Niespodzianki nie było. Zarząd Platformy Obywatelskiej wyznaczył wczoraj Donalda Tuska na szefa rządu. Decyzja była tylko formalnością. "Tusk będzie miał wszelkie kompetencje w sprawie wyłaniania kandydatów na ministrów" - mówił wczoraj w Sejmie Bogdan Zdrojewski.

Reklama

Ludowcy nie kryją radości, że po latach nieobecności są o krok od powrotu do rządu. Marek Sawicki, obecny szef klubu parlamentarnego PSL, typowany na ministra rolnictwa starał się jednak tonować nastroje przed pierwszą turą rozmów. "My nie jesteśmy małymi chłopcami z piaskownicy. Jesteśmy dojrzałą partią i na pewno nasi kandydaci do rządu nie będą dyletantami bez matury" - zapewniał.

Ludowcy poza Ministerstwem Rolnictwa chcą obsadzić ochronę środowiska, budownictwo i infrastrukturę. Możliwe jest też powołanie dla ludowców resortu informatyzacji.

Najważniejsza walka toczyć się jednak będzie o Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. PSL zabiega o nie szczególnie, bo uzyskałoby wpływ na wydatkowanie ogromnych środków unijnych. Na czele resortu mógłby stanąć Janusz Piechociński, wiceszef PSL. Politycy PO starają się jednak powściągnąć apetyty ludowców. "Wszystko zdecyduje się podczas negocjacji, ale to ministerstwo ma tak wielkie znaczenie, że powinno przynależeć do Platformy" - mówi Sławomir Nitras, poseł PO. Z kolei Sawicki liczy, że PO zgodzi się na propozycje. "Jeśli PO wykaże dobrą wolę, PSL odpowie tym samym" - mówi.

Reklama

Sformowanie rządu przez PO już napotyka na trudności. Pierwszy problem to obsadzenie stanowiska szefa resortu finansów. Poważnym kandydatem wydaje się były premier Jan Krzysztof Bielecki, obecnie prezes PEKAO SA, któremu kończy się niebawem umowa z bankiem. Wśród kandydatów wymienia się także Mirosława Gronickiego, byłego ministra finansów w rządzie Marka Belki.

Negocjacje nie będą łatwe. Jak dowiedział się DZIENNIK, PSL, choć nie będzie wskazywać przyszłego ministra finansów, chce mieć na to wpływ. Ludowcy spotkali się w tej sprawie m.in. z prof. Elżbietą Chojną-Duch, byłą wiceminister finansów za czasów Grzegorza Kołodki doradzającą Pawlakowi w sprawach finansów. Sama Chojna-Duch twierdzi, że nie zamierza ubiegać się o stanowiska. Jej zdaniem jest mało realne, że PSL mogłoby zgodzić się na to, by ministrem finansów został Leszek Balcerowicz, o czym wczoraj informowały niektóre media. "Jest już zmęczony, a praca ministra wymaga bardzo dużo siły" - mówi DZIENNIKOWI.

O tym, że Balcerowicz nie jest zainteresowany tą funkcją, mówi także Henryka Bochniarz, prezydent Polskiej Konfederacja Pracodawców Prywatnych "Lewiatan". Twierdzi, że kilka dni temu rozmawiała z byłym wicepremierem, który taki wariant wykluczał. "Ktoś, kto był kilka razy w rządach, wcale do powrotu się nie pali. Jest to bardzo ciężka i nisko opłacalna praca" - mówi Bochniarz.

Jej zdaniem bardziej możliwa jest propozycja dla Gronickiego, ale i on nie jest pewniakiem. "Platforma, jeśli będzie szukać wzmocnień, to raczej wśród byłych członków Unii Demokratycznej lub KLD" - twierdzi Bochniarz, ale zaznacza, że środowiska biznesowe mają nadzieję, że w kluczowych resortach gospodarczych zamiast polityków pojawią się eksperci. Jednym z nich mógłby być Rafał Antczak, doradca PO, jeden z członków rady fundacji CASE, której szefową jest żona Leszka Balcerowicza Ewa. Drugim - ekonomista banku BPH Ryszard Petru.