Kandydat Lewicy, który z galerii przyglądał się sejmowej debacie, ocenił, że "wychodzi z tego posiedzenia rozczarowany". Wydawało nam się wszystkim i z nadzieją do tego podchodziliśmy, że uda się uzyskać więcej informacji. Tych informacji niestety nie otrzymaliśmy - mówił po debacie nad informacją rządu na temat koronawirusa. Pytań jest wiele, niestety odpowiedzi jest niewiele z tej debaty - stwierdził.

Reklama

Podkreślił, że jest "rozczarowany przede wszystkim tym, jak niepoważnie PiS i prezydent Duda potraktował nas wszystkich - klub PiS, który wyszedł, duża część rządu nieobecna". Nie może być tak, że członkowie rządu wychodzą podczas tego posiedzenia, że posłowie klubu Prawa i Sprawiedliwości (...) nie uczestniczą w tej debacie - przekonywał.

Po tym spotkaniu, po tym posiedzeniu Sejmu jest więcej pytań niż odpowiedzi i chyba potrzebujemy tego o co my na Lewicy, ja jako kandydat apeluje od dawna: proszę pana prezydenta Andrzeja Dudę, apeluje do niego, aby zwołać szczególnie po tym, co zobaczyliśmy, Radę Bezpieczeństwa Narodowego - mówił Biedroń. Okazało się, że niestety ta debata, ta informacja tutaj w Sejmie jest niewystarczająca, że rząd nie poradził sobie z zadaniem poinformowania nas wszystkich i odpowiedzi na nurtujące nas pytania - dodał.

Jak zaznaczył, Rada Bezpieczeństwa Narodowego będzie tym forum, gdzie będziemy mogli jako opozycja, także jako klub Lewicy, zadać te wszystkie istotne pytania.

Symbolem dzisiejszego posiedzenia będzie milczący prezydent, prezydent Duda, który w swojej niemocy tylko przygląda się tak naprawdę temu obnażaniu bez mocy tego rządu. Król jest nagi i prezydent Duda to zobaczył, zobaczył swoich kolegów i koleżanki z partii, którzy chyba jednak nie kontrolują do końca sytuacji w naszym kraju, chyba jednak nie posiadają wszystkich odpowiedzi na nurtujące nas pytania - mówił.

Prezydent Andrzej Duda odpowiadając na pytania opozycji podczas poniedziałkowego briefingu w Sejmie, dlaczego nie zabrał głosu w trakcie sejmowej debaty ws. koronawirusa, odpowiedział, że formą jego komunikowania się z posłami jest orędzie. Wybaczcie państwo, ale wygłaszanie orędzia na temat koronawirusa - jakoś nie bardzo sobie to wyobrażałem. Przyszedłem wysłuchać dyskusji, która miała miejsce i informacji rządu, a chciałem, żeby to była przede wszystkim informacja dla obywateli - powiedział Andrzej Duda.

Kandydat Lewicy na prezydenta był też w poniedziałek pytany przez dziennikarzy, czy jego sztab ma pomysł na aktywność pierwszego dżentelmena. Nie muszę wymyślać pomysłu na pierwszego dżentelmena, ponieważ on jest niezależną osobą, bardzo aktywną publicznie, posłem do polskiego parlamentu i na niego nie trzeba wymyślać sposobu, nie trzeba go szczególnie pokazywać w wyjątkowych sytuacjach, bo on na co dzień pracuje, służy naszemu krajowi, będzie na pewno wybitnym pierwszym dżentelmenem i całe polskie społeczeństwo będzie z niego dumne, tak jak jest dzisiaj dumne. Znacie państwo działalność pana dr Krzysztofa Śmiszka i nie muszę go pokazywać w jakiejś wyjątkowej sytuacji, bo państwo go oglądacie na co dzień - odpowiedział.

Na pytanie, czy Śmiszek zostaje w Sejmie, Biedroń odpowiedział, że dzisiaj zostaje w Sejmie, ale potem to zależy od woli wyborców. Wszyscy będziemy decydowali 10 maja, jaka będzie jego rola w przyszłości - mówił.