Kandydat PSL na prezydenta Władysław Kosiniak-Kamysz wydał w sobotę oświadczenie, w którym zadeklarował, że weźmie udział w wyborach ponieważ "Polski nie można oddać walkowerem tym, którzy interes partyjny mają ponad zdrowie, bezpieczeństwo i pomyślność Polaków".

Reklama

Szłapka komentując PAP oświadczenie lidera PSL ocenił, że deklaracja startu w wyborach Władysława Kosiniaka-Kamysza była jasna od zarejestrowania jego komitetu. Małgorzata Kidawa-Błońska zamierza kandydować w wolnych i uczciwych wyborach. Głosowanie korespondencyjne, które ma się odbyć w maju, to nie są wybory tylko farsa organizowana przez Jarosława Kaczyńskiego i Jacka Sasina. Niektórzy konstytucjonaliści nazywają to +usługą pocztową+ - podkreślił. Zdaniem Szłapki, każdy z kandydatów musi sam odpowiedzieć na pytanie, czy chce wziąć udział w wyborach czy w farsie.

Przed świętami Wielkanocnymi Sejm uchwalił ustawę, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Przepisy stanowią też, że w stanie epidemii marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów, określonego wcześniej w postanowieniu. Ustawą zajmie się teraz Senat. Prace nad nią w senackich komisjach mają się rozpocząć pod koniec maja.

Politycy PO oraz przedstawiciele pozostałych sił opozycyjnych uważają, że rząd powinien - w związku z trwającą epidemią - wprowadzić stan klęski żywiołowej, co dałoby podstawę do przesunięcia o kilka miesięcy wyborów prezydenckich. Zgodnie z art. 228 konstytucji w czasie stanu nadzwyczajnego (takim jest m.in. stan klęski żywiołowej) oraz w ciągu 90 dni po jego zakończeniu nie mogą być przeprowadzone m.in. wybory prezydenta RP, a jego kadencja ulega odpowiedniemu przedłużeniu. (