Szymon Hołownia w środę zaprezentował film inaugurujący jego kampanię prezydencką. W spocie m.in. padają słowa: "Będziemy walczyć o każde drzewo. Nie tylko o jedno". W tym czasie na ekranie pokazana jest brzoza, a następnie przelatujący papierowy samolocik.

Reklama

Fragment spotu Hołowni, w którym widać brzozę i papierowy samolocik spotkał się z krytyką wielu polityków.

Spot pana Hołowni jest bardzo niezręczny (…), takie naigrywanie się ze śmierci ludzi nie jest fajne – ocenił Czarzasty w czwartek w Polskim Radiu 24. Podkreślił, że Hołownia "powinien przeprosić".

Czarzasty określił film, jako "nowy hit sieci". Ocenił go, jako "absolutnie niezręczny". Bez względu, jakie kto ma podejście, czy to była tragedia, czy to był wypadek, czy to było coś innego, ja uważam, że wypadek nieszczęśliwy (…), to jest jakaś wrażliwość, to znaczy pokazywanie brzozy i papierowego samolociku, to są rzeczy niezręczne - powiedział.

Hołownia odpowiedział na krytykę na Twitterze. "Nie przyszłoby mi do głowy, by sprawdzać gatunki drzew w moim spocie. Niektórym przyszło. To nie ja kpię z katastrofy smoleńskiej, która była dla mnie wielkim osobistym wstrząsem. To oni z niej kpią. Zawsze będę miał w sercu pamięć ofiar, wśród których było wielu moich znajomych" - napisał.

Tymczasem jeden z doradców Hołowni, Łukasz Krasoń przekonywał, także na Twitterze, że "nic tak nas nie podzieliło w ostatnich latach jak właśnie katastrofa smoleńska... Ten spot w sposób symboliczny pokazuje dokąd to wszystko zmierza. Czas na złapanie oddechu... offline... i nowe podejście do debaty publicznej" - napisał Krasoń.

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu z delegacją udającą się na uroczystości katyńskie w Smoleńsku zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.

Jeszcze tego samego dnia Szymon Hołownia przeprosił jednak za swój spot wyborczy.

Kiedy zdecydowałem się wejść do polityki, postanowiłem sobie, że nic się u mnie nie zmieni: nigdy nie będę szedł na kompromisy z prawdą, a rzeczy proste będę mówił prosto, a nie zawijał w retoryczno-strategiczne wygibasy. Dlatego dziś mówię po prostu: przepraszam - napisał.

Reklama

Spot, który wczoraj opublikował mój sztab, wzbudził kontrowersje. Nagrywając do niego w koszmarnym przedstartowym zabieganiu tekst lektorski, w ogóle nie dostrzegłem w nim aluzji do Smoleńska, nie zwróciłem uwagi na to, czy w tle mojej narracji pokazywana jest brzoza, czy inne drzewo, nie zauważyłem nieszczęsnego papierowego samolotu - mi ów film opowiadał zupełnie inną historię. Są jednak tacy, którzy takie aluzje dostrzegli, poruszyło ich to. Rozumiem ich i z ich głosem i odczuciami się liczę - zapewnił kandydat na prezydenta.

Podkreślił, że zawsze oburzało go "do głębi i brzydziło wykorzystywanie Smoleńska do politycznych celów, cyniczne dzielenie nim ludzi". Dodał, że jego decyzja może być tylko jedna. Wycofuję ów film w całości z moich kampanijnych materiałów - poinformował Hołownia.

Spychalski: Mam nadzieję, że Hołownia skończy politycznie jak Palikot

W czwartek do spotu Hołowni odniósł się także rzecznik prezydenta Błażej Spychalski.

To jest takie nawiązanie do Janusza Palikota, do jego środowiska politycznego, do Ruchu Palikota w tym najgorszym wydaniu. Ten spot jest właśnie taką kopią tego, co robił Janusz Palikot kilka lat temu. Janusza Palikota już nie ma w świecie politycznym i mam nadzieję, że pan Szymon Hołownia dokładnie tak samo skończy jak pan Janusz Palikot - powiedział Spychalski w TVP Info.

Według niego wszystko wskazuje na to, że spot Hołowni jest efektem zimnej kalkulacji, bowiem takiego spotu nie robi się w 5, czy 10 minut. To jest przygotowane, to jest zimna kalkulacja tego środowiska politycznego, zaplecza politycznego pana Szymona Hołowni - uważa Spychalski.

Ocenił także, że to próba odwołania się do elektoratu, który katastrofę smoleńską obśmiewał i po 10 kwietnia stał niedaleko Pałacu Prezydenckiego "z piwem w ręku". To jest ten elektorat - dodał.

Rzecznik rządu: Celowa próba wywołania jakiegoś skandalu

Rzecznik rządu Piotr Müller pytany przez dziennikarzy w Sejmie o ocenę spotu powiedział, że jest on "falą obrazów z różnych rzeczywistości" oraz, jak dodał, "celową próbą wywołania jakiegoś skandalu".

Sztabowcy Szymona Hołowni są dobrym zapleczem Donalda Tuska - dodał Müller. Pasowałoby to dokładnie do słów ujętych przez Lewicę o mowie nienawiści. Jakby ktoś chciał ją zdefiniować, to myślę, że w niektórych momentach taka, może inteligentna w ich rozumieniu mowa nienawiści, tu się pojawia - ocenił.