Dzisiaj z tym przesłaniem: nie ma wolności bez samorządności, przesłaniem Rzeczpospolitej samorządowej opartej na silnych obywatelach, a nie na opresyjnych strukturach państwa, na mądrości i pracy obywateli, a nie na nakazach i ukazach przychodzących z Warszawy, na oddaniu jak największej władzy w ręce obywateli i kontroli nad władzą przez obywateli – to jest nasz cel w polityce. Dlatego ja startuję dzisiaj na prezydenta RP z poparciem środowisk samorządowych – powiedział Kosiniak-Kamysz.

Reklama

Zapewniał, że ma poparcie ze strony samorządowców z dużych miast wojewódzkich, jak Polski lokalnej, najmniejszych miejscowości. Mówił, że daje mu to poczucie startu w wyborach z pełną odpowiedzialnością wobec rodaków. Wiem kto ze mną stoi, kto stoi za mną, ludzie z odpowiednim doświadczeniem – zaznaczył.

W Zielonej Górze poparcia liderowi PSL udzielił prezydent tego miasta Janusz Kubicki, który przypomniał, że on takowe uzyskał ze strony szefa PSL podczas wyborów samorządowych. Wierzę w to, że nasz kandydat uzyska bardzo dobry wynik w tych wyborach – powiedział Kubicki.

Lider PSL zapowiedział stosowanie zapisanej w konstytucji zasady pomocniczości i oddanie samorządom znacznie więcej władzy niż ma to miejsce obecnie.

Wszystkie decyzje, które są możliwe powinny zapadać na poziomie gminnym. Ba, ja chcę bardziej wzmocnić sołectwo i radę osiedli, żeby miały swoją podmiotowość prawną, żeby nie były tylko jednostkami pomocniczymi – mówił.

Dodał, że ma przygotowaną ustawę o samodzielności sołectw i rad osiedli, w której jest zapisane wypłacanie diet sołtysom i przewodniczącym po tysiąc zł, możliwość odpisywania 1 proc. podatku na rzecz tych wspólnot, które – jak zaznaczył – są najbliżej ludzi.

Jako prezydent RP dokończę reformę samorządową z 1990 r. Dokończę to co się wydarzyło 30 lat temu, kiedy pierwszy raz wybieraliśmy władze samorządowe, władze naszych gmin. Później (była) nowa reforma administracyjna i trzeba postawić kropkę nad i, czyli pełne oddanie władzy w ręce obywateli. Podmiotowość od najmniejszej wspólnoty, od osiedla, od sołectw – powiedział kandydat.

Reklama

Kosiniak-Kamysz wskazywał, że potrzebne jest nowe źródło finansowania samorządów, co pokazała m.in. pandemia koronawirusa, kiedy z powodu zamrożenia gospodarki dochody z podatków PIT i CIT spadły, w pierwszym przypadku - jak wskazał - o 40 proc., a w drugim o 30 proc. To - jak przekonywał - powoduje, że potrzeby samorządów borykających się z wymiarem ekonomicznym pandemii są jeszcze większe.

Przygotowaliśmy ustawę o dochodach samorządu i udziale w podatku VAT w dochodach samorządu. To jest szansa na to, że jak są wprowadzane zmiany na poziomie krajowym, to muszą one być rekompensowane, a nie odbywać się kosztem samorządu – powiedział.

Kosiniak-Kamysz zadeklarował, że w przypadku wygrania wyborów przywróci na poziom lokalny wszystkie kompetencje, które zostały z niego przekazane na centralny poziom władzy. Jestem za Rzeczpospolitą samorządową rządzoną w sposób skoordynowany we współpracy. Odtworzę Komisję Wspólną Rządu i Samorządu, a przy prezydencie RP będzie zawsze miejsce do dialogu z samorządowcami – zadeklarował.

Dodał, że zamierza doprowadzić też do zmian ustrojowych tak, by przedstawiciele samorządu zawodowego, terytorialnego i gospodarczego zasiadali w Senacie.

Nie trzeba będzie wydawać kolejnych pieniędzy na Senat. Samorządowcy, którzy będą bezpiecznikiem w stanowieniu prawa – zawodowi, terytorialni, gospodarczy - będą mogli zgłaszać swoje postulaty, będą stanowić o prawie w Rzeczpospolitej. Nie tylko je wykonywać, ale w wielu miejscach je stanowić – powiedział prezes PSL.

Według Kosiniaka-Kamysza subwencja oświatowa powinna w 100 proc. pokrywać wynagrodzenia nauczycieli, co nie ma miejsca obecnie. Wskazał, że przez to ograniczone są możliwości inwestycyjne samorządów.

Wtedy jest szansa na sprawnie funkcjonującą szkołę, na wysoki poziom, też na satysfakcję z zarobków przez nauczycieli. Rozumiemy potrzebę podwyżek. Wszyscy samorządowcy, z którymi rozmawiam chcą dawać podwyżki nauczycielom, tylko muszą mieć na to środki. Jeśli spadają dochody, a spadły w tym roku, a są większe zobowiązania wynikające choćby z walki z koronawirusem i potrzeba pomocy jak największej tym, którzy ucierpieli, tym bardziej trzeba wprowadzić nową ustawę o subwencji – subwencja pokrywa w stu procentach wynagrodzenia – podkreślił.

W jego ocenie samorządy poradzą sobie z pozostałymi wydatkami na oświatę, takimi jak utrzymanie i modernizacja szkół czy zapewnienie dojazdów uczniom.