Podczas promocji swojej książki pt. "Szczerze" w Gdańsku Donald Tusk stwierdził, że "spowalnianie odchodzenia od węgla to śmierć od smogu kolejnych tysięcy polskich dzieci".

Reklama

Niesamowita bezczelność i zakłamanie, jakie biją ze słów Tuska nie mogą pozostać bez reakcji. Z zażenowaniem i oburzeniem słucha się takich wypowiedzi człowieka, który próbuje grać społecznymi emocjami, używając do tego dzieci. Tymczasem jedyną rzeczą, którą on zrobił dla polskich dzieci będąc premierem, było podniesienie podatku VAT na ubranka dziecięce – oświadczył w czwartek Dominik Kolorz.

"Co Donald Tusk powie dzieciom pracowników Huty Sendzimira, kiedy ich rodzice z powodu unijnej polityki klimatycznej, którą zgodził się, będąc premierem, stracą pracę i źródło utrzymania? Każe wyjechać za granicę? Wziąć kredyt? Co powie dzieciom setek tysięcy osób zatrudnionych w przemyśle stalowym, cementowym, wydobywczym, motoryzacyjnym, w przemyśle metalowym, papierniczym, chemicznym, w transporcie, kiedy unijna polityka klimatyczna doprowadzi do fali zwolnień w tych sektorach gospodarki?" – dodał.

Odpowiadając sobie na to pytanie Dominik Kolorz stwierdził, że Donald Tusk zapewne "umyje wówczas ręce, tak, jak robił to wielokrotnie, kiedy źle się działo w polskim przemyśle, kiedy ludzie masowo tracili pracę i nie mieli za co żyć".

W środę w Gdańsku b. premier i b. przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk odniósł się do postawy rządu podczas ubiegłotygodniowego szczytu UE w Brukseli. Przywódcy unijni porozumieli się wówczas ws. osiągnięcia przez UE neutralności klimatycznej do 2050 r. Polska, jak podkreślono we wnioskach, nie mogła "zobowiązać się do realizacji tego celu" na tym etapie. Szefowie państw i rządów mają wrócić do tej sprawy w czerwcu przyszłego roku.

Dziś po raz pierwszy przyjęto inną logikę – nie karania finansowego – tylko oferowania bardzo dużych pieniędzy na przyspieszenie inwestycji, które pozwolą odejść od węgla. Nowoczesne podejście wymagałoby jednego, i to byłoby zwycięstwo: idziemy w tym samy tempie co Europa, albo staramy się iść nawet szybciej, ale oczekujemy dużo większych środków. Trzeba było więc walczyć nie o spowolnienie, bo ono oznacza śmierć kolejnych tysięcy polskich dzieci od smogu - ocenił Tusk.