"Wycofał się na pustynię, czyta świętego Augustyna, świętego Tomasza, nabiera intelektualnych i duchowych sił" - tak mówił o Janie Rokicie jego przyjaciel z PO, Jarosław Gowin. Nie miał racji. "Fakt" podpatrzył, że wcale nie prowadzi życia umartwiającego się pustelnika.

Reklama

By niedoszłemu premierowi z Krakowa nie zabrakło rozrywek, dba jego urodziwa asystentka Eliza Kruczkowska. Pani Eliza jest częstym gościem w domu Rokitów na warszawskiej Saskiej Kępie. Ostatnio odwiedziła swojego szefa kilka chwil po tym, gdy z domu w asyście funkcjonariusza Biura Ochrony Rządu odjechała Nelly.

Pan Jan spędził ze swoją asystenką godzinę sam na sam. Później wyraźnie ożywiony i w świetnym humorze odjechał z nią samochodem. Asystentka miała w rękach plik papierów. Czyżby były to wypisy z nauk św. Augustyna z odręcznymi notatkami Rokity? - zastanawia się "Fakt".