To, co dzieje się w Polsce po ostatnich wyborach waszyngtoński oddział Kongresu Polonii Amerykańskiej nazywa "erozją wolności w Polsce". Autorzy rezolucji wydanej 5 lutego nie przebierają w słowach. "Ostatnie wydarzenia wydają się wskazywać na to, że niektóre siły polityczne w Polsce są skłonne gloryfikować komunistyczną przeszłość, przeszkadzać przejrzystości prawa, ograniczać wolności religijne i kneblować media" - napisali.
Irytację Polonusów wzbudził nie tylko wybór Borowskiego na szefa sejmowej komisji. W rezolucji wspominają także o wydanym przez ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego zakazie kontaktowania się polskich dyplomatów z organizacjami polonijnymi. Chodzi zapewne o Unię Stowarzyszeń i Organizacji Polonijnych w Ameryce Łacińskiej i jej kontrowersyjnego prezesa Jana Kobylańskiego. "Nawet w najciemniejszych dniach SLD-owskich rządów i nieporozumień z Edwardem Moskalem, nie było takiego zakazu" - zżyma się Ted Mirecki, jeden z dyrektorów krajowych KPA.
To nie koniec polonijnych dowodów na staczanie się "tuskowej" Polski z drogi demokracji, swobód obywatelskich i gospodarki wolnorynkowej. KPA krytykuje decyzje dotyczące wstrzymania przyznanych już funduszy UE dla uczelni katolickich, w tym uczelni ojca Rydzyka i wprowadzenie ścisłych ograniczeń w dostępie dziennikarzy do Sejmu.
Polonusi piętnują też nawoływania "pewnego znanego posła z Platformy Obywatelskiej" (zapewne Janusza Palikota) do "wykończenia'' wybitnego polskiego księdza, powrót portretów komunistycznych ministrów edukacji do "galerii honorowej" w gmachu resortu i w końcu "niewytłumaczalne wycofanie polskiego katolickiego dziennika o największym nakładzie" z pokładów samolotów LOT-u.
Jak zapewnia Mirecki, ten ostatni punkt nie miał nic wspólnego z niedawną wizytą w Waszyngtonie prof. Jerzego Roberta Nowaka, publicysty "Naszego Dziennika". Na pytanie, czy tych obaw nie można przedyskutować podczas wizyty Donalda Tuska w Waszyngtonie, Mirecki odpowiada: "Rząd będzie unikał kontaktów z Polonią. Rząd jest bardzo czuły na krytykę".
Rezolucję waszyngtońskiego oddziału KPA, skupiającego wielu emerytowanych pracowników rządu amerykańskiego, poparły także inne oddziały Kongresu. Ludwik Wnękowicz, wiceprezes Kongresu Polonii Amerykańskiej ds. Polskich wcześniej pisał o podobnych obawach w listach do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego i ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. "Listy Wnękowicza były konsultowane i zostały zaaprobowane przez prezesa KPA" - powiedział "Newsweekowi" Mirecki.