Polski premier był w Berlinie pod koniec zeszłego roku. Ale już szykuje się kolejny polsko-niemiecki szczyt. W połowie czerwca Merkel będzie gościem Tuska w Gdańsku. Szef rządu chce nie tylko pokazać swoje rodzinne miasto, ale także przekonać kanclerz do udziału Niemiec w budowie muzeum poświęconego II wojnie światowej.

Reklama

W Polsce kolejny raz Merkel pojawi się już pod koniec sierpnia, tym razem w stolicy Dolnego Śląska. Ma wówczas otrzymać doktorat honoris causa Politechniki Wrocławskiej. Na tym nie koniec. Polscy i niemieccy dyplomaci pracują nad zorganizowaniem w Polsce pierwszego spotkania rządów obu państw w komplecie. Miałby się odbyć pod koniec tego roku. Jeśli pomysł wypali, tego typu konferencje będą od tej pory organizowane co roku, na przemian po jednej i drugiej stronie Odry.

Merkel jest też tym europejskim przywódcą, z którym Tusk najczęściej rozmawia przez telefon. Takie kontakty stały się regułą przed i po wizytach polskiego premiera lub niemieckiej kanclerz w Moskwie.

"Chcemy w ten sposób pokazać, że nic nie dzieje się za plecami Polski" - tłumaczą niemieckie źródła dyplomatyczne. Merkel i Tusk konsultują się także przed szczytami Unii Europejskiej, NATO i innym kluczowymi spotkaniami międzynarodowymi.

Reklama

Pałac Prezydencki nie chce pozostać w tyle. Podczas niedawnego szczytu NATO w Bukareszcie Lech Kaczyński podjął ścisłe negocjacje z Merkel, aby uzyskać możliwie dużo dla Ukrainy i Gruzji. W ten sposób zdołał zatrzeć złe wrażenie, jakie wywołał w Berlinie obraz kanclerz Merkel na tle przedwojennej mapy Niemiec w czasie telewizyjnego orędzia prezydenta.

"Pani kanclerz nie jest obrażona na Lecha Kaczyńskiego" - zapewniają źródła w niemieckim MSZ. Już na jesieni na zaproszenie prezydenta przyjedzie do Warszawy prezydent RFN Horst Koehler.

Kalendarz spotkań na najwyższym szczeblu w tym roku uzupełnią też częste wizyty polskich i niemieckich ministrów i przewodniczących parlamentów. Z Berlina właśnie wrócił Bronisław Komorowski, w maju w Polsce będzie szef niemieckiego MON.

Reklama

"Tylko z Francją mamy równie intensywne konsultacje polityczne" - mówi rzecznik ambasady Niemiec John Reyels. Od zawarcia w 1963 r. traktatu elizejskiego, który zapoczątkował pojednanie między oboma krajami, co kilka miesięcy są organizowane na przemian we Francji i Niemczech spotkania przywódców obu państw. A od 2003 r. co 6 miesięcy odbywają się też konsultacje rządów Francji i Niemiec.

Niemcy chciały, aby taki zwyczaj został zapoczątkowany w relacjach z Polską już od momentu przystąpienia naszego kraju do Unii w 2004 r. Spór obu państw o udział w interwencji Polski w Iraku i budowę gazociągu pod Bałtykiem uniemożliwił jednak spełnienie tego projektu. Stosunki między oboma państwami pozostały też napięte w trakcie dwuletnich rządów PiS.