PiS złożył w Sejmie projekt ustawy, który zakłada, że najbliższe wybory prezydenckie odbyłyby się wyłącznie w formie głosowania korespondencyjnego. Początkowo PiS w ramach noweli specustawy ws. walki z koronawirusem złożył poprawki do Kodeksu wyborczego, które rozszerzały możliwość głosowania korespondencyjnego m.in. na osoby po 60. roku życia oraz znajdujące się kwarantannie. Później złożono osobny projekt ustawy, zgodnie z którym wszyscy obywatele mieliby możliwość głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich, a następnie klub PiS złożył autopoprawkę, zgodnie z którą wybory te miałyby zostać przeprowadzone wyłącznie w formie korespondencyjnej. W poniedziałek Sejm w głosowaniu ma zdecydować o wprowadzeniu tego punktu do porządku obrad.
Poseł KO Marcin Kierwiński ocenił na konferencji prasowej, że rząd PiS nie walczy z koronawirsuem wystarczająco efektywnie, nie pomaga ani przedsiębiorcom, ani pracownikom, ani nie walczy o każde miejsce pracy. I jeszcze dodatkowo tym Kodeksem wyborczym chce ukraść Polakom wolne, niezależne wybory. Ten Kodeks wyborczy, który został zaproponowany, to kodeks całkowitego upartyjnienia wyborów, to kodeks, który eliminuje PKW, który oddaje de facto realizację procesu wyborczego z rąk niezależnej komisji wyborczej w ręce ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. To już nie są wybory, które przeprowadza państwo, to są wybory, które przeprowadzają funkcjonariusze z Nowogrodzkiej - stwierdził poseł KO.
Według niego system wyborczy zaproponowany przez PiS w sposób oczywisty tworzy gigantyczne pole do fałszerstw wyborczych. Ten kodeks tworzy system, w którym w stu procentach uprawdopodobniona jest teza, że te wybory zostaną sfałszowane. Na to nie możemy pozwolić, dlatego będziemy bardzo mocno sprzeciwiać się temu kodeksowi - powiedział Kierwiński.
Poseł KO Robert Kropiwnicki zwracał uwagę, że wybory mają być zarządzone i zorganizowane w oparciu o specustawę, a to zamiana zasad gry, w trakcie jej trwania. Wybory są zazwyczaj świętem demokracji, a tymczasem PiS chce urządzić stypę po wyborach - ocenił Kropiwnicki. Jak przypomniał, według koncepcji PiS wybory mają być korespondencyjne, co oznacza, że każdy Polak uprawniony do głosowania ma dostać pakiet wyborczy do skrzynki pocztowej. To oznacza, że trzeba wydrukować ok. 30 mln pakietów wyborczych, które w dodatku będzie ustalał i drukował minister aktywów państwowych, czyli minister Sasin tak naprawdę będzie organizował te wybory, a nie PKW - zauważył Kropiwnicki.
Zaznaczył, że odsuwa się PKW od przygotowania, nadzoru nad wyborami, bo teraz będzie to robił minister rządu. Czyli sami dla siebie będą organizowali te wybory i jest to istotne ryzyko nadużyć i fałszerstw - powiedział poseł KO. Dodał, że PiS proponuje, aby zamiast dotychczasowych obwodowych komisji wyborczych w każdej gminie była jedna komisja. A to - zdaniem Kropiwnickiego - oznacza, że policzenie głosów będzie nierealne i doprowadzi do "wielkiego bałaganu". Podkreślił, że głosowanie korespondencyjne nie może być głosowaniem podstawowym, tylko jedną z form uzupełniających.