Jak podkreślił lider ludowców, swoją kampanię do wyborów 26 czerwca inauguruje w Tarnowie, ponieważ jest to miasto, które jako pierwsze odzyskało wolność 31 października 1918 r. po 146 latach niewoli zaborczej. Z Tarnowa – zaznaczył Kosiniak-Kamysz – wywodzi się też jego rodzina.
- To jest miasto wolności, miasto niepodległości, ale też miejsce, z którego ruszamy w dalszą lepszą przyszłość dla Polski - mówił szef ludowców i dodał: Do tej drogi chciałem was zaprosić, a ta droga jest niezwykle ważna, żebyśmy ją przeszli razem, wspólnie.
- To nie będzie łatwa droga, ja wam nie obiecam wszystkiego najlepszego, nie obiecam, że nie będzie trzeba ciężko pracować i wszystko dostaniecie, nie obiecam wam, że wszystko jest dane za to tylko, że się pojawiamy gdziekolwiek. Ale obiecam wam jedno, że jak dojdziemy do celu, nie na skróty, tylko pod prąd do góry (…) na końcu drogi będzie szczyt, który się zdobywa, jest się zmęczonym, ale ma się satysfakcję z tego, co się osiągnęło - zapowiedział Kosiniak-Kamysz.
- W te trzy tygodnie musimy udowodnić i pokazać, że jesteśmy warci tego, żeby być następcami Witosa, Rataja, Mikołajczyka. Jesteśmy warci tego, żeby być następcami Wyszyńskiego i Jana Pawła II, ze jesteśmy warci tego, żeby być następcami bezimiennych, którzy w słusznej sprawie oddawali zdrowie, życie - to wszystko, co łączy Polaków, co stanowi o naszej tożsamości i naszej przyszłości. Ta droga wymaga odpowiedzialności i dokonania dobrego wyboru - podkreślił kandydat PSL.
Jak mówił Kosiniak-Kamysz, przedstawia on propozycję, która ma doprowadzić od uzdrowienia Polski w trzech wymiarach: zdrowotnym, ekonomicznym i ustrojowym.
- Te trzy zadania – zatrzymać kryzys zdrowotny, kryzys gospodarczy, kryzys ustrojowy przyjmuję i biorę na sztandary i idziemy do Polski, idziemy w Polskę, żeby ją uzdrowić - podkreślił Kosiniak-Kamysz.