W niedzielnych wyborach kandydaci popierani przez opozycję zdobyli większość (51) mandatów w Senacie. Prawo i Sprawiedliwość będzie miało w nadchodzącej kadencji parlamentarnej 48 senatorów, w Senacie zasiądzie też ponownie Lidia Staroń, która startowała z własnego komitetu, ale z poparciem PiS. Kandydaci Koalicji Obywatelskiej zdobyli łącznie 43 mandaty w Senacie, kandydaci PSL - trzy mandaty, a kandydaci SLD - dwa. Trzy mandaty przypadły kandydatom niezależnym, kojarzonym jednak z opozycją.

Reklama

Fogiel powiedział we wtorek w radiowej Trójce, że jeśli chodzi o same barwy partyjne w Senacie mamy remis: PiS kontra partie opozycyjne. Szalę na korzyść opozycji przeważa kilku senatorów formalnie niezrzeszonych takich jak pan Stanisław Gawłowski członek zarządu PO, który nie startował z jej barw, bo ma zarzuty prokuratorskie, tak jak były szef NIK Krzysztof Kwiatkowski, również z zarzutami prokuratorskimi - zauważył polityk.

Prawo i Sprawiedliwość uważa, że są pewne wartości w polityce, o które warto dbać i które są nawet warte tego, żeby czasami ponieść drobną porażkę. W tym wypadku moglibyśmy mieć choćby jednego senatora więcej, gdybyśmy poparli senatora Waldemara Bonkowskiego, który cztery lata temu wszedł (do Senatu) z naszych list, został usunięty z PiS za swoje wypowiedzi i startował teraz jako senator niezależny - podkreślił Fogiel.

Pod koniec lutego 2018 r. senator Waldemar Bonkowski został decyzją prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego zawieszony w prawach członka partii i klubu PiS. Powodem zawieszenia była publikacja przez senatora antysemickich treści.

Reklama

Gdybyśmy poszli na kompromis z naszymi zasadami, to sytuacja byłaby zupełnie inna - ocenił Fogiel. Być może naszym konkurentom opozycyjnym nie przeszkadza fakt, że de facto popierali kandydatów, co do których prokuratura ma poważne wątpliwości, bo nie wystawiali kontrkandydatów przeciw nim. To my uznaliśmy, że jeżeli kogoś usuwamy z PiS, jeżeli nie zgadzamy się z jego wypowiedziami, jeżeli jego zachowania budzą nasze wątpliwości, to nie można być hipokrytą i następnie popierać go, czy wystawiać w następnych wyborach do Senatu. Zapłaciliśmy za to cenę, ale uważamy, że było warto - zaznaczył wicerzecznik PiS.

Dopytywany, czy gdy Senat przejmie opozycja wpłynie to w istotny sposób na proces legislacyjny i pracę Sejmu Fogiel odparł, że Senat jest elementem procesu legislacyjnego, ale tutaj główny ciężar leży w Sejmie. Senatorowie mogą wnosić poprawki do ustaw i zasadniczo tego byśmy od nich oczekiwali. Obawiam się jednak, że będziemy mieli do czynienia raczej z działaniami destrukcyjnymi ze strony opozycji i spowalniającymi proces legislacyjny. Aczkolwiek mamy jeszcze cień nadziei, że może uda się tego uniknąć, że skoro tak nasi oponenci apelowali przez całą kampanię o zgodę, o wyciszenie sporów, to może właśnie Senat w sytuacji w której jest tam praktycznie równowaga, może ten Senat będzie takim dobrym polem doświadczalnym" - mówił Fogiel.

Pytany o wejście do Sejmu Konfederacji. Konfederacja jest postrzegana jako partia trochę takiego buntu, trudno pewnie będąc zbuntowanym 18-19 latkiem głosować na partię rządzącą, chociaż bardzo bym do tego zachęcał wszystkich młodszych kolegów i koleżanki - powiedział Fogiel. Zobaczymy tak naprawdę jak Konfederacja, która do tej pory potrafiła być głośna w sprawach dość kontrowersyjnych czasami - ale jednak jako ugrupowanie pozaparlamentarne - jak odnajdzie się w tym parlamencie, jednak w pewnych zasadach, które tam powinny panować - dodał.

Reklama