Media informowały, że rząd chce rozszerzyć zakres i warunki udzielania świadczeń opieki zdrowotnej przysługujących najważniejszym osobom w państwie - prezydentowi, premierowi oraz marszałkom Sejmu i Senatu. Opieka zdrowotna na nowych zasadach ma przysługiwać prezydentowi, premierowi oraz marszałkom Sejmu i Senatu, a także ich małżonkom oraz członkom rodzin będącym na ich utrzymaniu. Wszyscy mają zyskać prawo do świadczeń bez skierowania, a w przypadkach, gdy będzie tego wymagał ich stan zdrowia - niezwłocznie.
Szef Kancelarii Premiera mówił w radiowej Trójce, że chodzi o rozporządzenie, które określa warunki opieki nad najważniejszymi osobami w państwie: prezydentem, premierem oraz marszałkami Sejmu i Senatu. "To cztery osoby, o których mowa również w innych dokumentach, takich jak instrukcja HEAD" - wskazywał.
Podobnie jak instrukcja HEAD, to jest rozporządzenie ponadczasowe. To, że najważniejsze osoby w państwie muszą mieć zapewnioną opiekę i pewne warunki bezpieczeństwa - od dawna funkcjonują takie rozwiązania - jest oczywiste - mówił Dworczyk. O tyle wydaje mi się to zaskakujące i nieprzyjemne, że próbują to wykorzystywać niektórzy politycy opozycji, że sami postulują pewnego rodzaju rozwiązania dotyczące tych czterech najważniejszych osób w państwie, a kiedy te rozwiązania są wprowadzane w trosce o bezpieczeństwo prezydenta, marszałka Sejmu, Senatu, czy premiera, to stają się one pretekstem do różnego rodzaju politycznych wystąpień - dodał.
O sprawie pisała "Gazeta Wyborcza", a na ten tekst zareagowało MSWiA.
"Wyjaśniamy, że autor dzisiejszego artykułu z Gazety Wyborczej "Szpital plus dla władzy", redaktor Łukasz Woźnicki, świadomie wprowadza czytelników w błąd. Nieprawdą jest, że projekt rozporządzenia ustala nowe rodzaje świadczeń dla najważniejszych osób w państwie i ich rodzin. Projekt rozporządzenia absolutnie nie rozszerza też katalogu osób, które mogą skorzystać z tych świadczeń. Wszystkie uprawnienia, z których mogą korzystać wspomniane osoby, przysługują im od ponad 15 lat.
Nieprawdą jest, że projekt rozporządzenia wynika z epidemii koronawirusa. Prace nad projektem nie mają żadnego związku z epidemią. Prace nad rozporządzeniem rozpoczęły się w lipcu 2019 r. (czyli kilka miesięcy przed wybuchem epidemii), a nie jak błędnie podaje Gazeta Wyborcza kilka tygodni temu. Prace nad projektem wynikają z zaleceń Najwyższej Izby Kontroli i mają wyłącznie charakter porządkujący. Polegają one jedynie na dostosowaniu przepisów rozporządzenia do obowiązującej ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe.
Artykuł, który ukazał się w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej”, zawiera nieprawdziwe informacje i celowo wprowadza w błąd opinię publiczną. Wysoce nagannym jest publikowanie tak nierzetelnych materiałów prasowych, których celem jest jedynie dezinformacja. Informacja o terminie rozpoczęcia prac nad rozporządzeniem, jak również fakt, że rozporządzenie nie ma związku z epidemią koronawirusa, zostały wczoraj e-mailem przekazane do autora tekstu. Zatem publikując tekst, autor artykułu miał pełną świadomość, że publikuje nieprawdę. Takie postępowanie jest niezgodne z etyką dziennikarską. W związku z tym na podstawie ustawy Prawo prasowe domagamy się sprostowania nieprawdziwych informacji. W przypadku braku opublikowania sprostowania podejmiemy odpowiednie kroki prawne." - czytamy w oświadczeniu przesłanym do redakcji.