Według naszych informacji, porozumienie jeszcze nie zostało zawarte. "Ale rozmowy idą w dobrym kierunku" - powiedział nam wysoko postawiony polityk PO. "Nie było żadnych rozmów" - twierdzi tymczasem szef SLD Wojciech Olejniczak. Ale Jerzy Szmajdziński nie jest już taki radykalny. "Żaden z liderów PO z wami nie rozmawiał?" - pytamy. "Lubię takie pytania. Pozostawię je bez odpowiedzi" - mówi wicemarszałek Sejmu z LiD.

Reklama

Szmajdziński bez problemu definiuje oczekiwania LiD w zamian za swoje poparcie: wprowadzenie zapisów urealniających ściągalność abonamentu, dookreślenie misji TVP i Polskiego Radia oraz "ulokalnienie" regionalnych ośrodków telewizji publicznej. "Nie mamy też pewności, czy zgodne z konstytucją jest zastąpienie obecnej krajowej rady nową" - dodaje polityk LiD.

Co na to PO? Z naszych informacji wynika, że warunki stawiane przez LiD są dla nich do zaakceptowania. Niewykluczone, że jeszcze w tym tygodniu Sejm uchwali tę ustawę. Porozumienie PO i PSL z LiD nie jest konieczne, by przyjąć rozwiązania koalicji, ale jest niezbędne, by odrzucić praktycznie pewne weto prezydenta do tej ustawy.

Choć porozumienia jeszcze nie ma, Platformie udało się wczoraj złamać solidarność w obozie opozycji na posiedzeniu połączonych komisji kultury i infrastruktury. Gdy poseł PO Andrzej Halicki złożył wniosek, by nad tym, co przygotowała podkomisja ds. noweli medialnej, nie debatować zbyt długo, PiS zaprotestowało. Ale prowadząca obrady Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO nie dopuściła do głosu Jana Ołdakowskiego z PiS. "Stwierdziła, że Halicki wyczerpał listę mówców" - mówi nam oburzony poseł Jan Dziedziczak.

Reklama

Posłowie PiS opuścili więc salę. "W tym trybie poważna praca nad projektem mija się z celem" - mówiła była szefowa KRRiT, posłanka Elżbieta Kruk. "A co z LiD?" - pytaliśmy posłów PiS. Jeden z nich zdradził, że lewica obiecała opuścić salę, gdy nie przejdą ich poprawki.

Ale Jerzy Wenderlich zaprzecza, że LiD miał takie plany. "Nie zamierzamy bojkotować obrad komisji" - stwierdził. Zdaniem Wenderlicha, tą ustawą chce się odzyskać niezależność mediów publicznych. "Powinien więc powstać kompromis" - stwierdził poseł LiD.

Projekt ustawy autorstwa PO przewiduje zwiększenie składu KRRiT z pięciu do siedmiu osób. Cały dotychczasowy skład miałby zostać zmieniony. Ten sam los miałby spotkać rady nadzorcze mediów publicznych.

Dokument autorstwa Śledzińskiej-Katarasińskiej trafił pod ostrzał opozycji. Potem niektóre rozwiązania zmodyfikowano. Choć PO pozostała przy swoim pomyśle wpływu ministra skarbu na wybór władz mediów publicznych, jego kompetencje zostały ograniczone. Platforma podobnie postąpiła z przekazaniem uprawnień regulatora rynku mediów z KRRiT do Urzędu Komunikacji Elektronicznej.