"Nie ma w tym żadnej sprawy" - zapewniała prezydent stolicy. "Również za granicą konkursy wygrywają w większości ci, którzy pracują już w danej instytucji. Znają ją i sposób pracy w niej" - podkreśliła.

Reklama

Zdaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz, należy zmienić przepisy, w taki sposób, by osoby pełniące obowiązki nie musiały brać udziały w konkursie. Pod warunkiem jednak, że wcześniej sprawdziły się na stanowisku. Bo prezydent stolicy powinien mieć prawo dobierać sobie współpracowników.

Stołeczny ratusz ogłosił 10 nowych konkursów na kierownicze stanowiska. Nie cieszą się powodzeniem: zainteresowani zorientowali się, że znów wygrają je zaufani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz - pisze "Gazeta Wyborcza".

Prezydent stolicy uważa, że "Gazeta Wyborcza" została wprowadzona w sprawie konkursów w błąd. "Najprawdopodobniej przez pana Karola Karskiego, który, gdy był radnym stolicy, bardzo dbał, by jego siostra szybko awansowała w ratuszu. To właśnie za czasów Lecha Kaczyńskiego, który był prezydentem stolicy, w urzędzie panował nepotyzm" - stwierdziła Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Reklama

Zapewnienia pani prezydent nie uspokajają pracowników ratusza. "Moi znajomi i świetni fachowcy wycofują papiery z konkursów. Mówią zgodnie: nie ma co na to tracić czasu. Ja też już w żadnym nie wystartuję, mam dość tego cyrku" - mówi "GW" jeden ze startujących w konkursie na stanowisko ds. promocyjnych w ratuszu.

Gazeta przypomina o opisanej przez nią dwa tygodnie temu sprawie konkursów na stanowiska w biurze promocji i gabinecie prezydent stolicy, Hanny Gronkiewicz-Waltz. Choć o pracę ubiegało się kilkanaście osób na jedno stanowisko, konkursy wygrali tylko ludzie związani z urzędującą prezydent.

"Każdy nowy konkurs to powód do kpin. Nikt z nas nie traktuje ich poważnie. I tak wiadomo, że wygra <najlepszy>, czyli zaufany pani prezydent - relacjonuje jedna z urzędniczek warszawskiego ratusza.

Reklama

Według informacji "Wyborczej", kadrowcy prezydent Warszawy sformułowali wymagania wobec przyszłych pracowników tak, by spełniali je pracujący w ratuszu urzędnicy, zatrudnieni dotąd tymczasowo.

Np. kandydat na zastępcę dyrektora biura sportu musiał mieć co najmniej czteroletnie doświadczenie w administracji samorządowej, minimum trzyletni staż na samodzielnym stanowisku dotyczącym "problematyki sportu w Warszawie", znać język angielski lub rosyjski.

W konkursie na dyrektora wydziału drogownictwa wymagano już pięcioletniego stażu w administracji i kierowaniu dużymi zespołami pracowniczymi, znajomości języka angielskiego (poziomu nie określono), znajomości problemów ustroju Warszawy. Te kryteria spełnia Mieczysław Reksnis, dotychczasowy p.o. szefa dyrektora drogownictwa. Przeszedł wstępne sito. Jest murowanym faworytem.