajnych. Dopytywana, czy też do ściśle tajnych, zaprzeczyła. Dodała, że poświadczenie z ABW pochodzi z lipca 2017 roku.

W ocenie posłów PO-KO dostęp do informacji tajnych to "bardzo mało", kiedy będzie ona pełniła funkcję jedynego wiceprezesa NIK.

Szarama powiedział, że jest to formalność do pokonania. - Nie możemy oceniać z góry, że to będzie problem, bo ja zakładam, że nie będzie problemu - mówił.

Kropiwnicki zwrócił uwagę, że posłowie też mają dostęp do informacji tajnych. Zapytał w tym kontekście, czy wypełniła już ankietę do dostępu do informacji ściśle tajnych, bo tam są pytania m.in. o to, czy ktoś miał kontakt np. zorganizowanymi grupami przestępczymi.

Motylow odpowiedziała, że procedury są takie, że ws. uruchomienia postępowania dostępu do informacji ściśle tajnych taki wniosek składa prezes NIK. - Czy tak było to już proszę zapytać pana prezesa - dodała.

Za pozytywnym zaopiniowaniem wniosku ws. Motylow opowiedziało się pięciu posłów, trzech było przeciw, a jedna osoba wstrzymała się od głosu.

Szarama poinformował, że opinia komisji jest pozytywna. - Decyzja należy do pani marszałek - powiedział. - Rekomendacje komisji w sprawie wniosków będą zawarte w opinii komisji dla marszałka Sejmu - dodał i zakończył posiedzenie komisji.

Motylow nowym wiceprezesem NIK

Ostatecznie marszałek Sejmu Elżbieta Witek wręczyła w czwartek Małgorzacie Motylow akt powołania na stanowiska wiceprezesa Najwyższej Izby Kontroli - poinformowało Centrum Informacyjne Sejmu. WIĘCEJ NA TEN TEMAT TUTAJ>>>

Motylow pochodzi z Chełma Lubelskiego. Jest absolwentką prawa na Uniwersytecie Gdańskim. Ukończyła studia podyplomowe z zakresu prawa zamówień publicznych, a także z zakresu audytu wewnętrznego i kontroli zarządczej. W latach 1994-1998 pracowała w Urzędzie Kontroli Skarbowej w Gdańsku, a następnie w latach 1999-2001 w Izbie Skarbowej w Gdańsku. W 2001 r. rozpoczęła pracę w delegaturze NIK w Gdańsku. 1 maja 2018 r. została mianowana na stanowisko Radcy Prezesa NIK. 22 maja 2018 r. Marszałek Sejmu powołał Motylow do grona członków Kolegium NIK.

Motylow po wyjściu z sali, gdzie odbywała się komisja, nie chciała odpowiadać na pytania dziennikarzy tłumacząc, że jest zmęczona.

Z kolei Kropiwnicki zaapelował w obecności dziennikarzy do marszałek Sejmu Elżbiety Witek, aby nie podpisywała wniosków o odwołanie dotychczasowych wiceprezesów i powołanie nowej wiceprezes.