Na pewno nie będzie szczegółów: nazwisk podsłuchiwanych osób, detali ze śledztw. Zabrania tego prawo. "Śledztwo jest dopiero na początku, a takie informacje mimo tajnego trybu od razu się rozchodzą" - nie pozostawił wczoraj wątpliwości minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Co usłyszą posłowie? Informacje o mechanizmach nielegalnych podsłuchów i ich skali. Jednak resort cały czas rozważa, co ministrowi wolno mówić w tych sprawach. Prawo daje mu upoważnienie jedynie do informowania o podsłuchach policyjnych, a jest jeszcze osiem innych służb, które mogą prowadzić działania operacyjne.

Reklama

PiS i LiD chciały jawnej debaty o podsłuchach. Ale argumenty mają rozbieżne. PiS jest w ogóle przeciwne debacie i zaprzecza, by łamanie prawa miało miejsce. Boi się, że tajna debata wywoła przecieki i przekłamania. "PO wobec własnej bezradności szuka tematów zastępczych" - atakował Zbigniew Ziobro. LiD z kolei argumentował, że skoro najważniejsze informacje i tak mają być tajne, to nie ma powodu, by utajniać resztę. "Społeczeństwo musi być rzetelnie i wyczerpująco informowane" - mówił Wojciech Olejniczak. PO nie ustawała jednak w zabiegach, by nakłonić LiD do poparcia wniosku o utajnienie obrad.

"Chcemy, by były tajne, by móc usłyszeć jak najwięcej informacji" - argumentował szef klubu PO Zbigniew Chlebowski, który razem z szefem MSWiA Grzegorzem Schetyną wybrał się wczoraj do gabinetu Jerzego Szmajdzińskiego, by lobbować w tej sprawie. Po spotkaniu polityk LiD zapowiedział, że jeśli PO podtrzyma wniosek o tajność, to LiD go poprze.

Posłów najbardziej ciekawi informacja o podsłuchach ABW. To informacje z audytu tej służby przedstawione sejmowej komisji do spraw służb specjalnych stały się podstawą wniosku PO o tajną informację. Kontrolerzy mieli zarejestrować 94 przypadki nielegalnych podsłuchów. "Chcemy zweryfikować medialne informacje, że stosowano nielegalne podsłuchy. Skala zjawiska była ogromna" - mówił Chlebowski.