Bogdan Klich brak dokumentów potwierdził w TVN24. Wcześniej mówił o tym rzecznik MON. Zastrzegał, że mogą to być pojedyncze kartki albo całe teczki.

Paweł Graś z PO powiedział dziennikowi.pl, że jeśli rzeczywiście okaże się, że akta są niekompletnie, sprawą może zająć się prokuratura.

Reklama

Jana Olszewskiego zaskakuje, że już odkryto jakieś braki. Według niego inwentaryzacja powinna potrwać kilka tygodni.

Gangsterzy z kontrwywiadu?

"Nikt nas nie uprzedzał o tych gangsterskich działaniach" - tak Olszewski odpowiedział na pytanie, czy Służba Kontrwywiadu Wojskowego zapowiadała wywiezienie akt.

Olszewski twierdzi, że wywiezienie dokumentów uniemożliwiło przedstawienie sprawozdania z prac komisji. "Zostaliśmy pozbawieni dostępu do dokumentów, które stanowiły najważniejszą część sprawozdania" - powiedział.

Według niego, "podobno nastąpiła niespodziewana zmiana" oficerów BOR, którzy strzegą gmachu BBN-u, a nowi wpuścili osoby, które zabrały akta.

Olszewski dodał, że to on - jako szef komisji - miał po zakończeniu jej prac zwrócić poszczególnym instytucjom państwowym akta, którymi posługiwała się komisja w swojej pracy. Nie do wszystkich ma prawo SKW, bo pochodziły z innych źródeł - m.in. IPN, ABW i policji.

Reklama

Antoni Macierewicz, poprzedni szef komisji weryfikacyjnej, któy towarzyszył Olszewskiemu na specjalnej konferencji prasowej, jest przekonany, że akta mają być zniszczone.

Akta oddane po dobroci

Już wcześniej pojawiły się informacje o tym, że szef komisji nie chce oddać Służbie Kontrwywiadu Wojskowego zgromadzonych przez nią dokumentów. Mimo upływu terminu działania komisji, która miała za zadanie ocenić przydatność żołnierzy dawnych Wojskowych Służb Informacyjnych do pracy w nowych służbach.

Agenci podobno byli gotowi odebrać akta siłą. Nic takiego się nie stało. Od rana po Warszawie kursowały furgonetki, które bez przeszkód przewoziły skrzynie pełne papierów.

Premier: Bogu dzięki

"Bezprawne byłoby, gdyby te materiały były poza kontrolą służb państwowych" - skomentował premier Donald Tusk informację o doniesieniu Olszewskiego do prokuratury.

"Bogu dzięki, że komisje zakończyły swój żywot" - dodał Tusk. I przekonywał, że teraz weryfikacja agentów pójdzie szybciej, niż gdy robili to ludzie, "którym zależało na politycznym spektaklu, a nie na bezpieczeństwie żołnierzy".

Ludzie czekający na weryfikację nie powinni stać w kolejce do komisji, tylko w Afganistanie czy Iraku opiekować się polskimi żołnierzami - przekonywał Tusk. I dodał, że żaden projekt odtwarzający komisje - proponowany przez PiS czy prezydenta nie zyska jego akceptacji.

To odpowiedź na informację o tym, że prezydent Lech Kaczyński przesłał do marszałka Sejmu projekt, w którym przewiduje bezterminowe przedłużenie działalności komisji weryfikacyjnej. Tak, by mogła sprawdzić przydatność do nowych służb wszystkich byłych żołnierzy WSI.