Biedroń pytany w radiowej Jedynce, czy Lewica poprze w Sejmie głosowanie korespondencyjne w wyborach prezydenckich, powiedział, że "nie będziemy za". "Uważamy, że tego typu zmian nie wprowadza się na miesiąc przed wyborami" - podkreślił.
Atmosfera pandemii koronawirusa nie nastraja nas do tego, żeby rozmawiać o wyborach - zaznaczył. Ludzie dzisiaj zaprzątają sobie głowę, że tracą pracę, że potrzebują wsparcia finansowego, boją się o swoje bezpieczeństwo zdrowotne; to jest realny problem - dodał. Będziemy musieli się zmierzyć z masowymi zwolnieniami, zamykaniem firm. Już dzisiaj docierają sygnały o redukcji etatów - zauważył Biedroń.
Zwrócił uwagę, że "nie da się przeprowadzić wyborów korespondencyjnych 10 maja, bo - jego zdaniem - Poczta Polska dzisiaj jest sparaliżowana". 30 proc. pracowników jest na zwolnieniach lekarskich czy urlopach wypoczynkowych ze względu na pandemię, są pierwsze zakażenia wśród pracowników Poczty Polskiej - zaznaczył. Kto przeprowadziłby te wybory? - pytał.
Według Biedronia "można wprowadzić stan klęski żywiołowej, który pozwala premierowi przenieść wybory". Zaapelował do rządzących, aby skorzystać z tego "rozsądnego instrumentu".
Zdaniem wicepremiera Jacka Sasina "Poczta jest przygotowana, żeby podjąć tego typu działania". Tutaj nie mam żadnych wątpliwości; od wczoraj mocno pracujemy razem z Pocztą Polską w Ministerstwie Aktywów Państwowych, żeby taki system stworzyć. Mamy na te przygotowania, jeśli prawo zostanie przyjęte, prawie 40 dni i jesteśmy w stanie taki system zorganizować - dodał Sasin.
Projekt ustawy ws. szczególnych zasad przeprowadzania głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich zarządzonych w 2020 r. został złożony we wtorek w Sejmie przez posłów PiS. Zgodnie z nim w wyborach tych możliwość głosowania korespondencyjnego przysługiwałaby wszystkim wyborcom. Sejm ma się zająć tym projektem w piątek.